Od tego, na ile będziemy żyli według woli Bożej i Jego przykazań, na tyle w swoim życiu będziemy budować pokój – powiedział w czasie Pasterki kard. Kazimierz Nycz. Jak zaznaczył, Chrystus da wówczas także siłę, aby wytrwać w pomaganiu potrzebującym, zwłaszcza uchodźcom z Ukrainy.
W noc Bożego Narodzenia metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz przewodniczył o północy mszy św. pasterskiej w parafii Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych na stołecznej Chomiczówce.
Nawiązując do słów z Ewangelii "Chwała na wysokości Bogu a na ziemi pokój ludziom, w których Bóg sobie upodobał", kard. Nycz podkreślił w homilii, że "prawdziwy pokój jest potrzebny całemu światu, Ukrainie i jest potrzebny także nam".
"Być może, wydawało nam się tym, którzy przeżyli 40., 50., czy 60. lat bez większej zawieruchy, wojny, że będzie im dane dożyć do śmierci w spokoju i w pokoju. Tymczasem okazuje się, że pokój jest naprawdę zagrożony, że wokół nas giną ludzie, którym nikt nie przewróci życia w tej niesprawiedliwej, okrutnej wojnie wywołanej przez Rosję wobec Ukrainy; giną miasta, znikają wioski i uciekają miliony ludzi przed wojną" - powiedział kard. Nycz.
Zaznaczył, że słowa "Chwała na wysokości Bogu (...)" nie są tylko obwieszczenie przez aniołów, że Bóg daje człowiekowi i światu pokój, ale przede wszystkim pouczeniem, że trzeba "związać chwałę oddawaną Bogu z ludzką "troską o budowanie pokoju, które nieraz wygląda tak mizernie i tak słabo nam wychodzi".
Jak powiedział, "od tego, na ile będą ludzie chwalić Boga w Trójcy Świętej Jedynego, na ile będą żyli według Jego woli i według Jego przykazań na tyle będą swoim otoczeniu - poczynając od rodziny, pracy sąsiedztwa - budować pokój, taki, który Pan Bóg wspomaga". "Człowiek musi jednak chcieć i to budowanie rozpocząć" - podkreślił kard. Nycz.
Hierarcha zwrócił uwagę, że "z tym oddawaniem chwały Bogu nie jest tak powszechnie dobrze, jak to pokazuje obecność wiernych w czasie Pasterski". "Wiemy, jak dzisiejszy człowiek i współczesny świat oddala się od Boga. Wydaje mu się, że wystarcza dobrobyt, bogactwo, planowanie życia tak, jakby miało się ono definitywnie skończyć z chwilą śmierci" - powiedział metropolita warszawski. "Wiemy, jak wygląda ta chwała oddawana Bogu w przez młode pokolenie" - dodał.
"Pozwólmy Jezusowi narodzić się w naszych sercach przez sakramenty święte, zwłaszcza przez eucharystię niedzielną, podczas której Chrystus przychodzi do nas tak, jak przed wiekami - On żywy, ukrzyżowany i Zmartwychwstały, który nas zbawił. Przychodzi do nas najpełniej, kiedy przyjmujemy Go w komunii św." - wskazał metropolita warszawski.
"On nas obdarza prawdziwym pokojem i nauczy, jak ten pokój w czasach niepokoju i lęku budować, bo takie czasy przeżywamy. On da nam także siłę, żebyśmy wytrwali w pomaganiu ludziom potrzebującym, bezdomnym a zwłaszcza uchodźcom z Ukrainy" - przekonywał kard. Nycz.
Powiedział, że Polsce zrobiono bardzo dużo, aby przyjąć uchodźców wojennych z Ukrainy.
Wskazał, że obecnie trzeba "wejść w nowy etap pomocy, jakim jest umożliwienie tym ludziom integrowanie się z naszym społeczeństwem".
"Kiedy w kraju w 90 proc. obywateli stanowili Polacy, wówczas nie trzeba było się wysilać, żeby zrozumieć ludzi pochodzących z innej kultury, języka, religii. Obecnie, tak już nie jest. Nasze społeczeństwo w ciągu kilku miesięcy wojny radykalnie się zmieniło" - ocenił kardynał.
Jak zaznaczył, "sprawa integracji, szukanie: pracy, szkoły dla dzieci i zaangażowania się dotyczy nie tylko braci Ukraińców, ale także nas, żebyśmy nauczyli się żyć z innymi, inaczej myślącymi".
"To, żeby nie obudziły się upiory, które będą zmniejszały naszą wolę pomigania i służenia ludziom, nie jest łatwe" - ocenił hierarcha, podkreślając, że "do tego potrzebna jest modlitwa".
Powiedział, że przychodzi czas, "kiedy pewnie trzeba będzie umieć się podzielić trochę tym, co mamy - nie zawsze jeszcze w pełnym dostatku, z tymi, którzy potrzebują bardziej".
W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, 25 grudnia, metropolita warszawski spotka się po południu z ubogimi i bezdomnymi, dla których Wspólnota Sant'Egidio, wraz z wolontariuszami, co roku przygotowuje bożonarodzeniowy obiad. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ jm/