Boże Narodzenie dokonuje się dziś w każdej mszy św. w momencie konsekracji - powiedział metropolita warszawski, kard. Kazimierz Nycz w czasie Pasterki w kościele pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Męczenników Rzymskich. Zaznaczył, że odrzucając Boga, człowiek o własnych siłach nie osiągnie pokoju.
W uroczystość Narodzenia Pańskiego metropolita warszawski przewodniczył mszy św. o północy w kościele pw. św. Teresy od Dzieciątka Jezus i Męczenników Rzymskich na stołecznym Ursusie. W czasie liturgii modlono się m.in. o nowe powołania do kapłaństwa i życia konsekrowanego.
Przywołując w homilii słowa proroka Izajasza: "Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką", które zapowiadały tajemnicę Wcielenia Syna Bożego, kard. Nycz podkreślił, że "tego światła potrzebował nie tylko naród wybrany w polityce czy wojnach, które prowadzili, ale jest ono także potrzebne ludziom wszystkich epok".
"Także dziś, twa tysiące lat po wydarzeniu w Betlejem, ludzie potrzebują światłości, bo kroczą w ciemnościach jak ten naród wybrany" - ocenił.
Przyznał, że "ciemności i zamęt, który nas otacza cały czas cyklicznie się powtarza". "W świecie jest tyle niepokoju, wojen, zła" - mówił duchowny dodając, że "ten sam niepokój jest dziś również w naszej ojczyźnie".
"Wydawało się, że w ostatnich miesiącach przeżyliśmy odrodzenie w naszym kraju, a okazuje, że także te święta Bożego Narodzenia przychodzi nam przeżyć w jakimś niepokoju".
Metropolita warszawski przyznał, że "od tego zamętu nie jest także wolny Kościół zarówno ten w wymiarze powszechnym, w wymiarze lokalnym, jak i rodziny parafialnej czy Kościół w wymiarze naszego chrześcijańskiego życia osobistego. Dlatego, jak zaznaczył - modlimy się podczas każdej mszy św. prosząc Boga, aby wybawił nas od wszelkiego zamętu".
Kard. Nycz wskazał także na związek między chwałą oddawaną Bogu a pokojem.
"Ludzie bardzo często wydaje się, że bez pomocy Boga, bez Jego obecności są w stanie poukładać sobie ludzkie sprawy na ziemi, także pokój. Tymczasem, jak ukazuje nam w Ewangelii św. Łukasza, potrzebna jest nam wielka ingerencja z góry, która jest owocem tego, że oddajemy chwałę Bogu w Trójcy Świętej" - powiedział hierarcha.
Zaznaczył, że "człowiek, który rezygnował z relacji z Bogiem zawsze będzie miał problem z osiągnięciem pokoju, także w wymiarze swojego życia, rodziny". "Taki człowiek naraża się, że będzie nieskuteczny w budowaniu pokoju, miłości i braterstwa w tym świecie, w koło siebie" - wskazał kardynał.
Zwrócił uwagę, że kard. Stefan Wyszyński był niezwykle skuteczny w swoim działaniu, ponieważ zawierzył wszystko Bogu, czego znakiem był hasło, które często powtarzał "Soli Deo" (Jedynemu Bogu).
"Powtarzajmy za aniołami +Chwała Bogu na wysokości a na ziemi pokój ludziom dobrej woli+" - zaapelował kard. Nycz.
Przywołując postać św. Teresy od Dzieciątka Jezus, doktora Kościoła, hierarcha zwrócił uwagę, że jej spojrzenie na tajemnicę Bożego Narodzenie w świetle Chrystusowego Krzyża". W tym, co mówiła i pisała było spojrzenie na tajemnicę Wcielanie Syna Bożego jako drogę, która prowadziła do Golgoty i Zmartwychwstania, a więc do zbawienia człowieka. (...)Obyśmy się zatem, jako dorośli nie zatrzymali na tajemnicy Betlejem, na tajemnicy Bożego Narodzenia, ale poszli dalej, uświadamiając sobie, po co Jezusa przyjął ludzką naturę, dlaczego Bóg nie wyrzekł się świata, nie wyrzekł się człowieka, ale dał swojego Syna" - zaapelował kard. Nycz.
Jak zaznaczył, "tylko wtedy, kiedy w tym duchu spojrzymy na Betlejem, będziemy przeżywać Boże Narodzenie przy ołtarzu w czasie każdej mszy świętej".
"W czasie eucharystii, kiedy kapłan wypowiada słowa konsekracji przeżywamy Boże Narodzenie" - powiedział kard. Nycz. Jak ocenił, "Ci, którzy z powodu np. pandemii przestali przychodzić do kościoła, tak naprawdę nie wierzyli, że Boże Narodzenie dokonuje się dziś przede wszystkim w każdej eucharystii".
"Zawsze, kiedy uczestniczymy w mszy świętej, rodzi się w nas i dla nas Emmanuel(Bóg z nami), Jezus Chrystus" - podkreślił metropolita warszawski. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ sp/