Trzeba czasem zrobić krok do tyłu, żeby się zastanowić i refleksyjnie podejść do pewnych rzeczy - powiedział w poniedziałek kard. Kazimierz Nycz, pytany o stosunki polsko-izraelskie. Według niego, "poradzimy sobie i politycy też sobie poradzą" z mądrym rozwiązaniem tego problemu.
Metropolita warszawski, który był gościem radia RDC pytany był o dialog polsko-izraelski w kontekście sporu o nowelizację ustawy o IPN. Prowadzący rozmowę przypomniał, że w połowie stycznia obchodzony był XXI Dzień Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce. Mottem Dnia Judaizmu był w tym roku cytat z Księgi Proroka Izajasza: "Pokój! Pokój dalekim i bliskim". W tym kontekście kard. Nycz zapytany został czym jest dla niego dziś antysemityzm.
"Nie chciałbym tutaj wchodzić na wątek polityczny, oceniania przyczyn co się stało, dlaczego się stało. Rzeczywiście jest także pewien zgrzyt w tym, że nie tak dawno, bo właściwie 5-6 tygodni temu, obchodziliśmy w całej Polsce Dzień Judaizmu w Kościele katolickim, po to by się otworzyć i poznać bardziej Judaizm, nawzajem się poznać" - odpowiedział kard. Nycz.
Przypomniał, że gospodarzem tegorocznych centralnych obchodów Dnia Judaizmu była Archidiecezja Warszawska. "Uczestniczyłem w pewnych partiach, ale mój biskup pomocniczy Rafał (Markowski - PAP) uczestniczył, prowadził i przygotowywał to wszystko razem z ludźmi jednej i drugiej strony" - zaznaczył hierarcha. "Wszystko to przeszło bardzo ładnie i jestem głęboko przekonany, że przeszło szczerze. To na prawdę było jakby wyraz pewnej drogi, którą przeszliśmy" - ocenił.
"I myślę, że to jest - ja patrzę jako człowiek Kościoła od tej strony przede wszystkim - że jeżeli potrafiliśmy przez tyle wieków na tej ziemi żyć razem wspólnie, kiedy się patrzy na ten czas wspólnego bycia, chociażby przez pryzmat Muzeum Polin, które można zobaczyć i z pożytkiem obejrzeć, także z naszej strony katolickiej, wiele się nauczyć" - powiedział kard. Nycz.
"Jeżeli mianowicie nauczyliśmy się tego życia i zrobiliśmy duże kroki naprzód, także w okresie po komunizmie, bo za komunizmu rzeczywiście było różnie i wzbudzano rozmaite takie, czy inne antysemickie prowokacje. Natomiast jeżeli w ciągu tych 27 lat przeżyliśmy wiele - ja pamiętam, będąc w Krakowie jaka trudna sytuacja była w 1986, 87, 88, 90 roku w związku z tzw. konfliktem oświęcimskim - moje osobiste zdanie jest takie, że od tego czasu zrobiliśmy ogromnie dużo kroków naprzód i byłoby czymś bardzo niezrozumiałym i niepojętym gdybyśmy mieli w tej chwili w imię nie wiem jakich celów, jakich interesów, popsuć to wszystko i cofnąć się do tyłu, i niestety wywołać jakąś tam falę antysemityzmu" - powiedział metropolita warszawski.
"Ja myślę tak, że Polacy globalnie rzecz biorąc nie są antysemitami. Tutaj bym bronił naszych rodaków i ziomków. Natomiast żywą rzeczą byłoby gdyby się pozwolili prowokować przez kogokolwiek" - podkreślił
"Zresztą to samo troszkę - i to jest moje zdanie - dotyczy także dialogu z innymi: narodami czy z innymi sąsiadami, chociażby z Niemcami" - zaznaczył. "Także nie tak dawno mówiliśmy jako przedstawiciele komisji kontaktowej polsko-niemieckiej, żebyśmy nie zaprzepaścili tych kroków, które zrobił kard. Wyszyński, kard. Wojtyła, biskup Kominek, sławny list biskupów polskich do biskupów niemieckich z prośbą o przebaczenie i z przebaczeniem, żebyśmy nie zrobili kroku do tyłu, bo ten list przyniósł wielkie owoce, a za komunistycznych czasów jego twórcy, jego autorzy ucierpieli bardzo" - powiedział kard. Nycz.
"Więc to są takie momenty przestrogi: trzeba czasem zrobić krok do tyłu, żeby się zastanowić i refleksyjnie podejść do pewnych rzeczy. Myślę, że poradzimy sobie i politycy też sobie poradzą, żeby w sposób mądry, roztropny, dla dobra Polski i dla dobra tych relacji żeby ten problem rozwiązać" - dodał hierarcha.
Nowelizacja ustawy o IPN zakłada m.in., że każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez Trzecią Rzeszę lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub więzienia do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni". Nowela wywołała krytykę m.in. ze strony Izraela i USA. (PAP)
autor: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ js/