W Krakowie zaprzysiężeni zostali w poniedziałek członkowie Komisji Historycznej w procesie beatyfikacyjnym Sługi Bożego Jánosa Esterházego. Jej przewodniczącym został dr hab. Arkadiusz Adamczyk z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Zgodnie z decyzją Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych proces beatyfikacyjny Esterházego – działacza mniejszości węgierskiej na Słowacji i w Czechosłowacji, polityka, który miał polskie korzenie – prowadzi archidiecezja krakowska. Postulatorem procesu jest franciszkanin o. Paweł Cebula.
W skład Komisji Historycznej, która ma zbadać życie, działalność i dokumenty pozostawione przez Jánosa Esterházego wchodzą: dr hab. Arkadiusz Adamczyk z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach (przewodniczący), dyrektor Instytutu Węgierskiego w Bratysławie dr Imre Molnar, sekretarz Episkopatu Słowacji dr Dariusz Żuk-Olszewski, dr Soós Viktor Attila z węgierskiego Komitetu Pamięci Narodowego oraz kanclerz Uniwersytetu Ekonomicznego w Pradze dr Andrzej Toth (nie było go w poniedziałek w Krakowie).
Członkowie komisji złożyli przysięgę, że będą wiernie wypełniać powierzone im zadania i dochowają tajemnicy. W uroczystości, która odbyła się w kaplicy Domu Biskupów Krakowskich przy Franciszkańskiej 3 uczestniczyli: sekretarz stanu w Urzędzie Premiera Węgier ds. Kościołów, Mniejszości Narodowych i Spraw Obywatelskich Miklós Soltész i konsul generalna Węgier w Krakowie Adrienne Koermendy.
Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski mówił, że "życie każdego z nas ma być odbiciem światłości Chrystusa". "Takim światłem w czasach bardzo trudnych dla Europy Środkowo-Wschodniej był János Esterházy. Swoim życiem uobecniał, co to znaczy być świadkiem Chrystusa i znakiem jego krzyża" – mówił abp Jędraszewski. Dodał, że Esterházy pokazał swoim życiem, "co znaczy być wiernym Ewangelii nawet w najtrudniejszym momencie" – w latach spędzonych w sowieckich łagrach, a potem w więzieniu, a jego postać jest "ważna, inspirująca, niosąca nadzieję".
Postulator procesu o. Paweł Cebula mówił PAP, że tym, co charakteryzowało Jánosa Esterházego była wierność Ewangelii i prawdzie. "Zawsze odważnie stawał w obronie Ewangelii i prawdy. Widać to wyraźnie w akcie oskarżenia z Moskwy, że jednym z powodów skazania go była obrona prawdy o Katyniu" – mówił o. Cebula. "János przez lata umierał w mękach na gruźlicę, a mimo to zawsze modlił się za swoich prześladowców, którzy robili mu nadzieję, że opuści więzienie na mocy amnestii. Inni wychodzili, on zostawał" – dodał.
"Musimy zgromadzić świadectwa pozostawione przez samego Sługę Bożego Jánosa Esterházego i zebrać pisemne relacje jego najbliższych, m.in. sióstr Maryszki (Marii – PAP) i Luizy, oraz relacje tych osób, które działały z nim w polityce oraz współwięźniów. Bardzo ważne będą wszelkie dokumenty wytworzone przez Służbę Bezpieczeństwa i jego oprawców. Do części z nich – tych w Moskwie – pewnie nie będziemy mieć dostępu" – powiedział PAP przewodniczący Komisji Historycznej dr hab. Arkadiusz Adamczyk.
János Esterházy (1901-1957) był w latach 30. XX w. działaczem mniejszości węgierskiej na Słowacji i w Czechosłowacji, politykiem i posłem, przewodniczącym Krajowej Partii Chrześcijańsko-Socjalistycznej, a potem Zjednoczonej Partii Węgierskiej. W 1938 r. założył Partię Węgierską na Słowacji Jego matka Elżbieta była z pochodzenia Polką, córką hr. Stanisława Tarnowskiego.
Po klęsce wrześniowej 1939 r. pomagał polskim żołnierzom w przedostaniu się na Węgry. Przez całą wojnę udzielał również pomocy Słowakom i Żydom, a w 1942 r. głosował w słowackim parlamencie przeciwko ich deportacji do obozów koncentracyjnych.
Po wojnie został wydany przez Gustawa Husaka w ręce NKWD. Przewieziono go na Łubiankę, gdzie przez cztery miesiące był brutalnie przesłuchiwany. Został skazany na 10 lat łagru. W tym samym czasie słowacki sąd skazał go zaocznie na karę śmierci. Wrócił na Słowację w 1949 r. Karę śmierci zamieniono na dożywocie. Zmarł wskutek wycieńczenia i chorób w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Mírovie w 1957 r.
Za niesienie pomocy polskim uchodźcom w czasie II wojny światowej został pośmiertnie odznaczony w 2009 r. przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. (PAP)
Autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ joz/