Ludowe kolędy i pastorałki, które niegdyś śpiewało się na podlaskich wsiach, a o których dziś pamięta niewiele osób - będzie można usłyszeć w środę wieczorem podczas koncertu "Szczodry weczór" w Białymstoku.
Kolędy podczas badań terenowych zebrała badaczka pieśni podlaskich Julita Charytoniuk, która na swój projekt otrzymała stypendium prezydenta Białegostoku.
Koncert kolęd i pastorałek "Szczodry weczór" to podsumowanie tego projektu. Będzie można usłyszeć na nim kilkanaście kolęd po polsku, ale też w dialekcie ukraińskim i białoruskim, które niegdyś śpiewano na podlaskich wsiach. Zaśpiewają uczestnicy warsztatów zorganizowanych przez badaczkę.
Tytuł koncertu "Szczodry weczór" - jak wyjaśniła Charytoniuk - nawiązuje do tradycji szczodrych wieczorów, czyli wieczorów trwających od Bożego Narodzenia do święta Trzech Króli, podczas których wspólnie kolędowano i przyjmowano kolędników.
Charytoniuk w ramach badań odwiedziła wsie katolickie i prawosławne, nagrywała kolędy i pastorałki, które pamiętali przede wszystkich starsi mieszkańcy tych wsi. W sumie zebrała kilkadziesiąt nagrań w języku polskim, ale też w dialekcie ukraińskim i białoruskim. Mówiła, że część z tych kolęd to znane i śpiewane także dzisiaj jak "Bóg się rodzi", ale - podkreśliła - zależało jej na kolędach starych, które są mniej znane i nawet zapomniane.
Stąd też wiele z nagrań, to pastorałki, których - mówiła Charytoniuk - dzisiaj się już nie śpiewa. "Ale ludzie mają do nich pamięć, często śpiewając wspierają się zeszytami z tekstami czy kantyczkami, bo pastorałki są bardzo długie, ale melodię pamiętają, dzięki czemu można je odtworzyć" - dodała.
Jak zaznaczyła pastorałki są też bardzo osobliwe, jak ta zatytułowana "W dzień Bożego Narodzenia", która jest opisem tego jak ptaki cieszą się z narodzenia Jezusa.
Badaczce udało się też nagrać tzw. kolędy życzące, które niegdyś śpiewało się małżeństwu z młodym stażem lub dzieciom. Charytoniuk powiedziała, że to zupełnie zapomniane dzisiaj kolędy. "W kolędach tych życzy się +na przyszłość+ zdrowia, bogactwa, urody, pięknej żony czy bogatego męża" - dodała.
Jak zaznaczyła takie kolędy słyszała jedynie we wsiach na południowych krańcach województwa, gdzie żyje społeczność prawosławna.
Dodała, że też tylko na tych terenach udało jej się nagrać tzw. kolędy noworoczne, które śpiewano niegdyś 13 stycznia, czyli ostatniego dnia roku według kalendarza juliańskiego. "Podczas rozmów panie mówiły, że kiedyś kolędowało się nie tylko w Boże Narodzenie, ale też w ostatni dzień roku, stąd też były specjalne kolędy na tę okoliczność, ale dzisiaj ten zwyczaj już zaniknął, a kolędy włącza się w kolędowanie bożonarodzeniowe" - powiedziała Charytoniuk.
Wśród nagrań są też powinszowania i oracje, które - jak wyjaśniła - kolędnicy mówili przed rozpoczęciem śpiewania. "Były to krótkie wierszyki na wstęp, w których witano gospodarzy i pytano, czy można zaśpiewać" - dodała Charytoniuk. Jak podkreśliła "kolędy się nie odmawiało, nie było to dobrze widziane", a gospodarz za kolędę musiał kolędnikom zapłacić. (PAP)
swi/ par/