Ok. 3,5 mln zł przeznaczył w tym roku łódzki magistrat na dofinansowanie remontów zabytkowych nieruchomości w Łodzi, które nie są własnością komunalną. W ciągu ponad dziesięciu lat dzięki dotacjom udało się zrewitalizować kilkadziesiąt cennych zabytków.
"Łódzki magistrat rozpoczyna właśnie nabór wniosków do kolejnej edycji konkursu na dofinansowanie remontów i prac restauratorskich nieruchomości wpisanych do rejestru zabytków. Właściciele mogą składać je w siedzibie Miejskiego Konserwatora Zabytków" - poinformowała Aleksandra Hac z Urzędu Miasta Łodzi na czwartkowej konferencji prasowej, która odbyła się w sąsiedztwie odnawianej od kilku lat - dzięki dotacjom miejskim - narożnej kamienicy u zbiegu ul. Gdańskiej i 1 Maja.
Neorenesansowy budynek zaprojektowany przez architekta Piotra Brukalskiego - autora wielu słynnych łódzkich obiektów, m.in. Lecznicy Pod Koniem, kamienicy Richterów przy Piotrkowskiej czy dawnej szkoły przy ul. Narutowicza 68 - pochodzi z 1894 roku.
"Obecna właścicielka nie ustaje w remontowaniu kamienicy już od lat; to dobry przykład współpracy z miastem, ponieważ właścicielka zawsze deklarowała wkład własny i uczestniczyła w finansowaniu każdego etapu odnowy w wysokości prawie połowy przewidzianych kosztów. Remont zaczęto od prac przy dachu, od zniszczonych elewacji dwóch frontowych budynków od strony podwórza. Wymieniono też wszystkie okna, a teraz przyszedł czas na renowację fasad - łącznie z odtworzeniem skutych w latach powojennych balkonów - podkreśliła Marzena Otto z Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków.
W tym roku na kamienicę przy Gdańskiej miasto przeznaczyło ponad 100 tys. zł, natomiast wkład właścicielki był nieco mniejszy niż w latach ubiegłych i wyniósł 60 tys. zł. Jak wyjaśniła Otto, miasto nie udźwignęłoby finansowo remontów wszystkich zabytków na terenie Łodzi - nie tylko tych, które są własnością gminy, ale też pozostających w rękach prywatnych - mimo że wiele z nich wymaga renowacji.
"Nie określamy z góry maksymalnej wysokości dotacji, o jaką można się ubiegać. Czasami stan obiektu albo stan jego własności sprawia, że dofinansowanie musi być zdecydowanie wyższe od innych - musi sięgać 70 lub nawet 100 proc. Na przykład Kaplicą Scheiblerów na Cmentarzu Starym opiekuje się fundacja, która nie ma dochodów - oprócz zbiórek społecznych - nie udźwignęłaby zatem renowacji tego cennego zabytku" - dodała.
Rozpatrując wnioski od właścicieli zabytków, konserwatorzy w pierwszej kolejności biorą pod uwagę stan techniczny obiektów. "Problemy konstrukcyjne, konieczność zabezpieczenia budynku - to czynniki decydujące. Ważna jest też lokalizacja obiektów - czy ich renowacja dopełni inne tego typu prace przeprowadzone w sąsiadujących z nimi nieruchomościach miejskich lub prywatnych, np. w okolicy kamienicy przy Gdańskiej znajduje się odrestaurowany Pałac Karola Poznańskiego, czyli siedziba Akademii Muzycznej. Dzięki temu odnowione budynki są bardziej widoczne w przestrzeni miejskiej" - wyjaśniła Otto.
Łózki konserwator przyznaje dotacje od roku 2004 r. Zdaniem urzędników, przez ten czas udało się wspomóc remonty kilkudziesięciu nieruchomości. Renowacje prowadzone są etapami, ponieważ przyznane środki muszą być wykorzystane w ciągu jednego roku. Dzięki wsparciu wyremontowano m.in. willę PTTK przy Wigury, kościół Wniebowzięcia NMP, Kaplicę Scheiblerów. (PAP)
agm/ agz/