Wojewódzki Konserwator Zabytków przekazał w środę w depozyt Muzeum Śląska Opolskiego w Opolu kilkanaście celtyckich zabytków archeologicznych – monet oraz figurek i ozdób, znalezionych w 2006 r. podczas nielegalnych poszukiwań w Nowej Cerekwi.
Wśród przekazanych przedmiotów, które mogą mieć nawet 2,2-2,3 tys. lat – są np. złota i srebrna celtycka moneta, wykonane z brązu figurki zająca, konia czy kaczek oraz elementy ozdób. Łącznie przekazany przez konserwatora zbiór liczy 17 drobnych przedmiotów, w tym 16 zabytków kultury celtyckiej.
Jak tłumaczyła w środę wojewódzka konserwator zabytków Iwona Solisz fakt, że znalazły się one w rękach konserwatora, to wynik przeprowadzonego postępowania karnego, do którego doprowadzono dzięki zaangażowaniu służb konserwatorskich. Wszystkie przekazane przedmioty zostały nielegalnie pozyskane w 2006 r. podczas nieuprawnionych poszukiwań w Nowej Cerekwi w gm. Kietrz (opolskie).
Wśród przekazanych przedmiotów, które mogą mieć nawet 2,2-2,3 tys. lat – są np. złota i srebrna celtycka moneta, wykonane z brązu figurki zająca, konia czy kaczek oraz elementy ozdób. Łącznie przekazany przez konserwatora zbiór liczy 17 drobnych przedmiotów, w tym 16 zabytków kultury celtyckiej.
Proces w tej sprawie toczył się w Sądzie Okręgowym w Opolu. W maju br. mężczyznę, który znalazł celtyckie zabytki, oskarżonego o kradzież i wywiezienie ich z Polski, sąd uznał za winnego - odstąpił jednak od wymierzenia mu kary. „Najważniejsze, że wyrok jest już prawomocny, a zabytki, które były dotąd dowodem rzeczowym, wróciły do konserwatora. Zgodnie z ustawą o ochronie zabytków wszystkie tego typu obiekty są własnością Skarbu Państwa” – mówiła w środę Solisz.
Kierownik działu archeologicznego w Muzeum Śląska Opolskiego Ewa Matuszczyk powiedziała, że przekazane monety, figurki i elementy ozdób „ubogacą” zbiór celtyckich zabytków, którymi dysponuje placówka. Zaznaczyła, że również dzięki przekazanym w środę celtyckim monetom Muzeum Śląska Opolskiego będzie mieć prawdopodobnie największy zbiór monet celtyckich w Polsce. Są w nim 32 złote i 115 srebrnych monet.
Matuszczyk wspomniała, że w zbiorze celtyckich zabytków, który ma muzeum, ok. 330 przedmiotów pochodzi jeszcze z badań prowadzonych w Nowej Cerekwi w latach 1957-1973, a prawie 560 - z badań z lat 2007-2010. „To zbiór, który powinien zostać opracowany naukowo przez grupę specjalistów. Czekamy na deklaracje badaczy polskich, którzy chcieliby się tym zająć. Jesteśmy gotowi wystąpić o środki na ten cel do ministra kultury i dziedzictwa narodowego” – mówiła Matuszczyk.
Dodała, że na stałej wystawie w placówce pokazywanych jest obecnie 96 celtyckich eksponatów. Reszta jest przez muzeum przechowywana i udostępniana – np. do jednostek w Gliwicach, Koninie czy Wrocławiu. Matuszczyk zdradziła, że marzy o większej wystawie czasowej poświęconej Celtom. „W 1985 r. wraz z pracującą w muzeum koleżanką Elwirą Holc zrobiłyśmy stałą wystawę +Celtowie na Górnym Śląsku+. Wtedy była ona niezwykle uboga w porównaniu z dzisiejszymi zbiorami. Teraz, 30 lat później, mogłaby wzbudzać zainteresowanie nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Ale, jak na każdą wystawę, potrzebne są środki” – mówiła.
Zaznaczyła, że aby część przekazanych w środę przedmiotów mogła być pokazywana, obecna ekspozycja musi być nieco przebudowana.
Zastępca Opolskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków Krzysztof Spychała poinformował, że obecnie w Nowej Cerekwi znów prowadzone są badania, rozpoczęte w 2007 r. - po uzyskaniu informacji o nielegalnych poszukiwaniach na tym terenie. Mają one zweryfikować zasięg celtyckiej osady i odzyskać pozostałe jeszcze ewentualnie w tzw. warstwie ornej zabytki ruchome. Badania mogą potrwać jeszcze 2-3 lata.
Spychała przyznał, że cały Płaskowyż Głubczycki jest „eldoradem dla nielegalnych poszukiwaczy”. Wyjaśnił, że jest to obszar, przez który przechodzili kiedyś Celtowie, a właściwie kończyli tu swoją wędrówkę. Podał, że na terenie woj. opolskiego jest kilkanaście znanych stanowisk, które były użytkowane przez ludność celtycką w okresie lateńskim, czyli w III, II i I wieku przed Chrystusem. Liczba odkrytych stanowisk – zdaniem konserwatora - może się zwiększyć do kilkudziesięciu. „Nie wszystkie miejsca są przebadane, a na pełne rozpoznanie trzeba funduszy”. (PAP)
kat/ gma/