Przygotowanie Kościoła w Polsce do rocznicy tysiąclecia chrztu było największą zasługą prymasa Stefana Wyszyńskiego – wskazał teolog, dominikanin prof. Jacek Salij w czasie mszy św. o owoce beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia. Jego beatyfikacja odnowi w narodzie wdzięczność za to, co zrobił dla Kościoła – dodał.
Liturgii w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela przewodniczył 28 stycznia bp Michał Janocha. W kazaniu dominikanin o. prof. Jacek Salij zwrócił uwagę na wkład kard. Wyszyńskiego w życie Kościoła w Polsce – poinformowało PAP biuro prasowe archidiecezji warszawskiej.
Zakonnik przypomniał, że pomysł Wielkiej Nowenny dojrzewał na modlitwie prymasa w czasie jego uwięzienia.
"Uroczysta inauguracja przygotowań do milenium chrztu odbyła się 26 sierpnia 1956 r., gdy złożone zostały Śluby Jasnogórskie. Właśnie wtedy zaczęły się wielkie, dziewięcioletnie rekolekcje narodowe. To dzisiaj jest nie do wyobrażenia, że dzień po dniu, przez 9 lat, kilka, a nawet kilkanaście tysięcy ludzi uczestniczyło w nich. Cały naród" – podkreślił o. Salij.
Teolog zwrócił również uwagę, że prymas Wyszyński wiele przecierpiał dla dobra Kościoła. "W ówczesnej prasie – co można dziś sprawdzić w bibliotekach lub internecie – był przedstawiany jako kompletny głupiec i ten, który szkodzi nie tylko polskiemu narodowi, ale też Kościołowi. Przeciwstawiano go papieżowi Janowi XXIII" – wspominał.
W ocenie o. Salija "powinniśmy mieć więcej roztropności i zbyt łatwo nie przyłączać się do pochopnych potępień czy to episkopatu, czy duchowieństwa". "Księdzem zostałem w roku 1966 i doskonale pamiętam, jak ludzie głęboko wierzący mówili wtedy kalkami z języka komunistów: +Czy nie dałoby się tego prymasa Wyszyńskiego uciszyć? Ile on szkody przynosi Kościołowi? Jak on kompletnie nie rozumie ducha soboru+".
Dominikanin wyraził nadzieję, że kiedy beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego zostanie ogłoszona, to odnowi się nasza wdzięczność za to, co prymas Wyszyński zrobił dla Kościoła i naszego narodu.
Przywołała słowa Wyszyńskiego, że "nie wolno nam czekać na lepsze czasy. Dzisiaj jesteśmy wezwani do służby ludowi Bożemu, głoszenia ewangelii i sprawowania świętych sakramentów".
"To była szalenie ważna cecha pasterzowania prymasa Wyszyńskiego, że wiedział, iż w tej oto sytuacji – chociaż tak trudnej – po prostu jest powołany, by swoje powinności pasterskie pełnić jak najlepiej – ocenił dominikanin.
Zaznaczył, że prymas wiedział, że "z chwilą odcięcia go od ludu Bożego nie przestał być jego pasterzem. Wiedział, że zadaniem biskupa jest dać świadectwo Jezusowi, tak samo w okowach więzienia, jak i poprzez głoszenie na ambonie i sprawowanie sakramentów".
Po liturgii uczestnicy liturgii modlili się przy sarkofagu kard. Stefana Wyszyńskiego o owoce jego beatyfikacji. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ joz/