Nową ekspozycję w Domu Urodzenia Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli otworzyła w niedzielę minister kultury Małgorzata Omilanowska. Wystawa akcentuje powiązania Żelazowej Woli z dwiema rodzinami: Skarbków - właścicieli majątku i Chopinów. Prezentuje historię obu rodzin na tle tego miejsca.
Nowa ekspozycja w Domu Urodzenia Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli to – jak przypominają jej organizatorzy z Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina - zaledwie trzecia stała wystawa od czasów powojennej Polski. Pierwszą ekspozycję zrealizowano w duchu polskiego dworku szlacheckiego. Otwarto ją w 1949 roku – w 100. rocznicę śmierci Fryderyka Chopina. Kolejną, przygotowaną w 2010 roku z okazji dwusetnej rocznicy urodzin Chopina można było oglądać do jesieni 2014 roku. Cechowała się prostą i oszczędną stylistyką. Zrezygnowano z dużej liczby eksponatów, a istotnym elementem ekspozycji uczyniono opowieść prowadzącą zwiedzającego (audio-przewodnik) przez park-pomnik i wnętrza dworku.
"Wydawało się, że jest to propozycja na miarę XXI wieku, bardzo interesująca, ale okazało się, że jednak nie do końca. Bardzo uważnie śledziliśmy reakcje publiczności - wpisy do księgi pamiątkowej, reakcje w mediach społecznościowych. I okazało się, że to, co wydawało się takie przemyślane i inne, nie spotkało się z akceptacją społeczną - nie spodobało się. Doszliśmy do przekonania, że tak nie może być, że jeżeli ludzie chcą czegoś innego, to trzeba im to dać. Jeżeli wszyscy przyjeżdżający tutaj, do Żelazowej Woli, chcieliby poczuć klimat dworku z początku XIX wieku, to trzeba go wykreować, z pełną świadomością, że my tak naprawdę oryginalnego dworku nie mamy. Tak naprawdę nie był to przecież dwór tylko oficyna, która wyglądała zupełnie inaczej, i była kompletnie zniszczona już w XIX wieku. Cała ta rekonstrukcja miejsca urodzenia Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli to jest dzieło muzealników II RP. To oni rozbudowali oficynę do takiej dworkowej postaci i stworzyli ekspozycję mająca przypominać i opowiadać o dziejach Chopina" - mówiła minister Omilanowska.
"To nie jest próba rekonstrukcji dworku z 1810 roku, to próba pokazania, jak w okresie II RP opowiadano o czasach urodzenia Chopina, tak żeby można było poczuć atmosferę dworu i jednocześnie czegoś się o Chopinie dowiedzieć. Mam nadzieję, że ta wersja będzie się państwu podobała" - mówi minister Małgorzata Omilanowska.
"Tak naprawdę opowiadamy sobie o miejscu urodzenia Chopina przez symbole, z pełną świadomością, że prawdą jest tylko to, że on się rzeczywiście tutaj urodził. Natomiast wszystko, co oglądamy jest kreacją muzealników, którzy podjęli wyzwanie rzucone przez państwo, i spróbowali jeszcze raz opowiedzieć o Chopinie i jego miejscu, ale inaczej. To nie jest próba rekonstrukcji dworku z 1810 roku, to próba pokazania, jak w okresie II RP opowiadano o czasach urodzenia Chopina, tak żeby można było poczuć atmosferę dworu i jednocześnie czegoś się o Chopinie dowiedzieć. Mam nadzieję, że ta wersja będzie się państwu podobała" - dodała minister Omilanowska.
"Zależało nam bardzo, żeby połączyć dwa nurty narracji wystawy: historię rodziny Chopinów i rodziny Skarbków oraz dzieje powstania samego muzeum i parku oraz ludzi, którzy się przyczynili do tego, że dziś jest to miejsce znane i tłumnie odwiedzane" - powiedziała Mariola Wojtkiewicz, która wraz z Maciejem Janickim, jest kuratorem ekspozycji.
Kurator przypomniała, że pierwsza stała ekspozycja, otwarta w 1949 r., została zrealizowana w duchu polskiego dworku szlacheckiego. "A trzeba jasno powiedzieć, że Chopin nie urodził się w dworku, tylko w oficynie dworskiej, w której jego rodzice zajmowali może trzy pokoje, a może tylko jedno pomieszczenie" - wyjaśniała Wojtkiewicz.
"Obecnie w muzeum - opisywała ekspozycję kurator - odtworzyliśmy, czy raczej zaaranżowaliśmy, dwa pokoje: pokój-gabinet Skarbka i pokój Chopinów. Ponieważ nie zachowały się żadne źródła, na podstawie których moglibyśmy zrekonstruować wnętrza, jest to raczej nasze wyobrażenie jak one mogły wyglądać. Znajdują się tu teraz meble z epoki i pamiątki związane z Chopinami".
Zaznaczyła jednak, że pamiątki to oryginały: są to m.in. książki z biblioteki Mikołaja Chopina, ojca kompozytora; wizerunki i popiersia Chopina, powinszowanie, które Fryderyk Skarbek przekazał Ludwice Chopinównie, której ślub odbył się w Żelazowej Woli. Pokazujemy też pierwszą drukowaną kompozycję ośmioletniego wówczas Fryderyka Chopina - Polonez g-moll, dedykowany w 1817 r. Wiktorii Skarbkównie.
Dworek w Żelazowej Woli otacza rozległy, zabytkowy park, powstały w latach 30. według projektu prof. Franciszka Krzywdy Polkowskiego, profesora architektury Politechniki Warszawskiej. To park modernistyczny, czyli łączący park krajobrazowy z małą architekturą, taką jak altanki, mostki i odpowiednio kształtowaną zielenią. Cały teren został podporządkowany symetrii i geometrycznym zasadom, wytyczone były alejki, dróżki, tarasy, osie widokowe. "Park nie zdążył być ostatecznie ukształtowany przed wojną, a po wojnie nie odzyskał takiego modernistycznego kształtu w jakim zamierzał go stworzyć profesor. Był to raczej ogród romantycznie zarośnięty. Obecnie dążymy do przywrócenia jego oryginalnego kształtu" - mówiła kurator.
Uroczystości otwarcia obecnej nowej ekspozycji towarzyszą obchody Dnia Dziecka szósty raz organizowane na terenie Domu Urodzenia Fryderyka Chopina i Parku w Żelazowej Woli. (PAP)
abe/ aszw/ jzi/