W Trybunale Bożym jedynym tytułem zasług i oskarżenia jest miłosierdzie wobec ubogich i odrzuconych - powiedział papież Franciszek w bazylice Świętego Piotra w Dzień Zaduszny podczas mszy odprawionej za 157 zmarłych w ciągu minionego roku kardynałów i biskupów. Następnie modlił się na małym cmentarzu znajdującym się na terenie Watykanu.
W homilii papież przestrzegał przed ciągłym "dążeniem do rzeczy przemijających, myleniem pragnień z potrzebami, przedkładaniem oczekiwań świata nad oczekiwania Boga".
Jak zauważył, utrata z pola widzenia tego, co ważne, po to, by "uganiać się za wiatrem" byłaby największym błędem życiowym.
"Patrzmy w górę, bo jesteśmy w drodze do Najwyższego, podczas gdy to, co na dole, nie pójdzie tam w górę. Najlepsze kariery, największe sukcesy, najbardziej prestiżowe tytuły i wyróżnienia, nagromadzone bogactwa i zdobycze doczesne - wszystko zniknie w jednej chwili" - mówił.
Zachęcił do refleksji: czy zmierza się ku temu, co istotne, czy też pozwala się na to, by uwagę rozpraszało wiele zbędnych rzeczy.
Przywołał słowa Jezusa: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili".
"Zatem, by się przygotować, wiemy, co robić: kochać bezinteresownie i bez oczekiwania wzajemności ze strony (osób) będących w gronie tych, których On szczególnie miłuje, tych, którzy nie mogą nam nic dać w zamian" - wyjaśnił papież.
Apelował o to, by "nie osładzać smaku Ewangelii".
"Często - zauważył - ze względu na korzyści czy wygodę mamy tendencję do tonowania przesłania Jezusa, rozwadniania jego słów". Jak mówił, wierzący potrafią niekiedy "zawierać kompromisy z Ewangelią".
Tak podsumował ten sposób rozumowania: "nakarmić głodnych - tak, ale problem głodu jest złożony i na pewno nie mogę go rozwiązać; pomagać biednym - tak, ale niesprawiedliwość musi być rozwiązana w pewien sposób, a więc lepiej poczekać"; "być blisko chorych i uwięzionych - tak, ale na pierwszych stronach gazet i w mediach społecznościowych są inne pilniejsze problemy, więc czemu mam się tym interesować?". To, dodał, także podejście: "przyjmowanie migrantów - tak, ale to skomplikowana kwestia generalna, dotyczy polityki".
Papież nie szczędził słów krytyki pod adresem chrześcijan, którzy - także w internecie - "komentują, dyskutują i wygłaszają teorie, ale nie znają nawet ubogiego z imienia, nie odwiedzili chorego od miesięcy, nigdy kogoś nie nakarmili ani nie przyodziali, nie zaprzyjaźnili się z kimś potrzebującym".
Franciszek dodał w homilii, że otrzymał list od protestanckiego kapelana z domu dziecka na Ukrainie. Napisał w nim: "To jest moja posługa, pomaganie tym odrzuconym, tym, którzy stracili rodziców; okrutna wojna sprawiła, że zostali sami". "Ten człowiek robi to, o co prosił Jezus; otoczyć troską maluczkich w obliczu tragedii" - dodał papież.
Po mszy udał się na modlitwę na cmentarz niemiecki (Campo Santo Teutonico), który znajduje się w pobliżu bazyliki Świętego Piotra .
Z Watykanu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ szm/