Ponad tysiąc osób uczestniczyło w niedzielnej 26. Pielgrzymce Mniejszości Narodowych i Etnicznych do sanktuarium na Górze św. Anny. Tegoroczne spotkanie odbywało się pod hasłem: „Pojednanie, wolność, odnowa”.
Na Górze św. Anny spotkali się przedstawiciele różnych mniejszości narodowych i etnicznych z całego kraju. Największą reprezentację stanowili przedstawiciele mniejszości niemieckiej i osoby przyznające się do narodowości śląskiej. Na pielgrzymkę przyjechali także byli mieszkańcy Śląska, którzy wyemigrowali do innych państw Europy. Gośćmi spotkania był Arndt Freytag von Loringhoven, ambasador Niemiec w Polsce, i wojewoda opolski Sławomir Kłosowski.
Tematem wystąpień tegorocznego spotkania były wydarzenia sprzed stu lat, gdy Góra św. Anny była świadkiem walk polsko-niemieckich w III powstaniu śląskim i związaną z tym potrzebą pojednania. Biskup opolski ks. Andrzej Czaja wzywał do modlitwy za wszystkie ofiary konfliktu i ostrzegał przed możliwością obudzenia "starych demonów podziałów, waśni i sporów".
"Myśląc o pojednaniu, potrzebujemy nie tylko modlitwy za tych, którzy wówczas zginęli po obydwu stronach. Potrzeba też wspólnego upamiętnienia tragicznych wydarzeń sprzed stu lat, a nade wszystko budzenia większej wrażliwości na przeżywanie prawdy o tamtych wydarzeniach. Czego podstawą jest poszanowanie pamięci historycznej, która jest w głowach i w sercach mieszkańców Górnego Śląska. Nieco inna w głowach polskiej większości, niemieckiej mniejszości, a jeszcze inna w sercach autochtonów. Trzeba podjąć stosowne kroki, by się nawzajem nie ranić. Powiedzieć stosowne słowa i poprowadzić czyny ku przebaczeniu i pojednaniu" – powiedział biskup Czaja.
W ramach upamiętnienia ofiar 1921 r. na pobliskim cmentarzu delegacje mniejszości zapaliły znicze, złożyły kwiaty i odmówiły modlitwy nad kwaterami ze szczątkami zarówno poległych w bitwie o Górę św. Anny po stronie niemieckiej, jak i polskich powstańców i Kadetów Lwowskich.
"Jesteśmy chrześcijanami i w myśl tej nauki powinniśmy starać się o wzajemne pojednanie i wybaczenie. Każdy konflikt zbrojny jest tragedią, za którą idą ofiary i indywidualne nieszczęścia. Dzisiaj był czas na modlitwę w intencji wszystkich ofiar wydarzeń sprzed stu lat, ale też na refleksję, co powinniśmy robić, by taka tragedia nigdy więcej się nie powtórzyła. Dlatego cieszy mnie obecność w tym miejscu tak wielu młodych ludzi" – powiedziała PAP Zuzanna Donath-Kasiura, reprezentująca mniejszość niemiecką w zarządzie województwa opolskiego.
Wśród pielgrzymów był Witold Mehl, który przez pierwsze 20 lat swojego życia mieszkał pod Opolem, a od ponad 30 lat mieszka w Niemczech.
"Wyjechałem ze Śląska jako +późny przesiedleniec+, ale Górny Śląsk i związane z nim sanktuarium na Górze św. Anny zawsze były, są i będą bliskie mojemu sercu. Wśród moich przodków byli i tacy, co chcieli do Polski i tacy, co woleli, by cały Śląsk był w Niemczech. Po tylu latach nie ma się już co spierać, który miał rację. My przecież musimy jakoś żyć jako sąsiedzi, a nie ciągle się wadzić. Myślę, że nie tylko mnie bardzo się podobały słowa biskupa, który przypomniał słowa Jana Pawła II, jakie powiedział właśnie tu, w 1983 r. do miliona pielgrzymów, że ta ziemia wymaga wielorakiego pojednania. I po to warto tu przyjechać i warto się modlić" – powiedział pielgrzym.
Ostatnim oficjalnym wydarzeniem spotkania była premiera w Domu Pielgrzyma filmu "Deutsch im Herzen" o kulisach powstania organizacji mniejszości niemieckiej w Polsce. (PAP)
Autor: Marek Szczepanik
masz/ joz/