Małgorzata Bernatowicz ze wsi Dubeninki w powiecie gołdapskim otworzyła wzór poduszek-jaśków przypominających pajęczą sieć. Poduszki takie były popularne w okolicach Suwałk i Gołdapi 40-50 lat temu, ale przez lata nikt ich nie robił i popadły w zapomnienie.
Poduszki-jaśki przypominające pajęczą sieć (są w kształcie sześciokąta i składają się z wielu mniejszych, połączonych ze sobą sześciokątów), ozdobione małymi pomponikami, były popularne na Suwalszczyźnie i w powiecie gołdapskim 40-50 lat temu. Wtedy zdobiły w domach łóżka i kaflowe piece z ławą do siadania dla domowników.
"Gdy miejscowi masowo emigrowali kilkadziesiąt lat temu do Kanady, to te poduszki były podstawową rzeczą, jaką ze sobą zabierali jako podarunki dla krewnych za oceanem" - powiedziała PAP Małgorzata Bernatowicz, która takie poduszki pamiętała z dzieciństwa. Gdy odkryła, że nikt ich już nie robi, postanowiła odtworzyć zarówno wzór, jak i sposób robienia poduszek.
Poduszki-jaśki przypominające pajęczą sieć (są w kształcie sześciokąta i składają się z wielu mniejszych, połączonych ze sobą sześciokątów), ozdobione małymi pomponikami, były popularne na Suwalszczyźnie i w powiecie gołdapskim 40-50 lat temu.
Bernatowicz ustaliła, że do wyprodukowania ozdobnej "cepeliowskiej" poduszki potrzebna jest osnowa. "Ale jaka, tego nikt nie był mi w stanie wytłumaczyć. Szukałam tej osnowy dwa lata" - przyznała PAP.
Gdy już Bernatowicz zdobyła osnowę okazało się, że jej mama umiała przed laty robić ozdobne jaśki. "Męczyłam mamę kilka dni, ona sama też się głowiła nad przypomnieniem sobie, jak to się robiło. Ale się udało. Cieszę się ogromnie, że i ja opanowałam tę sztukę, ponieważ panie, które umiały robić te poduszki, mają dziś po 70 lat i nie w głowie im żmudna praca nad jaśkami. Lada chwila, a sztuka robienia tych poduszek byłaby nie do odtworzenia, przepadłaby część lokalnego dziedzictwa" - przyznała rękodzielniczka z Dubeninek.
Bernatowicz przyznała PAP, że zrobienie ozdobnej poduszki jest bardzo czasochłonne, zabiera ponad dwa dni. "To bardzo żmudna robota, wyzwanie dla oczu, bo trzeba wiązać ze sobą setki nitek" - przyznała.
Ozdobne poduszki Bernatowicz wystawia i sprzedaje na lokalnych jarmarkach, nie można ich kupić w żadnym sklepie ani internecie.
"Starsi ludzie na widok tych poduch reagują sentymentalnie. Wykrzykują: +Ojej, miałam taką!" - powiedziała PAP Bernatowicz. (PAP)
jwo/ gma/