Dwa tysiące polskich dworów popada w ruinę - podało Polskie Towarzystwo Ziemiańskie w 70. rocznicę uchwalenia przez PKWN dekretu o reformie rolnej likwidującej majątki ziemskie. Według Towarzystwa co drugi niszczejący obiekt można jeszcze uratować.
Polskie Towarzystwo Ziemiańskie na piątkowej konferencji prasowej zaapelowało o ostateczne uregulowanie stosunków własnościowych i uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej. Jak podkreśla, obecny stan prawny uniemożliwia ubieganie się o zwrot mienia lub odszkodowanie spadkobiercom majątków ziemskich.
"Opowiadamy się za ustawowym rozwiązaniem sprawy poprzez uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej, wzorem innych państw w tej części Europy. Powinno ono polegać na zwrocie składników majątkowych, tam gdzie jest to możliwe w naturze oraz wypłacie rekompensaty w ekwiwalentnej wysokości, w pozostałych przypadkach" - odczytał na konferencji tekst petycji prezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego Marcin K. Schirmer. Petycja została skierowana o prezydenta, premiera i marszałków obu izb parlamentarnych
Reforma rolna sprzed 70 lat objęła również niemające nic wspólnego z produkcją rolną dwory i pałace ziemian. Znacjonalizowane obiekty często były oddawane wraz z ziemią Państwowym Gospodarstwom Rolnym.
"Dzisiaj w Polsce nie ma ani jednego całego założenia dworskiego z funkcjonującą infrastrukturą, które przetrwałoby PRL" - mówił na konferencji dokumentalista polskich dworów i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego dr Maciej Rydel. Obecnie po polskim ziemiaństwie - według jego szacunków - pozostało 3 tys. dworów. 2 tys. obiektów jest niezagospodarowana i popada w ruinę, co drugi z nich można jeszcze uratować. Spośród pozostałego 1 tys. ocalałych dworów prawie połowę posiadają gminy, dwory i pałace funkcjonują jako szkoły, domy dziecka, mieszkania gminne, domy pomocy społecznej itd. 350 obiektów znajduje się w rękach nowych prywatnych właścicieli, 90 dworów należy do potomków przedwojennych właścicieli. W 64 pałacach i dworach funkcjonują muzea.
"Dzisiaj w Polsce nie ma ani jednego całego założenia dworskiego z funkcjonującą infrastrukturą, które przetrwałoby PRL" - mówił na konferencji dokumentalista polskich dworów i wiceprezes Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego dr Maciej Rydel. Obecnie po polskim ziemiaństwie - według jego szacunków - pozostało 3 tys. dworów. 2 tys. obiektów jest niezagospodarowana i popada w ruinę, co drugi z nich można jeszcze uratować.
Jak ocenia wiceprezes towarzystwa, walory historyczne i architektoniczne zachowało 150 obiektów - 1 proc. stanu sprzed wojny. W 1939 r. w ówczesnych granicach polskiego państwa znajdowało się blisko 20 tys. wiejskich dworów i pałaców; po II wojnie światowej 4 tys. obiektów zostało odciętych nową granicą.
"Wśród popadających w ruinę dworów wiele stanowi cenne zabytki architektury ziemiańskiej i szlacheckiej" - mówił Rydel. Wymienił m.in. renesansowy dwór w Graboszycach (małopolskie), barokowe dwory w Kotlinie, Łopuchowie, Siedmiorogowie, Giżycach (wielkopolskie), Miłonicach (łódzkie), pałac w miejscowości Mordy (mazowieckie) czy klasycystyczne obiekty w Pławowicach i Nadzowie (małopolskie) i pałac z XIX w. w Sobieszynie (mazowieckie). Jak podkreślił, w Polsce nie ma żadnego państwowego programu ratowania zabytków kultury ziemiańskiej.
Według Polskiego Towarzystwa Ziemiańskiego brak rozwiązań reprywatyzacyjnych dotyczących majątków ziemskich dotyka również gospodarkę. "W aktualnym stanie prawnym jest duża niepewność inwestycyjna. Jako jedyne uprawnienie byłych właścicieli obowiązuje prawo pierwszeństwa, co np. dla dzierżawców, którzy chcą wykupić dzierżawione przez siebie ziemie, oznacza, że nie mogą tego zrobić. Pojawienie się jakichkolwiek roszczeń reprywatyzacyjnych w stosunku do nieruchomości rolnych blokuje sprzedaż nieruchomości rolnych" - mówił adwokat dr Bogusław Kosmus.
"Reforma rolna tak naprawdę została przeprowadzona na polecenie Józefa Stalina. Powołując Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego (PKWN) miał na celu stworzenie ośrodka władzy całkowicie zależnego od decyzji moskiewskich" - przypomniała historyk IPN Agnieszka Łuczak. Dekret o reformie rolnej uchwalony 6 września 1944 r. był jedną z pierwszych decyzji PKWN. Chodziło o pozyskanie warstw chłopskich i likwidację polskiego ziemiaństwa. "Reforma rolna polegała na odbieraniu ziemianom majątków bez jakichkolwiek odszkodowań, zabierano wszystko, ruchomości, nieruchomości. Postanowiono nadać działki ziemi chłopom bezrolnym i upełnorolnić gospodarstwa powyżej 5 ha" - mówiła historyk IPN. Według niej odzew społeczny był niewielki, bo chłopi obawiali się kolektywizacji.
Konferencja prasowa została zorganizowana w ramach dwudniowej konferencji naukowej IPN o ekonomicznej sytuacji ziemiaństwa w XIX i XX w. (PAP)
mce/ abe/