Pomysły, jak ożywiać organizowaną od kilkunastu lat cykliczną imprezę obejmującą cały region, a także jak uatrakcyjniać ofertę szlaku promującego regionalne dziedzictwo, czerpią samorządowcy z woj. śląskiego od swoich partnerów z Zagłębia Ruhry.
Województwo śląskie od ponad 10 lat rozwija Szlak Zabytków Techniki, który obejmuje obecnie 42 najciekawsze obiekty postindustrialne z całego regionu. 9 czerwca odbyło się już po raz 9. święto tego Szlaku – Industriada.
Niemiecki land Północna Nadrenia-Westfalia jest ważnym regionem partnerskim woj. śląskiego. Działalność Szlaku Zabytków Techniki zainspirował tamtejszy Route der Industriekultur (Szlak Kultury Przemysłowej), a organizację pierwszej Industriady - odbywająca się tam od 2001 r. Noc Kultury Przemysłowej ExtraSchicht (dodatkowa szychta, zmiana - PAP).
Szlak i związane z nim imprezy wciąż się różnią od niemieckich, choćby skalą. Już w 2012 r. w 500 wydarzeniach ExtraSchicht organizowanych w 53 miejscach w 23 miastach uczestniczyło około 200 tys. gości. Tegoroczna Industriada, choć objęła 517 wydarzeń w 44 obiektach w 29 miastach regionu, przyciągnęła prawie 100 tys. osób.
Niemieckie wydarzenie organizuje spółka Ruhr Tourismus, a funkcjonowanie szlaku przemysłowego w Zagłębiu Ruhry koordynuje tamtejszy odpowiednik Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. W woj. śląskim i szlakiem, i Industriadą zajmuje się urząd marszałkowski.
W ramach współpracy informacyjnej partnerzy wymieniają się doświadczeniami. Jak powiedział PAP uczestniczący w sobotniej ExtraSchicht kierownik referatu promocji dziedzictwa industrialnego w urzędzie marszałkowskim woj. śląskiego, który opiekuje się Szlakiem i organizuje Industriadę, Adam Hajduga, od niemieckich partnerów można czerpać wzory, jak komercjalizować produkty turystyczne i jak opiekować się zabytkami przemysłowymi.
"Gdybyśmy np. też dopracowali się jednego biletu, nie byłoby już potrzeby dokonywania osobnych rezerwacji w poszczególnych obiektach czy kupowania osobnych biletów. To byłoby coś absolutnie cennego" – ocenił Hajduga. "Pytamy, jak utrzymać zainteresowanie szlakiem i wydarzeniem. Wiadomo, że niedzielny obiad smakuje świetnie, ale jeśli dojada się go w kolejne dni aż do środy, efekt jest już średni" - dodał.
Hajduga zaznaczył, że Route der Industriekultur jest połączony siecią dróg rowerowych, wykorzystujących m.in. ślady torowisk dawnych kolei przemysłowych. "To jest jakaś podpowiedź dla Szlaku Zabytków Techniki. Oczywiście oni zrobili coś, co byłoby najlepszym kierunkiem, czyli wykorzystali dawne nasypy" - wskazał samorządowiec.
Przypomniał, że woj. śląskie zrobiło już pierwsze kroki w podobnym kierunku. W latach 2016-2017 przeprowadziło audyt wybranych nieużywanych tras kolejowych pod kątem możliwości ich ewentualnego wykorzystania przy budowie dróg rowerowych. Spośród około tysiąca kilometrów takich tras do sprawdzenia wybrano 16 odcinków w różnych miejscach województwa, liczących łącznie około 280 km. Hajduga wskazał, że na tegoroczną ExtraSchicht pojechał śląski "oficer" rowerowy.
"Jeżeli popatrzymy na program EkstraSzychty, to elementów związanych z rowerami jest bardzo dużo - czego u nas kompletnie nie ma. Dla nas jest więc to jakaś przyszłość, szczególnie, jeśli spojrzymy na obiekty Szlaku w Metropolii, które są od siebie oddalone po 10-20 minut pedałowania" - zasygnalizował Hajduga.
Podkreślił, że zwraca uwagę sposób traktowania dziedzictwa przemysłowego w Zagłębiu Ruhry. "Tam nikt nie kładzie na ścianach, które pamiętają, jak obiekt wyglądał, kiedy pracował, gładzi gipsowej. Nikt nie pomalował tych wszystkich dźwigarów czy dwuceowników na nowo. U nas jest tłumaczenie, że tak musi być, bo są przepisy przeciwpożarowe. Tymczasem w Unii Europejskiej jest podobne prawodawstwo i jakoś nie wierzę, że gładź gipsowa jest bardziej niepalna niż cegła - podkreślił opiekun Szlaku.
Wskazał też, że m.in. z powodu różnych podmiotów odpowiedzialnych ExtraSchicht nie jest tak powiązana z Route der Industriekultur jak Industriada ze Szlakiem Zabytków Techniki Woj. Śląskiego. "EkstraSzychta jest tylko jednym z wielu wydarzeń dla szlaku. Ciekawi nas ta relacja, czy impreza nastawiona jest faktycznie bardziej na samą siebie, czy też na zwiedzanie zabytków" - wyjaśnił.
"Jeżeli spojrzymy na wyniki ostatnich badań dotyczących przełożenia Industriady na Szlak, 19 proc. badanych powiedziało w tym roku, że poza Industriadą nie odwiedza zabytków techniki w ciągu roku. Więc gdyby nie to święto, około 20 tys. osób nie pojawiłoby się w ogóle na Szlaku. Druga rzecz – ponad 50 proc. pytanych powiedziało, że jest w danym obiekcie Szlaku po raz pierwszy w życiu. Więc jest u nas taka relacja, że jedno napędza drugie" - wskazał.
Hajduga podkreślił, że przedstawiciele Route der Industriekultur byli w tym roku w woj. śląskim na Industriadzie i jest ciekaw ich opinii. "Sam np. nie pamiętam na EkstraSzychcie wydarzeń, które byłyby specjalnie produkowane pod tym kątem – i nie chodzi o sprawy typu: pokaz fajerwerków. My natomiast mieliśmy np. widowisko +Rasa. Pieśni antracytu+ czy w tym roku w Rybniku spektakl +Kobiety grają industrię+" - powiedział.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ wus/