Ponad 10 tys. wiernych, nie tylko prawosławnych, oddało osobiście cześć relikwiom współczesnego greckiego świętego Nektariusza z Eginy, które przez tydzień przebywały w naszym kraju - szacują organizatorzy przyjazdu delegacji greckiej Cerkwi.
Wizytę, która zakończyła się w czwartek wieczorem, organizował Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny. Relikwiom można było oddać cześć m.in. w Warszawie, Białymstoku, Supraślu, Sakach czy na Grabarce.
Delegacja odwiedzała nie tylko prawosławne parafie czy klasztory. Relikwie dotarły też do Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku i domów opieki: przy parafii w białostockich Dojlidach i w Stanisławowie.
Jednym z koordynatorów wizyty był proboszcz prawosławnej parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku ks. Marek Ławreszuk. W piątek powiedział PAP, że - choć statystyk nie prowadzono - to można przyjąć, iż łącznie cześć relikwiom oddało osobiście ponad 10 tys. osób.
Zaznaczył, że priorytetem nie była liczba wiernych i podał przykład wizyty w szpitalu dziecięcym w Białymstoku. Tam, przez ponad półtorej godziny, relikwiom oddało cześć kilkaset osób: wciąż podchodzili do nich mali pacjenci, ich rodzice, personel placówki.
"To jest ten wymierny efekt. Że jednak, gdy przyjeżdżają relikwie świętego znanego jako cudotwórca, który sam przez lata zmagał się z ciężką chorobą i chorzy do niego się zwracają, to ta wizyta w szpitalu była szczególnie wzruszająca i budująca" - powiedział ks. Ławreszuk. Dodał, że byli to nie tylko prawosławni.
Jego zdaniem przykład św. Nektariusza pokazuje, że "świętość w chrześcijaństwie jest ciągle żywa". "Niezależnie, czy ludzie żyli w I wieku, czy żyją współcześnie, można być świętym. I święty Nektariusz jest dla nas takim przykładem" - powiedział ks. Ławreszuk.
Poinformował, że cząstka relikwii zostanie na stałe w parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku. W każdą środę będą tam sprawowane okolicznościowe modlitwy, przede wszystkim za chorych.
Św. Nektariusz (Anastasios Kefalas) - metropolita Pentapolis, nazwany też cudotwórcą z Eginy, żył w latach 1846-1920. Pochodził z ubogiej rodziny z okolic Konstantynopola. Gdy miał 14 lat opuścił dom, by właśnie w Konstantynopolu kontynuować naukę. W 1866 roku wyjechał na wyspę Chios; tam przez siedem lat pracował jako nauczyciel, potem wstąpił do monasteru, a po święceniach diakońskich przyjął imię Nektariusz.
Dzięki pomocy patriarchy aleksandryjskiego kontynuował naukę teologii w Atenach, potem pełnił posługę kapłańską w Kairze; tamże w 1889 roku został wyświęcony na biskupa i został metropolitą Pentapolis. Wskutek intryg miejscowego duchowieństwa został jednak zmuszony do wyjazdu; ostatecznie został wykładowcą teologii w Atenach, gdzie rozgłos zyskały jego publikacje.
W 1907 roku założył żeński klasztor, na miejsce jego działalności wybierając wyspę Egina. Rok później sam tam osiadł. "Jeszcze za życia zyskał sławę cudotwórcy i jasnowidza, do którego udawały się rzesze wiernych z całej Grecji" - piszą autorzy jego życiorysu na stronie internetowej poświęconej relikwiom.
Św. Nektariusz zmarł w 1920 r. i został pochowany na terenie monasteru. Gdy po ponad ćwierć wieku otwarto grób, okazało się, że jego ciało nie uległo rozkładowi, a - według relacji świadków - z grobu wydzielał się cudowny zapach. Obecnie relikwie znajdują się w monasterze Świętej Trójcy na Eginie.
Kanonizacja Nektariusza odbyła się w Konstantynopolu w 1961 roku.
Przedstawiciele polskiej Cerkwi liczbę wiernych w kraju szacują na 450-500 tys. osób. Według danych GUS - uznawanych jednak przez hierarchów za niemiarodajne - w ostatnim spisie powszechnym przynależność do Kościoła prawosławnego w Polsce zadeklarowało 156 tys. osób. Największe skupiska prawosławnych są w województwie podlaskim.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ malk/