Powstający w Kamesznicy na Żywiecczyźnie pierwszy w Polsce cmentarz wojenny poświęcony żołnierzom wyklętym stanie się sanktuarium pamięci o żołnierzach podziemia antykomunistycznego – ocenił prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki.
W środę na terenie przyszłego cmentarza, którego otwarcie nastąpi do połowy przyszłego roku, odsłonięto tablicę, będącą swoistym kamieniem węgielnym nekropolii, gdzie spoczną m.in. żołnierze z oddziału Narodowych Sił Zbrojnych kpt. Henryka Flamego „Bartka”.
Jak mówił w czwartkowej rozmowie na antenie Polskiego Radia Katowice prezes IPN, przygotowania do realizacji takiego cmentarza trwały od 2018 roku. Będzie to pierwsze takie miejsce w Polsce. W pierwszym etapie spocznie tam ok. 50 żołnierzy zgrupowania „Bartka”, z których 17 dotąd zidentyfikowano.
Cmentarz będzie przeznaczony dla ok. 90-100 osób. Jeżeli taka będzie wola rodzin zmarłych, będzie można pochować tam także żołnierzy niezłomnych spoczywających dziś w innych miejscach.
„Przygotowujemy miejsce kompleksowe, które stanie się sanktuarium pamięci o żołnierzach podziemia antykomunistycznego, głównie ze zgrupowań NSZ i zgrupowania Henryka Flamego +Bartka+, ale będzie to unikatowe w skali całego kraju miejsce oddawania czci i hołdu polskim bohaterom - pierwszy cmentarz wojenny w Polsce poświęcony żołnierzom wyklętym, niezłomnym” – mówił w czwartek Nawrocki w Radiu Katowice.
„Są oczywiście kwatery żołnierzy niezłomnych w wielu miejscach w Polsce, ale to jest cmentarz projektowany wprost pod potrzebę pochowania żołnierzy, którzy mieli zostać wymazani z powszechnej świadomości” – dodał prezes IPN. Jak ocenił, na lokalizację cmentarza wybrano miejsc symboliczne, u stóp Baraniej Góry, „z piękną perspektywą panoramiczną, górską”.
Zgrupowanie NSZ dowodzone przez kpt. Henryka Flamego „Bartka” było największym oddziałem antykomunistycznym w Beskidach. Operował na terenie Żywiecczyzny i Śląska Cieszyńskiego od maja 1945 r. do września 1946 r. W szczytowym momencie liczył 200 żołnierzy. Największa aktywność przypadła na wiosnę 1946 r., czego ukoronowaniem było zajęcie 3 maja Wisły i urządzenie defilady z udziałem ponad połowy zgrupowania. W ramach operacji UB o kryptonimie "Lawina" ok. 100 żołnierzy NSZ zostało we wrześniu 1946 r. przewiezionych na Opolszczyznę, gdzie w trzech przygotowanych miejscach, będących rzekomo etapowymi noclegami, zostali zamordowani.
Nawiązując do wręczonych w środę w Katowicach honorowych nagród IPN „Świadek Historii” prezes Instytutu przypomniał, iż nagrody te otrzymują „osoby, środowiska i instytucje wyjątkowe we współpracy z IPN”, m.in. społecznicy i świadkowie wydarzeń historycznych. „Łączy ich wszystkich jedno: pielęgnowanie pamięci o historii XX wieku i wspomaganie IPN w ustawowych zadaniach (…); w sztafecie pamięci są to osoby, które nie zapominają, pamiętają i głoszą prawdę o polskiej historii” – powiedział dr Nawrocki.
W Katowicach laureatami drugiej edycji nagrody zostali: emerytowana polonistka Barbara Adamczyk, dziennikarka Aneta Kuberska-Bębas oraz artysta i pedagog Aleksander Markowski. Pośmiertnie nagrodzono jednego z założycieli i liderów Solidarności, Andrzeja Rozpłochowskiego. W gronie nagrodzonych były też dwie instytucje: XV Liceum Ogólnokształcące im. rtm. Pileckiego w Katowicach oraz Śląskie Centrum Wolności i Solidarności.
W porannej rozmowie na antenie Polskiego Radia Katowice nawiązano także do przypadającego w tym roku 95-lecia tej rozgłośni. W ramach obchodów, 25 listopada w siedzibie katowickiego radia otwarta zostanie wystawa pt. „Na fali. Historia radia w II RP”. „W roku 1939 w okupowanej Warszawie, ale też w wielu miejscach w Polsce, radio było z jednej strony źródłem informacji o zmieniającym się froncie, ale też elementem podtrzymywania polskiego narodu w trwaniu, w walce o niepodległość” – mówił prezes Instytutu Pamięci Narodowej.(PAP)
mab/ pat/