Św. Faustyna wiodła życie pozornie zwyczajne, wykonując najprostsze prace. Bóg wybrał ją – to, co słabe i niepozorne w oczach świata – żeby objawić ludziom prawdę o swoim miłosierdziu – mówi PAP była rzeczniczka Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia s. Elżbieta Siepak.
Siostra Siepak przypomniała, że św. Faustyna Kowalska, zanim stała się znana na całym świecie jako apostołka Bożego miłosierdzia, była zwykłą, niczym nie wyróżniającą się zakonnicą ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia.
"Jako osoba niemająca szlacheckiego pochodzenia, bogactwa ani wykształcenia, siostra Faustyna trafiła w klasztorze do drugiego chóru, co oznacza, że wykonywała najprostsze prace: pracowała w kuchni, w sklepie z pieczywem, w ogrodzie i na furcie. Na zewnątrz niczym się nie wyróżniała. Jednak pod pozorami zwyczajnego życia kryło się życie nadzwyczajne - głęboka, pełna miłości relacja z Jezusem. Ta jej bliska relacja z Bogiem, dziecięce zaufanie Mu we wszystkim, zdecydowały o tym, że Pan Jezus wybrał ją do prorockiej misji przekazania światu orędzia o swoim miłosierdziu" - wyjaśniła.
Podkreśliła, że za życia św. Faustyny jej misja utrzymywana była w ścisłej tajemnicy - o tym, że Faustyna rozmawia z Jezusem,- wiedzieli jedynie jej spowiednicy: ks. Michał Sopoćko i jezuita, ojciec Józef Andrasz oraz przełożone. Świat o św. Faustynie dowiedział się dopiero po jej śmierci.
Według siostry Siepak, "w Faustynie Bóg wybrał to, co słabe i niepozorne w oczach świata, żeby objawić ludziom prawdę o swoim miłosierdziu. Św. Faustyna ukończyła niecałe trzy klasy szkoły powszechnej, ale kiedy czyta się jej zapiski, zadziwia bogaty zasób słów i umiejętność wyrażenia tego, co niewyrażalne. Co ciekawe, chociaż Faustyna nie miała przygotowania teologicznego, nie popełniła żadnego błędu, nawet kiedy pisała na temat tak złożony i wzniosły, jak Trójca Święta" - mówiła.
Przypomniała, że orędzie o Bożym miłosierdziu Pan Jezus zaczął objawiać Faustynie 22 lutego 1931 r. w Płocku. Wtedy właśnie polecił jej, by postarała się o namalowanie obrazu przedstawiającego Go w białej szacie, z prawą ręką wzniesioną do błogosławieństwa, a lewą na piersiach, skąd wychodzą dwa promienie: jeden czerwony, drugi blady, z podpisem "Jezu, ufam Tobie".
"Pierwszy obraz namalował w Wilnie Eugeniusz Kazimirowski, ale najbardziej znany na świecie jest obraz z Łagiewnik, na którym spełniły się słowa Jezusa: +Pragnę, aby ten obraz czczono najpierw w kaplicy waszej i na całym świecie+" - zaznaczyła.
"Ten obraz jest właściwie graficznym streszczeniem całego orędzia przekazanego św. Faustynie. Z jednej strony ukazuje bowiem tajemnicę miłosierdzia Bożego, która została najpełniej objawiona w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, a z drugiej strony przypomina, jaka powinna być nasza odpowiedź na uprzedzającą miłość Boga" - stwierdziła.
Siostra Siepak przypomniała, że oprócz namalowania obrazu z podpisem "Jezu, ufam Tobie", Jezus poprosił św. Faustynę również o ustanowienie w pierwszą niedzielę po Wielkanocy Święta Miłosierdzia Bożego, o modlitwę w chwili Jego konania na krzyżu, czyli o godzinie 15, podyktował jej nową modlitwę: koronkę do Bożego miłosierdzia i wzywał do głoszenia prawdy o miłosiernej miłości Boga.
"Z tymi formami pobożności Pan Jezus związał wielkie obietnice, pod warunkiem praktykowania ich w postawie zaufania wobec Pana Boga, czyli pełnienia Jego woli oraz świadczenia miłosierdzia bliźnim" - wyjaśniła.
Siostra Siepak przypomniała, że na polecenie ks. Sopoćki Faustyna zaczęła spisywać wszystko, co Jezus jej przekazywał. Tak powstał "Dzienniczek", który - zdaniem rzeczniczki Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia - był pisany pod natchnieniem Ducha Świętego. "Bóg pozwolił św. Faustynie, poprzez mistyczne doświadczenia, wniknąć bardzo głęboko w tajemnice naszej wiary" - oceniła.
Rzeczniczka Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia zaznaczyła, że - jak każdy prorok - św. Faustyna spotkała się z niezrozumieniem i nieufnością wobec swojej misji.
"Kościół zawsze postępuje podobnie w przypadku prywatnych objawień, ponieważ zdarza się, że domniemane wizje nie pochodzą od Boga, ale są wynikiem rozwijającej się choroby psychicznej lub wręcz szatańskiego zwiedzenia. Żeby to wykluczyć, Kościół poddaje prawdziwość wizji rozmaitym badaniom, poczynając od zbadania zdrowia psychicznego osoby, która twierdzi, że mówi do niej Bóg" - powiedziała.
Wyjaśniła, że Faustyna została wysłana na badania psychiatryczne przez ks. Sopoćkę. "Sama Faustyna podchodziła do wszystkich tych przeciwności z pokorą i zrozumieniem. Chciała mieć pewność, że to, co przeżywa, faktycznie pochodzi od Boga" - zastrzegła siostra Siepak.
Jak wyjaśniła, siostra Faustyna miała pełną świadomość, że "jest jedynie lichym narzędziem w rękach Boga", a powierzona jej misja całkowicie ją przerasta. "Jednocześnie głęboko ufała Bogu i wiedziała, że On może wszystko, dlatego wybiera narzędzie takie, jakie chce. Jej zadaniem było jedynie ufać i przekazywać Jego słowa Kościołowi" - dodała.
Siostra Siepak podkreśliła, że obserwacja życia św. Faustyny pokazuje, co każdy z nas może zrobić, żeby również dojść do takiej zażyłości i ufności w relacji z Jezusem.
"Trzeba zaufać Bogu wbrew temu, co nam dyktuje logika, rozum czy nasze lęki. Nie chodzi tu jednak jedynie o przekonanie, że skoro Bóg jest wszechmogący, to da mi wszystko, o co go poproszę. Nie. Chodzi raczej o przekonanie, że Bóg wie lepiej, niż ja sam, co jest dla mnie dobre, więc ja chcę pełnić Jego wolę" - wyjaśniła.
Jak dodała, o takiej właśnie ufności mówi podpis pod obrazem Jezusa Miłosiernego: "Jezu, ufam Tobie".
Zdaniem siostry Siepak, orędzie przekazane przez św. Faustynę diametralnie zmieniło obraz Boga. "Pamiętam z własnego dzieciństwa, że Bóg jawił się nam jako sędzia sprawiedliwy, który za dobro wynagradza a za zło karze. W teologii mówiło się przede wszystkim o Bożej sprawiedliwości, a miłosierdzie było przymiotem jakby zapomnianym" - stwierdziła.
Zastrzegła, że współcześnie mamy czasem do czynienia z wychyleniem wahadła w drugą stronę - ludzie pamiętają jedynie o Bożym miłosierdziu, zapominając o sprawiedliwości.
"Tymczasem orędzie przekazane przez św. Faustynę pokazało, że Bóg jest jednocześnie nieskończenie sprawiedliwy i nieskończenie miłosierny i te dwa przymioty nie kłócą się ze sobą. Sprawiedliwość jest bowiem podstawową miarą miłości, a miłosierdzie przekracza tę miarę" - wyjaśniła.
Siostra Siepak przypomniała, że życie św. Faustyny pokazuje również, iż prawdziwe szczęście, trwałe i niezależne od okoliczności, można odnaleźć jedynie w bliskiej relacji z Jezusem.
"Nam się czasem wydaje, że będziemy szczęśliwi jeśli będziemy bogaci, zdrowi lub zrobimy karierę. Życie Faustyny pokazuje, że to ułuda. Faustyna była uboga, niezrozumiana przez otoczenie i zmagała się z ciężką, nieuleczalną chorobą. Naprawdę wiele w życiu wycierpiała, a mimo to była prawdziwie i głęboko szczęśliwa" - stwierdziła.
Helena Kowalska urodziła się 25 sierpnia 1905 r. we wsi Głogowiec koło Kutna. Pochodziła z ubogiej wielodzietnej rodziny rolników. Ukończyła tylko trzy klasy szkoły podstawowej i w wieku 16 lat zaczęła pracować jako pomoc domowa. 1 sierpnia 1925 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Warszawie przy ul. Żytniej, a 30 kwietnia 1926 roku w czasie ceremonii obłóczyn otrzymała imię Maria Faustyna. W 1934 r. zaczęła pisać "Dzienniczek", w którym opisała swoje życie duchowe.
Św. Faustyna zmarła 5 października 1938 r. w Łagiewnikach pod Krakowem.
W 1993 r. na placu św. Piotra w Rzymie papież Jan Paweł II beatyfikował Faustynę Kowalską, a w 2000 r. ją kanonizował. Wtedy też ogłosił, że każda pierwsza niedziela po Wielkanocy będzie obchodzona w całym Kościele jako Niedziela Miłosierdzia Bożego.(PAP)
Autor: Iwona Żurek
iżu/ mir/