Na połowę lutego wypada w 2020 r. Dzień Nirwany. Budda umierając w Kushinagar, obecnie małym miasteczku w północnych Indiach, dostąpił nirwany. Kushinagar jest mniej popularnym miejscem pielgrzymkowym niż sąsiednia Bodh Gaja i Lumbini.
"W Kushinagar jest sporo mniej turystów niż w Bodh Gai" - mówi Danny, 25-letni Amerykanin, który od kilku miesięcy zwiedza Indie. Lokalny autobus marki Tata szarpał na wybojach i co chwilę zwalniał z przeraźliwym zgrzytem hamulców, omijając dziury w jezdni. Do miasta Gorakhpur było jeszcze 40 km, ale kiepskimi drogami stanu Uttar Pradeś - godzinę lub dwie.
"Ludzie nie garną się do miejsca, gdzie zmarł Budda" - kontynuował Danny, szturchając przy tym siedzącego obok mnicha tybetańskiego. "To musi być dla wszystkich przygnębiające" - mówił dalej Amerykanin, nie dając za wygraną.
"Niekoniecznie" - zareagował w końcu 40-letni Prabhu, Tybetańczyk mieszkający w Nepalu i uczący się w jednym z tamtejszych klasztorów buddyjskich. "Obchodzimy urodziny Buddy Śakjamuniego, ale również jego śmierć jako święto nirwany. Nie opłakujemy jego śmierci" - tłumaczył. Tego dnia, który w 2020 r. wypada na 15 lutego, buddyści obrządku mahajany odwiedzają się w domach i czytają o ostatnich dniach Buddy. "Budda w Kushinagarze dostąpił parinirwany (ostatecznej nirwany) - celu każdego buddysty" - zaczął wyjaśniać Prabhu współpasażerom autobusu.
Zgodnie z buddyjską tradycją Budda Śakjamuni w wieku ok. 80 lat zmarł w Kushinagarze, osiągając nirwanę i uwalniając się z sansary, cyklu wcieleń. Zapomnianą świątynię z posągiem leżącego Buddy odnaleźli w drugiej połowie XIX w. brytyjscy archeolodzy.
"W buddyzmie fajne jest to, że można się odrodzić. Reinkarnacja daje nadzieję na wieczne życie" – stwierdził Amerykanin.
"Nic bardziej mylnego" - odpowiedział zdziwiony Prabhu. "Wszyscy dążymy do wyzwolenia z kręgu wcieleń, to nic przyjemnego odradzać się tysiące, może miliony razy, zanim człowiek dostąpi oświecenia i stanie się buddą" - zauważył.
"Przecież Budda jest jeden!" - powiedział towarzysz Danny’ego, który nagle się obudził.
"Buddów jest i będzie ogromna liczba. Nawet Danny może stać się kiedyś buddą" - zauważył Prabhu, uśmiechając się. Ale zaraz dodał, że zgodnie ze słowami dalajlamy, każdy powinien pozostać przy własnej kulturze i wierze, bo wszędzie można odnaleźć wspólny mianownik.
Mnich zaczął tłumaczyć, że historyczny Budda, był Siddharthą Gautamem, księciem Kapilavastu, które znajduje się w granicach współczesnego Nepalu w Lumbini. Siddhartha porzucił dom rodzinny i po latach prób i medytacji doznał oświecenia w Bodh Gai, ponad 300 km na południe od Kushinagaru. Przez resztę życia nauczał innych, a pierwszą salą wykładową były ogrody Sarnathu, ledwie 10 km od słynnego Waranasi.
Dla Prabhu wizyta w Kushinagarze miała szczególne znaczenie. "Obiecałem moim rodzicom, że odwiedzę te cztery miejsca. Oni już nie zdążyli" - tłumaczył cel pielgrzymki do czterech najważniejszych miejsc dla buddystów.
Z Delhi Paweł Skawiński (PAP)
pas/ cyk/