Tysiące łodzian przeszło ul. Piotrkowską, biorąc udział w Festynie Trzech Króli z okazji obchodzonego w sobotę święta Objawienia Pańskiego. Do odkrywania Boga poprzez Słowo Boże, a nie własne wyobrażenia wzywał wiernych na mszy inaugurującej obchody metropolita łódzki Grzegorz Ryś.
"Wielka prawda Ewangelii, którą chcemy dziś przeżyć maszerując (w Orszaku Trzech Króli - przyp. PAP) jest taka, że gwiazda może nas doprowadzić do Heroda, ale do Betlejem - tylko Słowo Boże. Bo rozum pomaga nam odkryć Boga, który jest wielki, ale tylko w posłuszeństwie Słowu możemy odkryć Boga, który jest mały jak dziecko. Bo rozum każe szukać Boga, który jest królem i szukamy go tam, gdzie jest władza. A Słowo Boga prowadzi nas do stajni i w posłuszeństwie otwiera nam oczy na Boga, który się rodzi nie jako król, ale ktoś, kto kiedyś umrze jak niewolnik" - powiedział abp. Ryś w homilii wygłoszonej podczas mszy św. w kościele pw. Zesłania Ducha Św. przy pl. Wolności, gdzie rozpoczęły się łódzkie obchody święta Trzech Króli.
Według metropolity łódzkiego, ludzie zbyt często sami stwarzają sobie obraz Boga na własne podobieństwo. Abp Ryś nawiązał do czytanej ostatnio książki "Nie w imię Boga", napisanej przez brytyjskiego rabina Jonathana Sacksa.
"To książka o przemocy w imię Boga, jaka w świecie zapanowała. Autor stawia w niej pytania, które są wstrząsające; jak można zabijać w imię Boga, który jest źródłem życia? Jak można nienawidzić w imię Boga, który jest miłością? Jak można rozpoczynać wojnę w imię Boga, który jest księciem pokoju? Jak można być okrutnym w imię Boga, który jest współczuciem i miłosierdziem?" - podkreślił arcybiskup.
W kontekście swojej niedawnej wizyty w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki, gdzie spotkał się z chorymi dziećmi i ich rodzicami, metropolita przywołał także słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego, który miał powiedzieć, że filozoficzny sposób postrzegania Boga jako "czystego istnienia" dla człowieka znaczy bardzo niewiele.
"Jak chodzicie od łóżka do łóżka, gdzie leżą dzieci - tygodniowe albo kilkuletnie, które kolejny raz są w szpitalu, to - może nie tym dzieciom, ale ich rodzicom - prawda o tym, że Bóg objawił się jako małe dziecko od samego początku upośledzone, wyrzucone, urodzone w stajni, które weszło we wszystkie ludzkie ograniczenia, niebezpieczeństwa, tułaczkę, biedę, nędzę, ubóstwo, wygnanie, zagrożenie życia - ta prawda i świadomość takiego Boga pomaga. Ale takiego Boga pokaże tylko Ewangelia" - zaznaczył.
Abp Ryś przypomniał też, że w dniu Objawienia Pańskiego przypadają główne obchody Bożego Narodzenia dla prawosławnych, których jako "braci w wierze" serdecznie pozdrowił.
Po mszy św. na ul. Piotrkowskiej uformował się orszak, na czele którego znaleźli się symboliczni mędrcy - Kacper, Melchior i Baltazar; w ich role wcieliło się trzech działaczy Stowarzyszenia Powrót Trzech Króli, które po raz siódmy zorganizowało w Łodzi obchody tego święta.
Wśród honorowych gości znalazł się b. prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, który zapoczątkował inicjatywę społeczną, dotyczącą przywrócenia dnia wolnego w święto Objawienia Pańskiego. Kropiwnicki i działacze Stowarzyszenia zebrali ponad milion podpisów popierających inicjatywę, przyczyniając się do uchwalenia święta przez Sejm w 2010 r. Kropiwnicki - podobnie jak w poprzednich latach - zjawił się w stroju rycerza.
Pozostali uczestnicy marszu zostali wyposażeni w papierowe korony, miecze i hełmy oraz śpiewniki, przypominające teksty najstarszych polskich kolęd. Orszakowi przygrywał jadący na platformie zespół oraz orkiestra dęta. Atrakcją był żywy wielbłąd i odgrywane po drodze jasełkowe scenki.
Jadący na czele orszaku w konnym powozie Trzej Królowie po dotarciu do szopki przed łódzką archikatedrą złożyli złoto, mirrę i kadzidło w darze. Na uczestników czekały tu kolejne atrakcje, m.in. jasełka i koncert kolęd w wykonaniu zespołu "Mocni w Duchu".
Festyn Trzech Króli zakończy nabożeństwo w łódzkiej archikatedrze. (PAP)
autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ mhr/