O wartości ludzkiego płaczu i współczucia mówił biskup zamojsko-lubaczowski Marian Rojek podczas mszy św. z okazji 70. rocznicy cudu lubelskiego, czyli wydarzeń z 3 lipca 1949 r., kiedy wierni zobaczyli łzy na obrazie Matki Boskiej w lubelskiej katedrze.
Bp Rojek przewodniczył w środę w Lublinie uroczystej mszy św. na placu przed katedrą. "Łatwo potrafimy utracić nasze łzy, gdy duszę swoją obmurujemy obojętnością, pychą, koncentracją jedynie na osobistych sprawach, brakiem miłosierdzia i wyrachowaną – to znaczy liczącą jedynie na własny zysk – życzliwością. Co jest w stanie ciebie wzruszyć, poruszyć serce do działania? To co trudne, związane ze współczuciem, ale również może także to co piękne? Kto płacze, ten żyje, tego dusza jeszcze nie umarła" – powiedział bp Rojek w homilii.
"Matka Boża Płacząca, ta od 70 lat, tu, z lubelskiej katedry, pyta mnie dziś: czy ty potrafisz płakać? I nad czym w swoim życiu płaczesz? Dlaczego płaczesz?" – dodał.
Biskup przypomniał słowa papieża Franciszka wypowiedziane 6 lat temu podczas wizyty na wyspie Lampedusa: "Jesteśmy społeczeństwem, które nie pamięta doświadczenia płaczu, +współ-czucia+: globalizacja obojętności!". Przywołał także swoje doświadczenie spotkania z młodym ciężko chorym człowiekiem, który zapytał go, czy potrafi jeszcze płakać, bo jak wyjaśnił "nie chce, by jego pasterzem był ktoś, kto już nie potrafi płakać".
"Jaka głęboka prawda jest w tym ukryta. Ludzie, którzy są zdolni do płaczu, jeszcze swej duszy i serca nie zagrzebali pod ciężarami codziennego życia. We łzach też trzeba umieć odkryć prawdę o sobie samym" – powiedział bp Rojek.
Po mszy świętej ulicami Lublina przeszła tradycyjnie procesja różańcowa z Obrazem Matki Bożej Katedralnej.
Z okazji 70. rocznicy cudu lubelskiego Wydawnictwo Archidiecezji Lubelskiej "Gaudium" wydało książkę "Cud. W 1949 r. Lublin stał się Częstochową". Autorka publikacji Mariola Błasińska powiedziała PAP, że cud lubelski wydarzył się w bardzo trudnym czasie dla Kościoła zwalczanego przez ówczesne władze państwowe, a wydarzenia te zachowały się przede wszystkim w pamięci wielu osób. "Cud lubelski przetrwał wśród ludzi, pamięć o cudzie była przechowywana przez świadków, uczestników wydarzeń, a były ich setki tysięcy z całej Polski. Jak tylko zaczęłam prace nad książką, okazało się, że osób, które pamiętają te wydarzenia, także z opowieści swoich bliskich, jest bardzo dużo" – powiedziała Błasińska.
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza, zatytułowana "Perspektywa historyczna", zawiera opracowanie materiałów archiwalnych zgromadzonych m.in. w Instytucie Pamięci Narodowej obrazujące m.in. reakcje ówczesnych władz na wydarzenia związane z cudem, jak np. blokada miasta przez wojsko i milicję, akcja propagandowa w mediach, wiec "antycudowy", aresztowania i represje wobec więźniów. Autorka dotarła m.in. do dokumentów uznawanych dotychczas przez badaczy za zniszczone.
Druga część książki, zatytułowana "Aspekt religijny wydarzenia" to przede wszystkim relacje, wspomnienia świadków wydarzeń, m.in. odnalezione w Archiwum Archidiecezjalnym w Lublinie i dokumentach z kancelarii lubelskiej parafii archikatedralnej. "To pierwsza publikacja na temat cudu lubelskiego, która tak głęboko dociera do tych dokumentów historycznych, choć zapewniam, że te poszukiwania można jeszcze prowadzić dalej" – powiedział PAP dyrektor wydawnictwa "Gaudium" ks. Marek Szymański.
3 lipca 1949 r. wierni w lubelskiej katedrze zobaczyli łzy spływające po wizerunku Matki Boskiej (kopii obrazu jasnogórskiego). Uznali to za cud. Uważali, że Matka Boska płacze nad umęczoną w okresie stalinowskim Polską. Do Lublina ruszyły pielgrzymki z całego kraju, aby zobaczyć Matkę Boską płaczącą krwawymi łzami. Tysiące ludzi gromadziło się na placu przed katedrą. Dniem i nocą modlili się, przyjmowali sakramenty, śpiewali.
Religijne zgromadzenia wywołały represje ówczesnych władz. Kościół został oskarżony o sfabrykowanie cudu i manipulowanie ludźmi. Władze organizowały rezolucje i wiece "antycudowe" potępiające "ciemnotę i zabobony". Dojazd do Lublina został zablokowany, kilkuset uczestników zgromadzeń aresztowano, zapadały wyroki skazujące ludzi na więzienie.
Oficjalnie Kościół nie potwierdził nadprzyrodzonego charakteru zjawiska. Jednak papież Jan Paweł II uznał autentyczność kultu maryjnego w Lublinie i bullą z 1988 r. zezwolił na ukoronowanie obrazu Matki Boskiej w katedrze lubelskiej koronami papieskimi.
Przed obrazem Matki Bożej Płaczącej stale gromadzą się ludzie, modląc się i prosząc o łaski. Od 2014 roku – 3 lipca w archikatedrze lubelskiej obchodzone jest święto Najświętszej Maryi Panny Płaczącej. (PAP)
Autorka: Renata Chrzanowska
ren/ joz/