O odrzucenie obywatelskiego projektu nowelizacji kodeksu karnego, który ma - zdaniem inicjatorów - chronić wolność religijną, wnioskowały w czwartek kluby: KO, Polska2050 i Lewica. Za skierowaniem do komisji były kluby PiS i Konfederacja.
W czwartek Sejm przeprowadził pierwsze czytanie przygotowanego z inicjatywy Solidarnej Polski obywatelskiego projektu nowelizacji Kodeksu karnego. Projekt wpłynął do Sejmu jeszcze w poprzedniej kadencji. Jednak obywatelski projekt ustawy, w stosunku do którego postępowanie ustawodawcze nie zostało zakończone w trakcie kadencji Sejmu, w której został wniesiony, rozpatrywany jest w następnej kadencji.
Projekt przedstawiał - jak w poprzedniej kadencji - Mateusz Wagemann, który przypomniał, że podpisało się pod nim ponad 380 tys. obywateli. "Nadchodzą dla chrześcijan trudne i ciężkie czasy" - przestrzegał. Podkreślił, że dzięki tym regulacjom łatwiej będzie ochronić religijną wolność.
W projekcie proponowana jest zmiana w art. 195 Kodeksu karnego. Obecnie ten artykuł przewiduje karę 2 lat więzienia za złośliwe przeszkadzanie publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji, pogrzebowi, uroczystościom lub obrzędom żałobnym. Projekt proponuje zmianę poprzez wykreślenie słowa "złośliwie".
Projekt zakłada także zmianę dotyczącą art. 196 Kodeksu karnego, który obecnie mówi, że "kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Zgodnie z projektowaną nowelizacją artykuł ten miałby otrzymać brzmienie: "Kto publicznie lży lub wyszydza kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej, jego dogmaty i obrzędy podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Tej samej karze podlegałby ten, "kto publicznie znieważa przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych".
Jednocześnie miałby zostać wprowadzony do Kk artykuł, zgodnie z którym "nie popełnia przestępstwa, kto wyraża przekonanie, ocenę lub opinię związane z wyznawaną religią głoszoną przez kościół lub inny związek wyznaniowy o uregulowanej sytuacji prawnej, jeżeli nie stanowi to czynu zabronionego przeciwko wolności sumienia i wyznania lub publicznego nawoływania do popełnienia przestępstwa lub pochwały jego popełnienia.
Pierwsze czytanie obywatelskiego projektu nowelizacji kodeksu karnego, który jego inicjatorzy zatytułowali "w obronie chrześcijan", wywołało gorącą dyskusję. "To jedno, wielkie oszustwo. Trudno ten projekt nazwać obywatelskim. Skryli się za nim posłowie skrajnej prawicy" - mówiła Karolina Pawliczak (KO), prezentując stanowisku swojego klubu. Jej zdaniem, "dwa lata za krytykę kościoła radykalnie by zawęziło wolność słowa w Polsce".
Intencje wnioskodawców podważał też poseł Sławomir Ćwik (Polska2050). Jego zdaniem, w poprzedniej kadencji mogli oni śmiało skorzystać z poselskiej czy nawet rządowej inicjatywy ustawodawczej, a projekt ustawy obywatelskiej to zagranie pod publikę. Porównał ich do średniowiecznych rycerzy na krucjatach, którzy pod sztandarami wiary zgarniali całkiem materialne łupy.
Mirosław Adam Orliński z PSL skupił się na zmianach, jakie niósłby ten projekt. Wanda Nowicka prezentując stanowisko Lewicy, nazwała go bałamutnym, a jego twórców fanatykami. "Nie ma w Polsce instytucji, która miałaby się lepiej niż kościół katolicki" - podkreśliła.
Posłowie Konfederacji skupili się na przykładach prześladowań chrześcijan. Jako ostatni występujący w imieniu klubów i kół, głos zabrał, wspominany często w wystąpieniach poprzedników Marcin Warchoł (klub PiS). "Wolność religijna ma fundamentalne znaczenie, bo jako jedyna prowadzi do zbawienia" - mówił. Przestrzegał, że prawa osób wierzących są ograniczane m.in. na rzecz praw społeczności LGBT. (PAP)
Autor: Luiza Łuniewska
lui/ mrr/