Abp Wiktor Skworc, który w środę w Rybniku przewodniczył mszy w setną rocznicę urodzin ks. Franciszka Blachnickiego, zaapelował o aktywizację stworzonego przez niego przed laty oazowego Ruchu Światło-Życie. Obecnie – jak ocenił metropolita katowicki – za mało jest ruchu w Ruchu.
Hierarcha wskazał na powiększającą się w naszym kraju "przestrzeń duchowej pustyni, zwłaszcza w młodym pokoleniu".
Wieczorna msza, odprawiona rybnickiej bazylice św. Antoniego – w rodzinnym mieście ks. Blachnickiego – była formą podziękowania za jego życie i okazją do modlitwy o rychłą beatyfikację Sługi Bożego. Poza duchownymi uczestniczyli w niej m.in. moderatorzy Ruchu Światło-Życie i uczniowie rybnickiej szkoły im. ks. Blachnickiego.
Abp Skworc wyraził w homilii przekonanie, że Ruch Światło-Życie "wydał i ciągle wydaje owoce, którymi są przemienione serca dzieci, młodzieży, dorosłych, małżonków, rodzin – domowych kościołów, otwartych, tak jak Sługa Boży je kształtował, na światło Słowa Bożego i odważne wprowadzanie go w życie".
Przypominając najważniejsze momenty życia ks. Blachnickiego hierarcha przekonywał, że Ruch Światło-Życie, który – jak mówił jego założyciel – miał być "oazą żywego Kościoła" i powinien nieustannie "ukazywać w pośrodku współczesnego świata piękno i wielkość Kościoła".
"Stulecie urodzin i testament założyciela Ruchu prowokują pytania m.in. o kondycję Ruchu, bo nieraz odnosi się wrażenie, że ostatnio – i to nie tylko z powodu pandemii – jakby mniej ukazuje piękno i wielkość Kościoła; jakby za mało było ruchu w Ruchu. Stał się jakby bardziej +wsobny+, mniej wychodzący do świata, człowieka, a przecież oczekiwany jest jego głos +pośrodku współczesnego świata+, aby był zrównoważeniem dla często uproszczonej, a nawet krzywdzącej oceny rzeczywistości Kościoła, jaką często słyszymy w przestrzeni publicznej" – ocenił arcybiskup.
Odnosząc się do pojawiających się obecnie słów krytyki pod adresem Kościoła – duchownych i wiernych – hierarcha przekonywał, że można bez końca analizować, czy owa krytyka jest zasłużona, czy nie, sprawiedliwa, czy też nie.
"Nie czas i miejsce, aby teraz o tym rozsądzać, tym bardziej że istnieją kompetentne instytucje kościelne i świeckie badające przyczyny palącego ognia krytyki" – dodał.
Zwracając się do członków Ruchu Światło-Życie, abp Skworc wraził przekonanie, że powinni oni działać i zaświadczać, że Ruch się nie wypalił oraz starać się "aby nie została zachwiana proporcja pomiędzy wspominaniem chlubnej przeszłości a potrzebą dynamizmu dziś".
"Tym bardziej że powiększa się w naszym kraju przestrzeń duchowej pustyni, zwłaszcza w młodym pokoleniu, które – jak nigdy dotąd – potrzebuje ożywczych oaz" – dodał.
Abp Skworc wskazał, że motywy i impulsy do działania można znaleźć, czytając życiorys ks. Blachnickiego. Podkreślił, że pandemia kiedyś się skończy i nie można zamknąć się na zawsze w sferze wirtualnej.
Franciszek Blachnicki urodził się 24 marca 1921 r. w Rybniku. Walczył z okupantem niemieckim w czasie II wojny światowej, trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz. W marcu 1942 r. skazany na karę śmierci za działalność konspiracyjną przeciw hitlerowskiej Rzeszy. Oczekując na wykonanie kary, 17 czerwca 1942 r. przeżył nieoczekiwane nawrócenie. Ostatecznie został ułaskawiony i skazany na więzienie. Do kwietnia 1945 przebywał w obozach i więzieniach w Raciborzu, Rawiczu, Börgermoor, Zwickau i Lengenfeld (KL Flössenburg).
Po wojnie wstąpił do Śląskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. Święcenia przyjął w 1950 r. Był założycielem i duchowym ojcem Ruchu Światło-Życie – jednego z ruchów odnowy Kościoła według nauczania Soboru Watykańskiego II – oraz wspólnoty życia konsekrowanego Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła. Inicjator Krucjaty Wstrzemięźliwości, założyciel Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów oraz Międzynarodowego Centrum Ewangelizacji Światło-Życie w niemieckim Carlsbergu, gdzie osiadł w 1982 r. w ośrodku polskim Marianum.
Zmarł nagle w Carlsbergu 27 lutego 1987 r. Od 2000 r. grób ks. Blachnickiego jest w kościele pw. Dobrego Pasterza w Krościenku nad Dunajcem. W ubiegłym roku na zlecenie prokuratorów IPN przeprowadzono ekshumację jego zwłok, w związku z podejrzeniem zabójstwa duchownego. Według IPN zbrodni mogli dokonać funkcjonariusze MSW PRL.
Duchowny został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Oświęcimskim. W 1995 r. rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. W 2015 r. papież Franciszek wydał dekret o heroiczności jego cnót. Od tego czasu jest określany w Kościele jako "Czcigodny Sługa Boży". Wierni czekają na jego beatyfikację. (PAP)
Autor: Krzysztof Konopka
kon/ joz/