W warszawskim kościele ewangelickim św. Trójcy odbyło się polsko-niemieckie nabożeństwo ekumeniczne na rzecz pamięci i pokoju w związku z 80. rocznicą wybuchu II wojny światowej. Nabożeństwo odbyło się pod hasłem „odpowiedzialni za pojednanie i przyszłość” – poinformowała PAP w niedzielę Polska Rada Ekumeniczna.
Nabożeństwo zostało zorganizowane z inicjatywy Polskiej Rady Ekumenicznej (PRE) i Kościoła Ewangelickiego w Niemczech (EKD).
"Pamiętanie nie jest łatwym ćwiczeniem. Czasami jest wielkim wyzwaniem, które jednak na koniec może mieć uzdrawiający skutek" – mówiła podczas nabożeństwa bp Annette Kurschus z Kościoła ewangelickiego w Niemczech. Prezes Polskiej Rady Ekumenicznej bp Jerzy Samiec podkreślił, że "bolesna lekcja drugiej wojny światowej przynagla nas do myślenia o przyszłości i brania odpowiedzialności za świat".
Uczestnicy nabożeństwa mieli możliwość spojrzenia na ostatnie osiemdziesiąt lat historii relacji między Polską a Niemcami. Swoje świadectwa przedstawiły osoby poszkodowane przez wojnę, ludzie zaangażowani w proces pojednania polsko-niemieckiego, a także wolontariusze pracujący w obu krajach.
Stanisław Zalewski, polski były więzień nazistowskich obozów koncentracyjnych, mówił o rzeczywistości obozowej: zabijaniu ludzi w komorach gazowych, walce o pożywienie, samobójstwach więźniów. Agnieszka Milbrandt przedstawiła wspomnienia swojej matki – Marii Milbrandt, która w czasie wojny należała do Armii Krajowej, w powstaniu warszawskim była sanitariuszką, zaś po jego upadku znalazła się w obozach dla jeńców wojennych. W czasie okupacji w ostatniej chwili uniknęła rozstrzelania. "To koszmarne uczucie, gdy każde kroki za mną mogły świadczyć, że za chwilę skończy się życie. I chyba nie o to życie tu chodziło, tylko o to potworne upokorzenie i poczucie upodlenia. Nie za to, co się robi, tylko za to, kim się jest – podczłowiekiem” – napisała w swych wspomnieniach Maria Milbrandt.
"Pamiętanie nie jest łatwym ćwiczeniem. Czasami jest wielkim wyzwaniem, które jednak na koniec może mieć uzdrawiający skutek" – mówiła podczas nabożeństwa bp Annette Kurschus z Kościoła ewangelickiego w Niemczech. Prezes Polskiej Rady Ekumenicznej bp Jerzy Samiec podkreślił, że "bolesna lekcja drugiej wojny światowej przynagla nas do myślenia o przyszłości i brania odpowiedzialności za świat".
Niemiecki duchowny ewangelicki ks. Hans-Henning Neß opowiadał o tym, jak w wieku dziewięciu lat został przymusowo wysiedlony wraz z rodziną z Dolnego Śląska, a także o losie Niemców, którzy musieli – tak jak jego rodzina – opuścić ziemie, które po wojnie znalazły się w granicach Polski. "Im byłem starszy, tym bardziej sobie uświadamiałem, jaką katastrofę stanowiła druga wojna światowa dla Niemców i sąsiadujących z nimi narodów, zwłaszcza Polaków. Po tej katastrofie nastąpiła kolejna: Związek Radziecki przekształcił Europę Wschodnią w wielkie więzienie dla narodów. We mnie, tak jak w wielu innych osobach, pojawiło się przekonanie, że trzeba uczynić wszystko, by takie katastrofy więcej się nie zdarzały".
Kazania wygłosili bp Annette Kurschus i bp Jerzy Samiec. "Przypominanie nie jest łatwym ćwiczeniem. Porusza wrażliwe rany w sercu tych, którzy przeżyli tę historię na własnej skórze. Zrywa ledwo zasklepione blizny, które nagle znowu zaczynają boleć. W obliczu winy i wstydu, które przez całe życie się nie przedawnią, w obliczu milczenia, które paraliżuje nawet tych, którzy urodzili się później" – mówiła niemiecka duchowna. Skrytykowała również próby odcięcia się od historii wojennej i próby jej zakłamywania w imię +głuchej dumy narodowej+. Nazwała to +niebezpiecznym szyderstwem+ z wieloletniej pracy na rzecz pojednania polsko-niemieckiego.
Bp Jerzy Samiec, wspominając tragiczne wydarzenia drugiej wojny światowej, zwrócił uwagę na przekraczanie granic i to, co je poprzedziło: fałszywą naukę o wyższości jednego człowieka nad drugim. "Niestety, dla własnych korzyści Kościoły błogosławiły armaty i ideologię faszyzmu i nazizmu. A ci, którzy zaprotestowali, ponosili konsekwencje stania po stronie Prawdy" - podkreślił.
"Opór tych nielicznych nie unieważnia, ani nie pomniejsza odpowiedzialności i kompromitacji Kościołów, które zamiast wsłuchiwać się w głos Zbawiciela wybierały zdradę Ewangelii i krzyk przywódców, mówiących to, co chciały usłyszeć tłumy, i cynicznie dotykających najniższych instynktów" – mówił prezes PRE. Podkreślił również, że bolesna lekcja drugiej wojny światowej przynagla nas do myślenia o przyszłości i wzięcia odpowiedzialności za świat. W tym kontekście przywołał sytuację uchodźców oraz kwestię ochrony klimatu.
"Napięcia, jakie się rodzą, budzą stare demony. Jak łatwo manipulować ludźmi, gdy karmi się w nich różne lęki lub wmawia, że inni są zagrożeniem. Niestety, także po obu stronach Odry znowu pojawiają się hasła wykluczające innych. Zamiast budowania mostów porozumienia tworzy się stare-nowe fronty walki – ubolewał. Wymienił też trzy narzędzia, za pomocą których chrześcijanie mogą wziąć odpowiedzialność za świat: zaangażowanie w sprawy społeczne, mówienie o zagrożeniach i wpływanie na przywódców oraz modlitwa" - podkreślił bp Samiec. (PAP)
Autor: Stanisław Karnacewicz
skz/ par/