Apelem poległych oraz mszą świętą uczczono w czwartek we Wrocławiu pamięć ofiar zbrodni katyńskiej. W obchodach wzięli udział m.in. przedstawiciele władz wojewódzkich, Instytutu Pamięci Narodowej, Stowarzyszenia Rodzina Katyńska oraz służb mundurowych.
Obchody rozpoczęły się od mszy świętej w Kościele Garnizonowym p.w. św. Elżbiety. Następnie pod pomnikiem Ofiar Zbrodni Katyńskiej odczytano apel pamięci, złożono kwiaty i zapalono znicze.
Wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski w swoim wystąpieniu zwrócił uwagę, że po 1945 roku nikt w Polsce nie miał wątpliwości, kto odpowiada za zbrodnię katyńską. „A mimo to w przestrzeni publicznej funkcjonowało kłamstwo, mimo to wielu ludzi z PRL-owskiej politycznej poprawności nie miało odwagi o tym mówić i można powiedzieć:+ taka była historia+, ale czasami mam wrażenie, że także obecnie nadmiarowa, źle interpretowana polityczna poprawność, konformizm, moda powoduje, że milczymy w sprawach ważnych, nie chcemy dać świadectwa” – ocenił.
„Budzi się mój opór, kiedy słyszę, także we Wrocławiu, że hasło Bóg, Honor, Ojczyzna już jest niemodne, nieważne, że próbuje się zrównać żołnierzy wyklętych z katami, że nie szanuje się munduru, czy też w kategoriach już całej Europy z powodów politycznych, geostrategicznych relatywizuje się obecne zbrodnie współczesnej Rosji” - mówił dodając, że w czasach mediów społecznościach ludzie często będą nagłaśniać poglądy, które są sprzeczne z faktami. „Tego nie zatrzymamy, ale istotne jest to (…) żebyśmy mieli pewną empatię do tych, którzy w Katyniu ginęli. Czy większość z nich nie ginęła ze słowem +Bóg+ na ustach? Czy nie myślała o swojej ojczyźnie i czy nie była przekonana o tym, że do końca zachowali wierność sztandarowi i mundurowi wojska polskiego?” – stwierdził wojewoda.
Podkreślił, że kiedy mówimy o kłamstwie katyńskim, trzeba też pamiętać o tych wszystkich, którzy mieli odwagę, którzy głosili prawdę, a także tę prawdę podtrzymują.
Teresa Gwara ze Stowarzyszenia Dolnośląska Rodzina Katyńska wskazywała, że pamięć o zbrodni katyńskiej musi być zachowana i nie można o niej zapomnieć. „My, bliscy ofiar, jako pokolenie już odchodzące przekazujemy przesłanie pamięci następnym pokoleniom, jako lekcję ostrzegającą przed złem totalitaryzmu i nienawiści” - mówiła podkreślając, że pamięć to także dzisiejsza uroczystość pod pomnikiem ofiar.
Dyrektor wrocławskiego oddziału IPN dr Kamil Dworaczek podkreślił, że 5 marca 1940 roku Józef Stalin podpisując dokument, w którym zadecydowano o morderstwie podjął decyzję bez precedensu. „Było to ludobójstwo, ludobójstwo wymierzone w kwiat narodu polskiego, w elity narodu polskiego, przedstawicieli służb mundurowych, przedstawicieli inteligencji. Trudno znaleźć w historii świata drugie takie wydarzenie, kiedy wymordowano ok. 22 tys. przedstawicieli elit” – powiedział.
Jak mówił, wydawałoby się, że po wielu latach badań, upamiętnień wszystko już wiemy o zbrodni katyńskiej. Jednak – jak zaznaczył - jest to dalekie od prawdy. „Nie wiemy nawet, nie jesteśmy w stanie odtworzyć pełnej listy imion i nazwisk, nazwać każdej ofiary po imieniu i nazwisku. Jako Instytutowi Pamięci Narodowej bardzo nam to leży na sercu i dokładamy wielu starań do tego, żeby każdej ofiary przywrócić należną jej pamięć” – mówił.
Do zbrodni katyńskiej, w wyniku której zamordowano ok. 22 tys. polskich obywateli, m.in. oficerów Wojska Polskiego, policjantów i osób cywilnych należących do elit II Rzeczypospolitej, doszło wiosną 1940 r. Z polecenia najwyższych władz Związku Sowieckiego, z Józefem Stalinem na czele, funkcjonariusze NKWD dokonali masowych zabójstw m.in. w Lesie Katyńskim, Kalininie (obecnie Twer) i Charkowie. Zbrodnia wyszła na jaw 13 kwietnia 1943 r. Data ta jest obecnie symboliczną rocznicą zbrodni. (PAP)
Autorka: Agata Tomczyńska
ato/ dki/