Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński odwiedził w piątek Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi, które od niedawna jest współprowadzone przez MKiDN. Muzeum, które 30 lat temu narodziło się z artystycznej pasji, zyskuje teraz prawno-formalne ramy działalności.
"To jest wizyta robocza; niedawno powołaliśmy nową instytucję i żeby zdynamizować jej rozwój, zabezpieczyć funkcjonowanie Muzeum Książki Artystycznej spotykamy się z panią dyrektor i przedstawicielem fundacji współprowadzącej muzeum. Jakoś też emocjonalnie zaangażowałem się w to miejsce, bo udało nam się uratować coś, co było zagrożone z uwagi na brak stabilizacji prawnej i finansowej; musieliśmy przekształcić władanie tą nieruchomością i dopiero, gdy weszła ona w zasoby MKiDN mogliśmy podpisać porozumienie o współprowadzeniu i zabezpieczeniu przyszłości muzeum" - wyjaśnił Gliński.
Minister kultury umowę o współprowadzeniu Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi z Fundacją Correspondance des Arts podpisał pod koniec ubiegłego roku, na funkcję p.o. dyrektora tej instytucji powołując prof. Jolantę Rudzką-Habisiak, b. rektor łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych. Efektem zawartego porozumienia była możliwość przeniesienia wieczystej dzierżawy zabytkowej willi fabrykanta Henryka Grohmana użytkowanej przez muzeum na rzecz nowo powołanej instytucji, a także finansowanie z budżetu państwa jej funkcjonowania.
"Moją rolą jest pogodzenie dwóch światów - instytucji państwowej, dzięki dotacji pana premiera możemy rzeczywiście wprowadzać tu zmiany i wprowadzać tę instytucję na ścieżkę prawną, ale z zachowaniem całej nieprawdopodobnej tradycji, fantastycznych zbiorów książki artystycznej, zbiorów techniki, które niebawem staną się muzealiami. Jest mnóstwo spraw związanych z ukonstytuowaniem tej instytucji, więc biegam po urzędach, bankach i układamy się z fundacją" - zaznaczyła Rudzka-Habisiak.
Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi utworzyli w 1993 r. Jadwiga Tyzno i jej mąż - nieżyjący już grafik i malarz - Janusz Tryzno. Artyści gromadzili stare maszyny drukarskie, czcionki i wyposażenie dawnych drukarni. Sami czerpali papier, drukowali, wydawali nietypowe książki i publikacje.
W zabytkowej, na wpół zrujnowanej, willi łódzkiego fabrykanta Henryka Grohmana powstała prawdziwa enklawa dla artystów. Muzeum ma kilka ważnych kolekcji, m.in. zbiór "Polska Książka Artystyczna z przełomu XX i XXI wieku", kolekcję "Książki o Książkach" oraz unikatowy zbiór urządzeń technicznych, m.in. drukarskich, papierniczych, introligatorskich.
Utworzenie muzeum w jego obecnej formule było trudne z punktu widzenia prawno-instytucjonalnego, ponieważ zabytkowa willa, w której instytucja działała od początku, była własnością skarbu państwa we władaniu Miasta Łódź; z uwagi na zaszłości muzeum było obciążone zadłużeniem w wysokości 30 mln zł wobec ZUS, miało też zaległości wobec Miasta. Wszystkie te przeszkody udało się pokonać, m.in. dług wobec ZUS został umorzony.
"Pracujemy nad tym, jak stworzyć tu miejsce, które będzie spełniało wymogi prawno-formalne, ale też zachowa pewnego +ducha miejsca+ i ludzi, którzy tu pracują od wielu lat, odwiedzają nas, przyjeżdżając czasem z bardzo daleka. Łączenie takich światów nie jest łatwe. Z panią dyrektor traktujemy to jako ponowne narodziny, więc bóle porodowe też być muszą" - dodał Paweł Tryzno z Fundacji Correspondance des Arts, syn założycieli muzeum.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ dki/