Kończąca się w niedzielę wizyta papieża Franciszka w Maroku, druga w tym roku w kraju muzułmańskim po podróży do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, była spotkaniem z dynamicznym islamem, który król Mohammed VI otwiera na świat, i małą wspólnotą chrześcijańską.
Papież odwiedził kraj, leżący na jednym z największych szlaków migracyjnych z Afryki do Europy i - jak zauważają komentatorzy - zobaczył z bliska konkretną realizację postulatów braterstwa między wiernymi różnych wyznań, które znalazły się w deklaracji, jaką podpisał w lutym w Abu Zabi z wielkim imamem uniwersytetu Al-Azhar.
Program papieskiej wizyty w kraju Maghrebu został przygotowany z niezwykłą starannością o zachowanie proporcji między wydarzeniami dotyczącymi spotkania z wyznawcami islamu i przedstawicielami wspólnoty chrześcijańskiej, liczącej około 23 tysięcy osób, czyli 0,07 proc. ludności Maroka.
Z tego punktu widzenia podróż ta bardzo różniła się od historycznej wizyty św. Jana Pawła II w 1985 roku w Maroku. Wówczas polski papież przyjechał na kilka godzin przede wszystkim po to, by spotkać się z młodzieżą muzułmańską. Zaprosił go król Hasan II prosząc, by biskup Rzymu jako wychowawca wygłosił przemówienie na temat moralności i relacji między ludźmi, wspólnotami, narodami i religiami. To było pierwsze w historii Kościoła masowego spotkanie papieża z muzułmanami. Na stadionie w Casablance słuchało go 80 tysięcy osób.
To, co łączy obie pielgrzymki to entuzjazm, z jakim wyznawcy islamu reagowali na słowa papieży. Gromkimi brawami oklaskiwali św. Jana Pawła II i entuzjastycznie przyjęli Franciszka, gdy w sobotę wylądował w Rabacie w strugach deszczu.
W wystąpieniu skierowanym do tysięcy Marokańczyków pod Wieżą Hasana w sobotę papież mówił, że odwaga spotkania i wyciągnięcia ręki do drugiej osoby są „drogą pokoju i zgody dla ludzkości tam, gdzie ekstremizm i nienawiść wywołują podziały i zniszczenie”. Franciszek wskazywał, że fanatyzmowi i fundamentalizmowi trzeba przeciwstawić solidarność wszystkich wierzących.
Szczególną wymowę miała wizyta papieża w Instytucie, w którym kształcą się imamowie i muzułmańscy kaznodzieje oraz kaznodziejki. W placówce, otwartej przez króla Mohammeda VI, zaangażowanego na rzecz krzewienia islamu w duchu tolerancji i dialogu, Franciszek nie zabrał głosu. Słuchał natomiast tych, którzy przedstawiali islam jako religię pokoju.
Dla papieża szczególnie ważne było spotkanie z migrantami, podopiecznymi Caritas. W kraju, leżącym na szlaku migracji do Hiszpanii Franciszek podkreślał, że los migrantów jest „raną wołającą do nieba”. Zapewniał migrantów: „Nie jesteście na marginesie, lecz w centrum serca Kościoła”.
Wskazywał, że rana migracji „stale rozdziera” początki XXI wieku. „Dlatego też nie chcemy, aby naszym słowem były obojętność i milczenie” - dodał.
Wskazywał na znaczenie przyjętego w grudniu 2018 roku w Marrakeszu światowego paktu w sprawie migracji i ocenił, że należy wprowadzać go w życie jako „ważny krok naprzód dla społeczności międzynarodowej”.
Niedzielę Franciszek poświęcił w całości wspólnocie chrześcijańskiej. Odwiedził znajdujący się pod Rabatem ośrodek pomocy prowadzony przez zakonnice, a następnie w stołecznej katedrze spotkał się z przedstawicielami duchowieństwa z dwóch marokańskich archidiecezji. Wyraził opinię, że nie jest problemem to, że chrześcijanie stanowią w Maroku małą liczebnie grupę. Argumentował, że źle jest, gdy myślą, że mogą znaczyć wtedy, gdy są „masą” i zajmują wszystkie przestrzenie.
Do księży, zakonnic i zakonników papież skierował wiele słów wsparcia i zachęty do współpracy i dialogu „w imię ludzkiego braterstwa”.
Na zakończenie wizyty Franciszek odprawił mszę w hali sportowej w Rabacie, na którą przybyło około 10 tysięcy osób. Było wśród nich wielu przybyszów z krajów Afryki subsaharyjskiej. Imigranci dominują wśród chrześcijan w tym regionie.
Z Rabatu Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ ap/