Od poniedziałku w przestrzeni miejskiej Warszawy można będzie oglądać wystawę „Droga Przyszłości / Дороге майбутнє / Dear Future”. Dzisiaj trudno jest mówić o jakichkolwiek planach, ale samo myślenie o przyszłości Ukrainy pozwala żyć nadzieją – mówi PAP Yulia Krivich, jedna z kuratorek wystawy.
Kuratorkami wystawy są dwie ukraińskie artystki wizualne – Yulia Krivich oraz Anita Nemet. Anita Nemet przyjechała do Polski po wybuchu wojny, z kolei Yulia Krivich mieszka w Polsce już od kilkunastu lat, choć jej rodzina nadal pozostaje w Ukrainie, we wschodniej części kraju w mieście Dniepr.
"O przygotowaniu wystawy zaczęłyśmy myśleć we wrześniu ubiegłego roku. Wówczas wydawało się, że zwycięstwo Ukrainy i koniec wojny są naprawdę blisko. Niestety, wkrótce potem rozpoczęły się zmasowane ataki rosyjskie na ukraińską infrastrukturę krytyczną" – powiedziała PAP Yulia Krivich. "Zastanawiałyśmy się, czy w tej sytuacji w ogóle warto mówić o przyszłości, zwłaszcza że można odnieść wrażenie, że póki trwa wojna, to tej przyszłości w ogóle nie ma. Dopóki rosyjskie rakiety będą spadać na ukraińską ziemię, dla nas, ukraińskich pracowniczek i pracowników kultury oraz polskich sojuszniczek i sojuszników, przyszłość pozostaje niepewna" – zaznaczyła.
Mimo trudnej sytuacji wojennej, kuratorki zdecydowały się przygotować wystawę. "Postanowiłyśmy jednak nieco przerobić jej koncepcję. Miałyśmy bowiem świadomość, że myślenie o przyszłości może być także dla nas zabiegiem terapeutycznym. Choć oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że planowanie w tej chwili jest niemożliwe, to jednak myślenie o tym, że ta przyszłość dla Ukrainy w ogóle jest i będzie, pomaga nam żyć nadzieją" – powiedziała Krivich.
Tytuł wystawy nie jest przypadkowy. "+Droga Przyszłości+ - jest to początek listu, który piszemy do przyszłości, gdyby była osobą. Nasza wystawa jest więc swego rodzaju listem w butelce, który chcemy wysłać w przestrzeń Warszawy jako nasze przesłanie" – wyjaśniła rozmówczyni PAP.
O tym, jak zmienił się świat po 24 lutego 2022 r. opowiadają ukraińscy i polscy artyści. Na wystawie będzie można zobaczyć prace dwóch polskich kolektywów – "Podróżnych Ugościć" (Izabela Wilk) i "SDK Słonecznik" (Kaja Kusztra) – oraz Mateusza Kowalczyka. "+Podróżnych Ugościć+ i +SDK Słonecznik+ łączy na przykład to, że oba kolektywy artystyczne powstały jako odpowiedź na kryzysy w naszych krajach. +Podróżnych Ugościć+ pomagają osobom na polsko-białoruskiej granicy, a +SDK Słonecznik+ się zorganizował jako inicjatywa, pomagająca osobom uciekającym przed wojną w Ukrainie" – przypomniała Krivich.
Kuratorki zaprosiły także ukraiński kolektyw "fantastic little splash", którego członkowie mają doświadczenie pracy w mediach oraz mają świadomość, jaką rolę mają do odegrania współczesne media w sytuacji natłoku informacji.
Na wystawie będzie można również zobaczyć pracę kolektywu "atelienormalno". "Tę grupę tworzą artyści z syndromem Downa. W kontekście naszej wystawy pokażą swoje najnowsze prace wykonane podczas ostatnich miesięcy" – powiedziała Yulia Krivich. Kuratorka zaznaczyła, że jedną z prezentowanych przez "atelienormalno" prac będzie "Czarny kwadrat Malewicza" Iryny Holoborodko.
"To jest jedna z moich ulubionych prac prezentowanych na wystawie. Malarz Kazimierz Malewicz jest ciekawą postacią w kontekście sztuki współczesnej, ale także i procesu dekolonizacji, o którym także chcemy powiedzieć na naszej wystawie. Jego +Czarny kwadrat na białym tle+ jest ikoną awangardy radzieckiej, która często jest nazywana +rosyjską+. Sama postać Malevicha jest bardzo ciekawa w kontekście naszego regionu: urodził się i żył większość czasu w Ukrainie, miał także pochodzenie polskie, ale nadal jest postrzegany jako +rosyjski artysta+" – powiedziała rozmówczyni PAP. Zwróciła także uwagę, że "+atelienormalno+ dodają jeszcze kolejną bardzo ważną wartość – to inkluzywność sztuki dla osób z niepełnosprawnościami".
Kontynuując wątek dekolonizacji, praca Marii Matiashova także zawiera jej kontekst. Neon z napisem EMPIRE, gdzie jedna litera się zmienia na EXPIRE będzie można zobaczyć w postacie animacji na ekranach w tramwajach oraz w oknie hotelu Puro przy ulicy Widok 9.
Na wystawie będzie można także zobaczyć pracę takich ukraińskich artystów jak Danylo Halkin, Maria Matiashova, Nazar Furyk, Anna Manankina, Vasyl Lyakh. Wybrani przez kuratorki artyści posługują się różnymi formami wyrazu – grafiką, fotografią, wideo, rysunkiem, ilustracją, działaniem.
"Specjalnie zaprosiłyśmy dużo kolektywów, ponieważ wydaje się nam, że właśnie taka może być przyszłość Ukrainy – że każdy Ukrainiec będzie czuł się częścią wspólnoty" – podkreśliła rozmówczyni PAP. Wskazała także, że ta kolektywność już jest widoczna w czasie wojny. "Ludzie współpracują między sobą, widać ten bardzo społeczny element. Oczywiście broni nas armia, ale jest też wielu ludzi, którzy tak samo przyczyniają się do bronienia naszego kraju – lekarze, wolontariusze czy kolejarze. Ta kolektywna przyszłość wydaje się bardzo ważna" – powiedziała Krivich.
Zapytana o to, jaką sztukę można tworzyć w czasie wojny, kuratorka wystawy zaznaczyła, że "jest to bardzo trudne pytanie". "Na początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę wydawało mi się, że sztuka nie jest ważna, wszyscy przecież zajmowaliśmy się pomocą humanitarną. Później dowiedzieliśmy się, co wydarzyło się w Buczy. Dostrzegam w tym pewną analogię do dylematów ludzi po II wojnie światowej, którzy zastanawiali się, czy poezja po Auschwitz i holokauście jest w ogóle możliwa" – powiedziała PAP kuratorka wystawy.
Yulia Krivich zaznaczyła jednak, że "dość szybko uświadomiliśmy sobie, że ta wojna jest wojną kolonizacyjną, że ma na celu wyniszczenie narodu ukraińskiego oraz jego kultury". "Kiedy rosyjskie pociski są wymierzane w historyczne i ważne dla kultury ukraińskiej pomniki, musimy tę kulturę promować jeszcze bardziej" – dodała. "Sztuka jest pewną bronią. Osobom zajmującym się sztuką współczesną znane jest pojęcie +front kulturowy+ albo +dyplomacja kulturowa+" – podkreśliła.
Jej zdaniem, sztuka, jaką można tworzyć w czasie wojny, "powinna być w jakikolwiek sposób użyteczna w sytuacji tej masakry, która rozgrywa się na naszych oczach". "Znam wielu artystów, którzy tworzą takie prace, które w przyszłości będą mogły pomóc przy odbudowie zniszczonych budynków chociażby w Czernichowie czy podkijowskich miejscowościach. Myślę, że właśnie taka sztuka jest teraz najbardziej aktualna" – podkreśliła Yulia Krivich.
Organizatorami wystawy są Centrum Mieroszewskiego, Staromiejski Dom Kultury oraz Galeria Promocyjna. Jak powiedziała PAP Olimpia Bronowicka z Centrum Mieroszewskiego, że "misją Centrum jest wspieranie i prowadzenie działań adresowanych do narodów Europy Wschodniej, w tym również do Ukrainy". "W świetle dzisiejszych wydarzeń, polska i ukraińska scena artystyczna staje przed kolejnym wyzwaniem i nową falą solidarności" – dodała.
Na tej fali Centrum Mieroszewskiego podjęło się organizacji wystawa "Dear Future", która ma na celu także pogłębienie więzi Ukrainy i Polski. "Po napaści Rosji na państwo ukraińskie oraz po doświadczeniu ogromnej pomocy państwa polskiego udzielanej Ukrainie oraz gościnności Polaków, chcielibyśmy dalej pobudzać sumienie naszego społeczeństwa, aby nie zapomniało o tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą" – powiedziała Olimpia Bronowicka. W rozmowie z PAP oceniła, że "dziś naród ukraiński jest bardziej niż kiedykolwiek zjednoczony, wszyscy walczą o wolność, także na froncie artystycznym". "Jako Centrum Mieroszewskiego chcemy być tego częścią. Chcemy również pokazać, że dla polskich instytucji publicznych niepodległość Ukrainy jest racją stanu" – podkreśliła.
Prace ukraińskich i polskich artystów można będzie oglądać na nośnikach reklamowych zlokalizowanych w przestrzeni miejskiej oraz na małych ekranach w tramwajach i wielkoformatowych ekranach w metrze do 29 stycznia. Organizatorzy wystawy planują także opublikowanie mapki z lokalizacjami prac, a 23 stycznia zapraszają na spacer po wystawie.
Wystawa będzie również przyczynkiem do dyskusji na temat roli sztuki i kultury w czasie wojny. Spotkanie poświęcone temu tematowi odbędzie się 26 stycznia o godz. 18.00 w SDK Słonecznik przy ul. Pańskiej 3 w Warszawie. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ pat/