Jeden z dwóch zachowanych na świecie francuskich myśliwców Caudron Renault CR. 714 Cyclone, na którym polscy lotnicy bronili Paryża, będzie można 8 maja zobaczyć w Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie na wystawie upamiętniającej 70. rocznicę zakończenia wojny.
Maszyna, którą udało się pozyskać z Finlandii, została przetransportowana do Krakowa na pokładzie wojskowego Herculesa C-130. Później drogą lądową Caudron Renault został bezpiecznie przewieziony do Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.
Samolot będzie można zobaczyć 8 maja na wystawie czasowej upamiętniającej 70. rocznicę zakończenia wojny. Będą na niej pokazywane także inne maszyny używane podczas II wojny światowej, m.in.: Messerschmitt 109, Supermarine Spitfire, PZL P.11C, PWS–26 i Piper Cub. "Będzie to pierwsza i na razie jedyna okazja do zobaczenia Caudrona Renault, potem samolot ten powędruje do konserwacji, która potrwa kilka miesięcy" – powiedział PAP dyrektor Muzeum Lotnictwa Polskiego Krzysztof Radwan.
"Ten samolot jest ikoną. Polacy bronili na nim Paryża. Trafia do nas niemal w 75. rocznicę tych walk. Tylko Polacy używali tych samolotów, zresztą z dużym powodzeniem. Jestem bardzo wzruszony, że udało się nam go pozyskać, choć wielu ludzi mówiło, że to się nie uda" - mówił dziennikarzom Wojciech Łuczak wiceprezes Agencji Lotniczej ALTAIR, który zabiegał o to, by samolot znalazł się w Polsce.
Z nowego nabytku cieszą się miłośnicy lotnictwa. "Ten samolot jest ikoną. Polacy bronili na nim Paryża. Trafia do nas niemal w 75. rocznicę tych walk. Tylko Polacy używali tych samolotów, zresztą z dużym powodzeniem. Jestem bardzo wzruszony, że udało się nam go pozyskać, choć wielu ludzi mówiło, że to się nie uda" - mówił dziennikarzom Wojciech Łuczak wiceprezes Agencji Lotniczej ALTAIR, który zabiegał o to, by samolot znalazł się w Polsce.
W 1940 r. na samolotach Caudron Reanult walczyła w obronie Paryża i dorzecza Sekwany jedyna zwarta polska lotnicza formacja myśliwska pod polskim dowództwem - Groupe de Chasse Polonaise de Varsovie GC 1/145. Dywizjon złożony z ochotników - znakomitych pilotów początkowo zwany był finlandzkim, gdyż miał zostać wysłany wraz z samolotami CR.714 na pomoc Finlandii, zaatakowanej zimą 1939 r. przez Stalina.
Francuzi zdążyli wysłać Finom w styczniu 1940 r. pierwszą partię sześciu samolotów, druga licząca 32 sztuki miała się znaleźć tam razem z polskimi lotnikami. Ale polska formacja na CR.714 weszła do akcji w obronie Francji.
"Żadna z jednostek lotnictwa francuskiego nie chciała używać tych samolotów uważając, że są one nieudane" - mówił Wojciech Łuczak. "Polacy latali bojowo na tym typie samolotu w kampanii francuskiej kilka dni i choć okazało się, że mają one wady i nie można ich porównywać z maszynami Luftwaffe, polscy lotnicy na pewno zestrzelili pięć samolotów wroga" - dodał. Przypomniał, że tym samolotem latał m.in. Czesław Główczyński, adiutant gen. Władysława Sikorskiego.
Egzemplarz samolotu, który trafił do Krakowa, był przechowywany przez wiele lat w leśnym drewnianym hangarze pod Lahti. W znakomitym stanie zachował się autentyczny kamuflaż z 1940 r. Maszyna jest w dobrym stanie technicznym, ale niekompletna – brakuje jej m.in. silnika wraz ze śmigłem oraz wyposażenia kabiny pilota. Dzięki staraniom specjalisty lotniczego dr Bartłomieja Belcarza udało się pozyskać większość instrumentów pokładowych, które posłużą w procesie restauracji samolotu.
Samolot został przekazany przez fińskie Muzeum Wojska (Sotamuseo) w formie wieloletniego depozytu. Umowę na razie zawarto na pięć lat z możliwością późniejszego jej przedłużenia. Było to możliwe dzięki staraniom czynionym przez Agencję Lotniczą ALTAIR – wydawcę magazynu „Skrzydlata Polska” - i Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie. Zabiegi obu partnerów zostały wsparte przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego oraz MON i MSZ. (PAP)
wos/ gma/