Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer podała, że na projekty informatyczne realizowane przez Centrum Cyfryzacji Edukacji i Nauki Instytutu Badań Edukacyjnych wydano ponad 40 mln zł, a wszystkie programy, nad którymi centrum pracowało, albo nie działają, albo działają w ograniczonym zakresie.
We wtorek na konferencji prasowej w Warszawie wiceminister nauki Maria Mrówczyńska, wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer i powołany na początku stycznia dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych Maciej Jakubowski przedstawili informacje na temat projektów realizowanych przez Centrum Cyfryzacji Edukacji i Nauki IBE, w tym na temat ich finansowania.
Wiceminister nauki poinformowała, że w połowie stycznia zleciło Ośrodkowi Przetwarzania Informacji (OPI) wykonanie analiz i raportów dotyczących projektów i programów realizowanych w latach 2022-2023 przez Centrum Cyfryzacji Edukacji i Nauki IBE. Podała, że tych projektów było 11, wśród nich były projekty typowo informatyczne, przede wszystkim platforma edukacja.gov.pl oraz projekty, które miały ułatwiać wymianę informacji pomiędzy nauczycielami, uczniami, a także środowiskiem akademickim.
Mrówczyńska podała, że z raportu wynika, iż projekty te "albo nie działają, albo mają ograniczoną funkcjonalność". Podała też, że w przypadku projektów zachodzi podejrzenie, że "były one zaczęte w realizacji od dość wysokiego poziomu, co sugeruje, że wiele kodów zostało pozyskanych przed rozpoczęciem ich realizacji", "istnieje wiele niepewności, jeżeli chodzi o prawa autorskie, które są przypisane do wykonanych projektów" oraz pytanie, czy te projekty są potrzebne.
"Dla nas transformacja cyfrowa jest bardzo ważna. Dla edukacji, dla nauki to jest jedno z podstawowych zadań (...) w XXI wieku. W związku z tym na pewno będziemy rozwijać cyfryzację" - zadeklarowała wiceminister edukacji. Jednocześnie wskazała, że aby rozwijać jakiś obszar, jakąś dziedzinę, to trzeba najpierw zbudować strategię. Przypomniała też, że strategia transformacji cyfrowej edukacji jest jednym z kamieni milowych "i powinna powstać mniej więcej dwa lata temu".
"Tej strategii nie ma, nie jest przygotowana" - poinformowała Lubnauer. Stąd - jak mówiła - należy zadać sobie pytanie - w oparciu o co budowano te wszystkie programy realizowane przez Centrum Cyfryzacji Edukacji i Nauki IBE. Podała, że wydano na nie już ponad 40 mln zł. Przekazała, że jedną z pierwszych decyzji MNiSW było wstrzymanie kolejnych 47 mln zł dla centrum oraz kilku milionów, które miały być wydatkowane przez MEN.
"Wydano mnóstwo pieniędzy, a wszystkie te programy albo nie działają, albo działają w bardzo ograniczonym zakresie" - powtórzyła za wiceszefową resortu nauki.
Lubnauer wskazała też na siedzibę Centrum Cyfryzacji Edukacji i Nauki IBE w biurowcu w centrum Warszawy przy ulicy Nowogrodzkiej, wynajętą w 2022 r. "W tej pięknej lokalizacji (...) za 100 tys. miesięcznie, wynajętej do października tego roku, bez możliwości zerwania tej umowy, w związku z tym cały czas wszyscy płacimy za to, by właściwe głównie przebywał tam dyrektor tego pionu cyfryzacji edukacji i nauki w IBE. Czasami bywali pojedynczy pracownicy, dlatego, że większość pracowała zdalnie" - powiedziała. Podała także, że w siedzibie centrum jest pracownia do Minecrafta, z której w tym czasie uczniowie skorzystali tylko 5 razy.
Lubnauer poinformowała, że większość osób pracujących dla centrum zatrudnionych było w ramach body leasingu (wypożyczenia pracownika, wykwalifikowanego specjalisty, bez konieczności przeprowadzenia procesu rekrutacji, z którym umowa jest zawierana na czas określony - PAP), gdzie stawka godzinowa - jak podała - wynosiła 450 zł.
"Tak wygląda rzeczywistość. To jest marnowanie publicznych pieniędzy. To jest pokazanie, jak ktoś nie liczy się z pieniądzem publicznym, i uważa, że wszystko mu wolno: +nie mamy nic, wydaliśmy dużo, wydamy jeszcze więcej i nie wiadomo, czy otrzymamy jakiekolwiek rezultaty+. I tak mniej więcej wygląda to, co możemy tutaj zobaczyć" - powiedziała wiceminister edukacji.
"Zwróciliśmy się do NIK by zbadał kwestie gospodarki finansowej w IBE do końca 2023 r." - podała Lubnauer.
Jednocześnie podkreśliła, że Instytut Badań Edukacyjnych jest "bardzo ważną placówką, która ma działać na rzecz rozwoju edukacji, również rozwoju cyfrowego, realizuje wiele takich projektów i będzie je nadal realizować, ponieważ ma tam informatyków, którzy są w stanie tego typy projekty robić".
Nowy dyrektor IBE Maciej Jakubowski podkreślił, że jak tylko objął instytut to natychmiast przejrzał dokumenty, przejrzał efekty prac, szczególnie w pionie cyfrowym, bo - jak zaznaczył - dochodziły go słuchy, że "tutaj nie było tak, jak należy". "Okazuje się, że te olbrzymie kwoty, o których mówimy, zostały wydane na produkty, które nie zostały, jak to się mówi, dowiezione. One miały funkcjonować już w 2023 r. Jak okazuje się, większość tych kodów, większość tych produktów jest w fazie wstępnej, większość tych kodów pochodzi tak naprawdę z innych projektów" - podał.
"Natychmiast rozpoczęliśmy audyt we współpracy z ministerstwami, we współpracy z jednostkami, które za tę cyfryzacje odpowiadają, czyli OPI i CIE (Centrum Informatyczne Edukacji). I te prace cyfryzacyjne będą tam kontynuowane" - zapowiedział.
"My, jako IBE, jesteśmy jednostką, która ma badać edukację, mamy też zadania związane z cyfryzacją, ale w wątku badawczym i analitycznym i takie prace będziemy dalej prowadzić" - zapewnił.
Jakubowski poinformował, że "wydatkowanie pieniędzy, które było prowadzone w sposób - powiedziałbym +bardzo luźny, niekontrolowany+ - wprowadziło instytut w olbrzymie problemy finansowe". "Staramy się teraz tę sytuację rozwiązać" - dodał.
"Widzimy efekty tych działań, rozgrzebane różne prace, które, niestety, nie wspierają edukacji, tak jak chciałyśmy, żeby wspierały" - powiedział. Zauważył, że wśród nich były rozwiązania, które wyglądają bardzo ciekawie.
Wskazał na pracownię do Minecrafta. "Chcemy, żeby to było kontunuowanie i obecnie pracujemy z ministerstwami nad tym, żeby te działania były kontynuowane, ale w sposób rzetelny, oparty o racjonalną gospodarkę finansową, ze ściśle określonymi efektami i rozliczeniami tych efektów" - zaznaczył.
Odnosząc się do pytań o przyszłość takich projektów jak platforma edukacja.gov.pl czy Moje Konto Edukacyjne wiceminister Mrówczyńska powiedziała, że przeprowadzone zostaną analizy, dodatkowe badania, w które zaangażowane będzie zarówno OPI, jak i IBE, "byśmy mogli wykorzystać ten materiał, który jest". Jednocześnie zaznaczyła, że platforma edukacja.gov.pl od samego początku swoich założeń nie miała dobrych opinii, jeśli chodzi o departamenty w Ministerstwie Edukacji i Nauki, gdyż były problemy z danymi osobowymi, prawami autorskimi. "To wszystko przed jakimkolwiek późniejszym wykorzystaniem trzeba rozwiązać" - wskazała.
"To była wizja, z którą my się zgadzamy, bo to są produkty, których polska szkoła, polscy uczniowie potrzebują" - podkreślił Jakubowski.
Instytut Badań Edukacyjnych (IBE) jest instytutem badawczym prowadzącym interdyscyplinarne badania naukowe nad funkcjonowaniem i efektywnością systemu edukacji w Polsce. Instytut uczestniczy w krajowych i międzynarodowych projektach badawczych, przygotowuje raporty, sporządza ekspertyzy oraz pełni funkcje doradcze. Wspiera szeroko rozumianą politykę i praktykę edukacyjną. Funkcjonuje pod nadzorem Ministerstwa Edukacji Narodowej. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ mir/