Krzysztof Zubrzycki z Kalwarii Zebrzydowskiej zwyciężył w V Dyktandzie Krakowskim, które odbyło się w sobotę w Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. W kategorii junior triumfowała 13-letnia Zofia Balcerek z Grodziska Wielkopolskiego.
Podobnie jak w ubiegłych latach uczestnicy startują w dwóch kategoriach wiekowych: junior do 15 roku życia oraz dla dorosłych.
Jak poinformował podczas ogłoszenia wyników rzecznik UJ Adrian Ochalik, szczególnie w kategorii juniorów finał był wyjątkowo wyrównany; o kolejności miejsc na podium zadecydowała interpunkcja, bo punktów za błędy ortograficzne było tyle samo.
Krakowski Mistrz Ortografii popełnił w tekście dwa błędy. Mistrzyni juniorów – osiem.
Jak powiedział dziennikarzom Krzysztof Zubrzycki, tekst dyktanda był dla niego przystępniejszy, bardziej trafiło w jego słownictwo. „Błąd pojawił się w nazwie przełęczy Snozka, której nie znałem, a drugi błąd, to też była jakaś nazwa własna” - relacjonował zwycięzca.
Dodał, że w dyktandach startuje trzech lat, a Dyktando Krakowskie było jego debiutem. W zeszłym roku zdobył tytuł Mistrza Ortografii Polskiej podczas dyktanda w Katowicach.
Do wyzwania, jakim są zasady ortografii i interpunkcji języka polskiego, zgłosiło się około 900 osób, w tym 200 juniorów.
Najmłodszym uczestnikiem był Franciszek Rygielski – 9 lat, a najstarszym 68-letni Jerzy Nedoma. Największą odległość w drodze do Krakowa pokonała Monika Kukielka, która mieszka pod Liverpoolem w Wielkiej Brytanii.
Dorośli uczestnicy dyktanda zmierzyli się z tekstem pt. „O niekorzystnych przemianach materii i tyranii grawitacji”. Z kolei juniorzy zmagali się z zawiłościami ortograficznymi opowiadania „Krecia robota”. Obydwa teksty, jak co roku, przygotowała dr hab. Mirosława Mycawka z Wydziału Polonistyki UJ.
Jak powiedziała PAP językoznawczyni, dyktando pod względem treści lub języka nawiązywało do Krakowa. Wersja dla dorosłych – zaznaczyła - była trudna, ponieważ pisały ją osoby bardzo dobrze przygotowane; natomiast dla dzieci i młodzieży – łatwiejsza, by zachęcić najmłodszych do ortografii.
„Jaźń zawrzała od kolaży minionych zdarzeń jak po zażyciu ayahuaski. Ongiś, studiując w Gołębniku, tworzyli supertrio a la papużki nierozłączki. Ważysław z Horyńca-Zdroju miał żyłkę hazardzisty. Bez wahania, acz nie bez cholagogi, żywił się w hardcore’owym [hardcorowym] barze „Smok” – takim fast foodzie á rebours, wartym wszystkich gwiazdek Michelina. Modus operandi polegał w nim na chyżości konsumpcji i utrzymywaniu wzrokowego kontaktu z talerzem. Chwila nieuwagi, a już czyhające zewsząd sztućce dokonywały redystrybucji około trzytygodniowego bigosu, lokując go w trzewiach słabo uposażonych krakusów z półświatka. Żądanie zwrotu korzyści było haniebnym faux pas zagrożonym honorowym rękoczynem, więc nikt o byle bigos nie ważył się swarzyć” - brzmiał fragment dyktanda dla dorosłych.
Rektor UJ prof. Wojciech Nowak ocenił, że frekwencja na dyktandzie to „coś imponującego i budującego”. „Po trzech zdaniach dyktanda dla dorosłych byłem lepszy od finalistów, jeśli idzie o błędy, bo miałem ich więcej” - żartował.
„Najważniejsze, że sala jest pełna, że świetnie się bawicie, a przy okazji poznajecie zawiłości języka, którym posługujemy się na co dzień” - dodał.
W kategorii juniorów swoich sił próbowała m.in. Roksana Węgiel – zwyciężczyni 16. Konkursu Piosenki Eurowizji dla Dzieci. Z kolei tekst dyktanda dla dorosłych przeczytała piosenkarka Anna Wyszkoni. Był też wokalista zespołu TSA Marek Piekarczyk.
Patronat nad wydarzeniem objęły m.in. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Towarzystwo Miłośników Języka Polskiego.
Dyktando Krakowskie odbyło się w ramach Miesiąca Języka Ojczystego, który Wydział Polonistyki UJ organizuje od 21 lutego do 21 marca. W ramach wydarzenia odbywają się m.in. konkursy poświęcone językowi polskiemu, warsztaty z emisji głosu.(PAP)
autor: Rafał Grzyb
rgr/ drag/