300 przedstawicieli środowiska naukowego i byłych opozycjonistów Solidarności przesłało w piątek do Ministerstwa Edukacji Narodowej „Apel do nauczycieli". Sygnatariusze zwracają się w nim do pracowników oświaty, aby nie strajkowali podczas egzaminów.
"Wszyscy zgadzamy się, że pensje pedagogów powinny być wyższe. To zawód szczególnej odpowiedzialności i zaufania społecznego. Trzeba jednak podkreślić, że wasze dążenia do poprawy sytuacji finansowej nie mogą odbywać się kosztem, który w ostateczności najbardziej obciąży dzieci – napisali sygnatariusze apelu, w tym prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego czy prezes Akademickiego Klubu Obywatelskiego w Poznaniu prof. Stanisław Mikołajczak.
Wśród sygnatariuszy widnieją nazwiska akademików z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Politechniki Poznańskiej, Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie czy Uniwersytetu Gdańskiego. Petycji patronuje Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Autorzy apelu podkreślili, że strajk nauczycieli w okresie egzaminów może wiązać się z poważnym kryzysem wizerunkowym zawodu nauczyciela, a także negatywnie wpłynąć na relacje grona pedagogicznego z rodzicami.
Środowisko akademickie wyraziło zrozumienie dla postulatów nauczycieli, ale nie akceptuje akcji protestacyjnej w trakcie egzaminów.
Zdaniem autorów listu brak możliwości przystąpienia przez uczniów do egzaminów w wyznaczonym terminie będzie oznaczać stracony rok i niemożność zrealizowania planów i zamierzeń.
Sygnatariusze zwrócili się również z prośbą do nauczycieli o rezygnację z akcji protestacyjnej w czasie kampanii wyborczych.
Apel powstał z inicjatywy byłego opozycjonisty PRL Andrzeja Rozpłochowskiego. Jego tekst dostępny jest na stronie www.maszwplyw.pl/nie-dla-strajku-podczas-egzaminow-,92,k.html, gdzie można wyrazić swoje poparcie pod jego treścią. Do czasu nadania tej depeszy petycję podpisało 636 osób.
Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa ono do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasistów. Matury mają się rozpocząć 6 maja.
W piątek minister Anna Zalewska zaapelowała do nauczycieli o niezakłócanie przebiegu egzaminów. "Centralna Komisja Egzaminacyjna jest przygotowana do przeprowadzenia egzaminów, w szkołach powołano już zespoły nadzorujące. Zwracam się do wszystkich nauczycieli z prośbą o to, by byli przy swoich uczniach" – powiedziała.
Kilka godzin później szef ZNP Sławomir Broniarz podkreślił, że to, czy dojdzie do strajku, zależy wyłącznie od szefowej MEN. "Jeżeli pani minister mówi: +opamiętajcie się+, to ja ten apel traktuję jako apel do koleżanek i kolegów w rządzie: do ministra finansów, do pana premiera, do posłów PiS, aby opamiętali się i nie doprowadzali do sytuacji, w której rzesza kilkuset tysięcy nauczycieli 8 kwietnia odmówi podjęcia pracy" – powiedział.(PAP)
Autorka Monika Witkowska
mowi/ joz/