Przedstawiliśmy związkowcom kilka propozycji liczonych w setkach milionów złotych – poinformowała w czwartek minister edukacji Anna Zalewska po dwóch spotkaniach ze związkami zawodowymi. Według ZNP, FZZ i Solidarności minister nie przedstawiła żadnej nowej propozycji ws. podwyżek.
W czwartek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" minister edukacji spotkała się najpierw z przedstawicielami Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność", a następnie z przedstawicielami: Związku Nauczycielstwa Polskiego (na spotkanie przybył cały 70-osobowy zarząd główny, ubrany w żółte kamizelki, jakie noszą protestujący związkowcy we Francji), OPZZ i Forum Związków Zawodowych.
"Za nami intensywne dyskusje, propozycje, ale przede wszystkim dialog ze wszystkimi związkami zawodowymi. Jesteśmy po dwóch spotkaniach. Rozmawialiśmy o rozporządzeniu w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli, jak również o pensjach nauczycieli" – powiedziała minister edukacji. Przypomniała, że płaca zasadnicza to tylko jeden ze składników wynagrodzenia nauczycieli oraz, że trzy podwyżki dla nauczycieli – ubiegłoroczną oraz zapowiedziane przez MEN tegoroczna i przyszłoroczna to dodatkowe 6,5 mld zł z budżetu.
"Rozmawiamy o różnych rozwiązaniach, która mają doprowadzić do zwiększenia pensji nauczyciela. Dziś złożyliśmy kilka propozycji. To są propozycje liczone w setkach milionów złotych od 1 września 2019 r., skutkujące dużymi kwotami w 2020 r. i kolejnych" – poinformowała Zalewska. Zaznaczyła, że wynikają one z dyskusji oraz tego "w jaki sposób mówi się o kłopotach nauczycieli".
Jak mówiła, "podnosiło się kwestie nauczyciela stażysty", w związku z czym zaproponowała związkowcom wprowadzenie jednorazowego dodatku tzw. na start dla nauczycieli rozpoczynających pracę w zawodzie. Stażyści stanowią 4 proc. nauczycieli w Polsce.
Druga propozycja resortu – poinformowała Zalewska – dotyczy problemu tzw. godzin pokarcianych. Przypomniała, że choć zostały zlikwidowane tzw. godziny karciane, czyli dodatkowe dwie bezpłatne godziny pracy z uczniami, które dodano nauczycielom do pensum za rządów PO-PSL, to nadal dochodzi do sytuacji, że "nauczyciele są przymuszani do pracy". Minister poinformowała, że chce rozwiązać ten problem "poprzez zwiększenie godzin do dyspozycji dyrektora". "To są godziny na zajęcia dodatkowe, tak, żeby rzeczywiście pokazywać, że dbamy o jakość, że podnosimy kształcenie naszych uczniów" – podkreśliła Zalewska.
"Trzecia propozycja również wynika z postulatów związkowych i jest taka, że każdy nauczyciel, który będzie miał ocenę wyróżniającą (...), będzie otrzymywał co miesiąc dodatkowe środki, znaczne środki, które będą takim dodatkowym wynagrodzeniem za wyróżniającą pracę" – poinformowała minister edukacji.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami taki dodatek będzie mógł dostać tylko nauczyciel dyplomowany, który w wyniku oceny jego prac otrzyma ocenę wyróżniającą. MEN zapowiada zmianę przepisów tak, by dodatek mogli dostać także nauczyciele na pozostałych stopniach awansu, jeśli uzyskają ocenę wyróżniającą.
Minister poinformowała, że związki zawodowe mają czas do środy, by ustosunkować się do tych propozycji oraz, że umówiła się ze związkowcami na kolejne spotkanie 22 stycznia.
Jednocześnie zaznaczyła, że "to samorząd ustala pensje nauczyciela, minister edukacji ustala tylko i wyłącznie minimalne wynagrodzenie nauczycieli". Wiceminister edukacji Maciej Kopeć dodał, że "w sensie prawnym jesteśmy cały czas do 28 stycznia w trakcie konsultacji rozporządzenia ministerstwa edukacji w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli".
Związkowcy z ZNP i FZZ po spotkaniu z minister edukacji mówili, że MEN nie przedstawiło im żadnej propozycji oraz, że próbuje zrzucić odpowiedzialność za podwyżki na samorządy.
"Pani minister próbuje nas skonfliktować z samorządami, pani minister próbuje powiedzieć, że będzie oferowała dodatkowe wsparcie dla (nauczyciela) stażysty, chociaż wcześniej zabrała awans zawodowy tym stażystom. Pani minister mówi, że będzie próbowała szukać oszczędności, tylko tyle, że nie w budżecie MEN, tylko w kieszeniach nauczycieli i sami mamy sfinansować sobie podwyżkę, bo do tego sprowadza się retoryka i propozycja MEN" – powiedział dziennikarzom prezes ZNP Sławomir Broniarz.
Dodał, że ZNP nie aprobuje przedstawionego przez MEN projektu rozporządzenia ws. minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli.
"Rozpoczynamy procedury związane z podejmowaniem stosownych uchwał. Natomiast MEN zmarnowało czas, bo skoro zadeklarowało, że ma pewne propozycje do przedstawienia środowisku nauczycielskiemu, to na to liczyliśmy. Niestety po raz kolejny pani minister poza pustosłowie i taką czczą demagogię niestety nie wyszła, więc nie pozostaje nam nic innego, jak skorzystać z uprawnień leżących po stronie związków zawodowych, realizując ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych" – powiedział Broniarz.
Sławomir Wittkowicz z Forum Związków Zawodowych powiedział, że "minister edukacji naukowej potwierdziła dwie rzeczy: po pierwsze, że jest zainteresowana podziałem między związkami zawodowymi (...) i drugi element to jest gra na czas".
"Tak naprawdę na stole stoi taka niedookreślona propozycja, że o ewentualnych podwyżkach wynagrodzeń możemy rozmawiać na początku lutego tego roku, wiedząc doskonale, że dzisiaj jedna centrala ma swoje posiedzenie gremium statutowego, a jutro druga i będziemy prowadzili dyskusje na temat ewentualności wszczęcia sporów zbiorowych" – powiedział Wittkowicz.
Z kolei uczestniczący wcześniej w spotkaniu z minister edukacji Anna Zalewską przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa powiedział dziennikarzom, że podczas spotkania Zalewska odniosła się do propozycji wszystkich central związkowych co do zmian w prawie oświatowym i postulatów płacowych. Dodał, że minister nie przedstawiła własnych propozycji płacowych. "(Kwota podwyżki – PAP) jeszcze nie jest dookreślona. W moim mniemaniu (Zalewska – PAP) chciała jeszcze parę dni i ogłosi, że jakieś większe pieniądze będą" – stwierdził. "Jeszcze nie ma jednoznacznej odpowiedzi, jaką opcję pani minister i rząd przyjmie" – dodał.
Proksa zaznaczył, że "nie jest wykluczone, że jeżeli ministerstwo nie spełni postulatów płacowych, my też nie podejmiemy akcji strajkowej czy jakiejś innej". Zaznaczył, że Rada Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" odniesie się do tych postulatów 15 lutego na posiedzeniu w Zakopanem. "Tam podejmiemy konkretne decyzje w zależności od tego, jak zareaguje rząd na te postulaty, które zostały złożone" – mówił Proksa.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku MEN skierowało do konsultacji społecznych projekt rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli, które ma obowiązywać w 2019 r. Zgodnie z nim, wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli wzrośnie w tym roku od 121 do 166 zł brutto. Z tabeli, która jest załącznikiem do skierowanego w grudniu do konsultacji projektu rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli, wynika, że od 1 stycznia 2019 r. wynagrodzenie zasadnicze nauczycieli z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym (stanowią oni około 96 proc. wszystkich nauczycieli) będzie wynosiło: dla nauczyciela stażysty – 2538 zł brutto (wzrost o 121 zł brutto), nauczyciela kontraktowego – 2611 zł (wzrost o 124 zł), nauczyciela mianowanego – 2965 zł (wzrost o 141 zł) i nauczyciela dyplomowanego – 3483 zł (166 zł).
Związki zawodowe oceniły tę propozycję resortu negatywnie. Podczas poniedziałkowego spotkania z minister edukacji, rozpoczynającego negocjacje płacowe, przedstawiły swoje postulaty: ZNP chce zwiększenia o 1000 zł tzw. kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli, FZZ chce zwiększenia o 1000 zł wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Oświatowa "S" od wiosny ubiegłego roku domaga się podwyżki wynagrodzeń nauczycieli o 15 proc.
W czwartek Zalewska podała, że szacunkowe koszty spełnienia postulatu ZNP wyniosą 14,9 mld zł, postulatu "Solidarności" – 6,5 mld zł., a postulatu FZZ – 17,7 mld zł.
Na płace nauczycieli składa się wynagrodzenie zasadnicze i dodatki określone w Karcie nauczyciela (jest ich szesnaście). Wysokość części z dodatków przepisy wprost uzależniają od wysokości wynagrodzenia zasadniczego (chodzi np. o dodatek stażowy czy o wynagrodzenie za godziny ponadwymiarowe). Dlatego wzrost wynagrodzenia zasadniczego spowoduje automatyczny wzrost składników od niego zależnych. Nauczycielskie związki zawodowe od lat podkreślają, że wysokość tzw. średniego wynagrodzenia jest odległa od tego, co rzeczywiście otrzymują nauczyciele, a o faktycznych ich zarobkach świadczy właśnie wysokość wynagrodzenia zasadniczego. (PAP)
Autorki: Danuta Starzyńska-Rosiecka, Iwona Żurek, Dorota Stelmaszczyk, Olga Zakolska, Marcin Chomiuk
dsr/ iżu/ dst/ ozk/ mchom/ joz/