Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” żąda podwyższenia płac wszystkich pracowników pedagogicznych o 15 proc. od 1 stycznia tego roku. Propozycje rządu dotyczące podwyżki dla nauczycieli nas nie satysfakcjonują – napisał w komunikacie przewodniczący oświatowej „S” Ryszard Proksa.
W poniedziałek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbyło się kolejne nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego na temat sytuacji w oświacie.
Podczas spotkania wicepremier Beata Szydło w imieniu rządu rząd przedstawiła związkom zawodowym pięć propozycji. Są to: podwyżka od września tego roku (początkowo była ona planowana na 2020 r.), dodatkowe środki dla młodych nauczycieli rozpoczynających pracę, przyspieszenie możliwości awansu zawodowego nauczycieli, określenie minimalnej, kilkusetzłotowej stawki dodatku za wychowawstwo i zmiany w systemie oceniania nauczycieli.
Po spotkaniu wicepremier poinformowała, że cztery z pięciu punktów, które rząd zaproponował, zostały zaakceptowane przez strony. Wskazała, że chodzi m.in. skrócenie stażu nauczycieli stażystów, zmiany w systemie oceniania nauczycieli i ograniczenie biurokracji.
"Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” zapoznała się z propozycjami złożonymi przez rząd podczas dzisiejszego (1 kwietnia) spotkania +ostatniej szansy+ w Centrum Partnerstwa Społecznego +Dialog+. Na stole negocjacyjnym pojawiły się między innymi rozwiązania, o które zabiegała Solidarność. Nie wszystkie jednak propozycje złożone przez stronę rządzącą nas satysfakcjonują" – napisał Proksa w komunikacie wystosowanym w poniedziałek po spotkaniu.
"Przypomnijmy, KSOiW NSZZ +Solidarność+ żąda podwyższenia płac wszystkich pracowników pedagogicznych w wysokości 15 proc. od 1 stycznia br. Warunkiem koniecznym jest podniesienie o 15 proc. kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej państwa obowiązującej na dzień 31 grudnia 2018 r. oraz zmiany systemu wynagradzania, według którego pensje nauczycieli byłyby powiązane z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej" – zaznaczył.
"Zdecydowanie podkreślamy, że propozycje rządu dotyczące podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli nie satysfakcjonują NSZZ +Solidarność+. Na uwagę natomiast zasługują rozwiązania dotyczące skrócenia stażu dla nauczycieli rozpoczynających swoją drogę zawodową – do dziewięciu miesięcy, określenie wysokości minimalnych stawek dodatku motywacyjnego i za wychowawstwo (propozycje Solidarności) oraz powrót do wcześniejszych zasad oceny pracy i możliwość skrócenia awansu zawodowego" – czytamy w komunikacie.
Proksa poinformował w nim także, że "z satysfakcją natomiast przyjęliśmy zapowiedź rządu, że w +trybie pilnym+ zostaną przedstawione propozycje dotyczące zmiany systemu wynagradzania". Jak zaznaczył, powinny zostać one wdrożone już w przyszłym roku. "Tym samym nauczyciele nie musieliby walczyć co roku o podwyżki wynagrodzeń, ponieważ rosłyby one w sposób automatyczny (określane wskaźnikiem procentowym w stosunku do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej)" – wyjaśnił.
Przewodniczący oświatowej "S" przypomniał, że w Kuratorium Oświaty w Krakowie nauczyciele z Solidarności kontynuują strajk okupacyjny, trwa tam także protest głodowy. "Trzy osoby, które najdłużej brały w nim udział, na prośbę premier Beaty Szydło, zawiesiły go. Jest to znak dobrej woli ze strony protestujących. Nadal jednak trzy inne osoby prowadzą głodówkę" – poinformował Proksa.
"Jutro rano kolejna tura rozmów związków zawodowych z rządem. NSZZ +Solidarność+ liczy, że rząd przedstawi nowe propozycje związane z wynagrodzeniami pracowników pedagogicznych" – zaznaczył. Według niego postulaty "Solidarności" są możliwe do spełnienia. "Stąd oczekujemy refleksji ze strony rządu i poważnego podejścia do naszych postulatów" – dodał Proksa.
W ubiegłym tygodniu oświatowa "Solidarność" w piśmie do wicepremier Szydło podała, że za najpilniejsze uznaje kwestie dotyczące pilnego uregulowania podwyżki płac nauczycieli w 2019 r. Poinformowała, że domaga się wzrostu płac wszystkich pracowników pedagogicznych objętych przepisami ustawy Karta nauczyciela w wysokości 15 proc. od 1 stycznia br.
Wcześniej "S" domagała się wzrostu wynagrodzeń: od 2019 r. o 15 proc., a od 2020 r. o kolejne 15 proc. Jednocześnie podtrzymała postulat zmiany systemu wynagradzania nauczycieli w oparciu o przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej, a także oceny pracy nauczyciela oraz awansu zawodowego nauczycieli na zasadach obowiązujących przed 1 września 2018 r.
Pozostałe dwa związki zawodowe uczestniczące w negocjacjach z rządem – Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych w piśmie do Szydło podtrzymały żądania zgłoszone w ramach sporów zbiorowych. Domagają się wzrostu wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych oraz pracowników administracji i obsługi o 1000 złotych z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r.
ZNP i FZZ od stycznia prowadzą procedury sporu zbiorowego, przeprowadziły referenda strajkowe. ZNP podało w niedzielę, że w strajku chce wziąć udział 79,5 proc. szkół i przedszkoli w całym kraju. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia z rządem, to 8 kwietnia rozpocznie się bezterminowy strajk. Termin zapowiedzianego protestu zbiega się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasisty, a 6 maja powinny rozpocząć się matury.
MEN podaje, że według danych przekazanych przez kuratorów oświaty od dyrektorów, odsetek szkół, w których przeprowadzono referenda strajkowe wynosi 58,7 proc. Według Państwowej Inspekcji Pracy, spory zbiorowe prowadzi 42,76 proc. placówek.
Prezes ZNP Sławomir Broniarz oświadczył po poniedziałkowym spotkaniu, że nie ma żadnych przesłanek, by dyskutować o zawieszeniu strajku. Także szef Branży Nauki, Oświaty i Kultury FZZ Sławomir Wittkowicz ocenił, że dotychczasowe propozycje nie przybliżają do podjęcia decyzji o powstrzymaniu się od protestu. Związkowcy mówili też, że propozycje przedstawione przez wicepremier są takie same, jakie przedstawiła im w styczniu podczas negocjacji minister edukacji narodowej Anna Zalewska.
W ramach negocjacji płacowych, które rozpoczęły się w styczniu minister edukacji zaproponowała nauczycielom przyspieszenie trzeciej z zapowiedzianych pięcioprocentowych podwyżek. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc. zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło. Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą – od stycznia 2019 r. Trzecią podwyżkę nauczyciele mają otrzymać – zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela, który trafił na początku marca do konsultacji – we wrześniu 2019 r. Pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać styczniu 2020 r.
Jak podaje MEN, wszystkie trzy podwyżki oznaczają wzrost wynagrodzeń nauczycieli od kwietnia 2018 r. o 16,1 proc. W przypadku nauczycieli z tytułem zawodowym magistra i przygotowaniem pedagogicznym oznacza to wzrost wynagrodzenia zasadniczego od 1 września 2019 r. w stosunku do marca 2018 r. dla nauczyciela stażysty o 371 zł brutto, dla nauczyciela kontraktowego o 381 zł brutto, dla nauczyciela mianowanego o 432 zł brutto oraz dla nauczyciela dyplomowanego o 508 zł brutto.
Podczas negocjacji szefowa MEN zapowiedziała też przyznanie dodatku "na start" nauczycielom stażystom, a dodatku za wyróżniającą się pracę nie tylko nauczycielom dyplomowanym, ale także kontraktowymi i mianowanym. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ joz/