Politycy PO skrytykowali w czwartek rządowy projekt ustawy dot. tworzenia Sieci Badawczej: Łukasiewicz. W ich ocenie tego typu konstrukcja to pomysł rodem z PRL lub Korei Północnej, który zdewastuje obecnie funkcjonujący system instytutów naukowych.
Rząd Mateusza Morawieckiego jeszcze przed Nowym Rokiem przyjął projekt ustawy, który zakłada stworzenie "Sieci Badawczej: Łukasiewicz". Sieć ma skupić funkcjonujące obecnie instytuty naukowe i stanowić zaplecze naukowe do realizacji strategicznych programów rządowych. Autorem projektu jest resort nauki i szkolnictwa wyższego, którym kieruje wicepremier Jarosław Gowin.
Zaproponowane w projekcie rozwiązania skrytykowali w czwartek politycy PO: szef sejmowej komisji edukacji, nauki i młodzieży Rafał Grupiński oraz senator, b. rektor Politechniki Opolskiej, prof. Piotr Wach.
Według Grupińskiego pomysł budowy Sieci Badawczej: Łukasiewicz przypomina tworzenie Planu 6-letniego w czasach PRL lub sposób zarządzania instytucjami naukowymi w Korei Północnej. "To w istocie będzie zarządzanie centralne, poprzez państwo, działaniami tych instytutów po to - jak rozumiem - by premierowi Morawieckiemu stworzyć złudzenie, że jakoś szybciej jego slajdy będą przybierały konkretną postać, co do innowacyjnych i technologicznych zmian w Polsce" - powiedział poseł PO.
Jego zdaniem tak się jednak nie stanie. "Mamy do czynienia z ruchami pozornymi, które w istocie rujnują dotychczasowy sposób pracy instytutów badawczych, wykluczają je z obiegu międzynarodowego, a jednocześnie niczego tak naprawdę nie dają poza tym, że ubezwłasnowolniają te instytucje, bo będą centralnie narzucane im kierownictwa, a ministerstwo (nauki i szkolnictwa wyższego) będzie o wszystkim decydowało" - mówił Grupiński.
Wach uznał, że konstrukcja Sieci Badawczej: Łukasiewicz jest "kuriozalna, hierarchiczna, burzy dotychczasowy dorobek i status naukowy" instytutów, które wejdą w jej skład. Jak wskazywał, po wejściu w życie projektowanej ustawy placówki te stracą status jednostki badawczej, finansowanie międzynarodowe, a także uprawnienia m.in. do nadawania stopni naukowych: doktora, czy doktora habilitowanego.
"Jest to konstrukcja, która będzie bardzo szkodliwa, m.in., dlatego że inne (instytuty) wypadają z systemu nauki polskiej, z obiegu międzynarodowego, tracą uprawnienia, ponieważ będą wykreślone z Krajowego Rejestru Sądowego i ponownie rejestrowane jako nowy podmiot już nie o charakterze badawczym" - zauważył senator Platformy.
Według niego Sieć oznacza "dewastację" obecnego systemu, która ma "jedynie propagandowe podłoże". "To jest pewnego rodzaju złudzenie, które stanowi alibi dla tego, co zarzucano premierowi Morawieckiemu, że on dysponuje tylko slajdami. Teraz będzie dysponował również taką sztuczną strukturą, która zamiast pracować, na razie będzie się zajmowała tym, co z nimi będzie, bo również pracownicy tracą status i stanowiska pracowników naukowych" - wskazywał Wach.
Jak zauważył pomysł utworzenia Sieci był powszechnie krytykowany podczas konsultacji przez środowiska naukowe.
Sieć Łukasiewicz ma być zapleczem technologicznym i intelektualnym administracji publicznej oraz stworzyć pomost między nauką a gospodarką. Jej utworzenie - według projektodawców - ma zapewnić efekt synergii, płynący z koordynacji tematyk badawczych oraz skupiania wiedzy i zasobów w ramach tych samych obszarów tematycznych wynikających ze Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Jak podkreślało pod koniec grudnia Centrum Informacyjne Rządu, pozwoli to uniknąć powielania tematyk badawczych realizowanych przez poszczególne instytuty.
Dzięki temu będzie również możliwe realizowanie bardziej skomplikowanych projektów badawczych, wymagających większych nakładów - również projektów międzynarodowych. Dzięki współpracy z uczelniami, instytuty wchodzące w skład sieci będą mogły wpływać na realizację procesu kształcenia kadr dla gospodarki.
Sieć Badawcza: Łukasiewicz rozpocznie działalność 1 kwietnia 2018 r. (PAP)
(Planujemy kontynuację tematu)
autor: Marta Rawicz
mkr/ par/