Kuratorium oświaty jest instytucją, która ma sprawdzać działalność placówek. Nie oznacza to, że będziemy kneblować usta nauczycielom i uczniom; kontrola w pierwszej kolejności ma pomagać i wspierać - powiedział PAP nowo powołany pomorski kurator oświaty Grzegorz Kryger.
Grzegorz Kryger w grudniu ub.r. został powołany przez wojewodę pomorską na stanowisko pełniącego funkcję pomorskiego kuratora oświaty. Zastąpił wówczas wieloletnią kurator Małgorzatę Bielang. Pod koniec lutego br. Kryger wygrał konkurs na stanowisko pomorskiego kuratora oświaty pokonując jednego kandydata.
Polska Agencja Prasowa: Jakie kuratorium zastał pan obejmując stanowisko w grudniu – wówczas jeszcze jako pełniący obowiązki kuratora po odwołanej Małgorzacie Bielang?
Grzegorz Kryger: Jeżeli chodzi o gabinet, to był pusty. Pani kurator nie było na przekazaniu obowiązków. Przez pracowników zostałem bardzo dobrze przyjęty.
PAP: Pracownicy chcieli zmian, spodziewali się ich?
Grzegorz Kryger: Czekali na zmiany z obawą, bo nigdy nie wiadomo czego się spodziewać po takiej zmianie. Oceniając to z perspektywy trzech miesięcy, od kiedy pracuję w kuratorium, to myślę, że pracownicy przyjęli zmiany na stanowisku kuratora z radością i spokojem.
PAP: Jakie były pana pierwsze decyzje po wygraniu konkursu na stanowisko kuratora oświaty?
Grzegorz Kryger: Zacząłem aktywnie działać od 22 grudnia ub.r., więc konkurs tylko potwierdził i pozwolił mi kontynuować przyjęte wcześniej założenia. Po wygraniu konkursu, kontynuuję swoje działania.
PAP: Czy dużo było do "załatwienia" po pana poprzednicze?
Grzegorz Kryger: Są sprawy, które toczą się w innych instytucjach, są one związane z mobbingiem czy prawem pracy. Będą je rozstrzygały sądy i w ich sprawie nie chciałbym się wypowiadać. Natomiast, jeśli chodzi o sam urząd, to należy naprawić kwestię wizerunkową - to, jak urząd postrzegany jest wewnątrz, ale i na zewnątrz. Potrzebujemy także zmian i sposobu myślenia wewnątrz naszej instytucji. To są proste, symboliczne gesty, które już zaczęliśmy wprowadzać, m.in. spotykamy się z ludźmi, jesteśmy otwarci, a na drzwiach wejściowych wisi karteczka "drzwi otwarte", która znalazła się tam przez przypadek.
PAP: Przez przypadek?
Grzegorz Kryger: Tak. Budynek kuratorium był chyba ostatnią instytucją, do którego, żeby się dostać trzeba było zadzwonić przez domofon. Drzwi się zacinały, więc pracowniczki wywiesiły karteczkę "drzwi otwarte". Później ta tabliczka stała się pewnego rodzaju symbolem.
PAP: Cztery lata temu kuratorium kierowane przez pana poprzedniczkę wszczęło postępowania dyscyplinarne wobec kilku nauczycielek m.in. za to, że przyszły ubrane do szkoły na czarno albo w mediach społecznościowych wyraziły aprobatę dla protestów kobiet przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Czy zamierza pan dyscyplinować nauczycieli za wyrażanie swoich poglądów?
Grzegorz Kryger: To było karygodne i skandaliczne zachowanie. Działanie siłowe. Byłem wówczas po drugiej stronie, w organie prowadzącym, i nieraz wypowiadałem się w tej sprawie. Kuratorium jest instytucją powołaną do tego, żeby sprawdzać czy placówki działają zgodnie z prawem, natomiast nie oznacza to, żeby w jakikolwiek sposób kneblować usta nauczycielom czy uczniom. Wyrażanie opinii na protestach kobiet czy wypowiedzi uczniów w sprawie "Tęczowych Piątków" nie łamią przepisów. Mieszczą się w swobodzie wypowiedzi i musimy to promować i wspierać.
PAP: Wspomniał pan o "Tęczowym Piątku", w listopadzie ub.r. kuratorium pod rządami pana poprzedniczki, żądało od dyrektorów pomorskich placówek edukacyjnych informacji na temat organizacji tego dnia. Jak pan to ocenia?
Grzegorz Kryger: To również było działanie siłowe i zastraszające. Kontrola w pierwszej kolejności ma pomagać i wspierać, ma również - z samego założenia - dawać informację oceniającą. Nie może działać na zasadzie zastraszania, jak było to wtedy wykorzystywane.
Byłem wówczas dyrektorem Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku i dziś - będąc po stronie organu nadzoru - nie wyobrażam sobie, żebym wykorzystywał narzędzie, którymi dysponuje kuratorium, czyli systemu kontroli, jako formę zastraszania.
PAP: Kuratorium za pana poprzedniczki interweniowało również w sprawie satyrycznych jasełek w jednej z gdańskich szkół ponadpodstawowych. Czy pan będzie interweniował w przypadku działań artystycznych uczniów?
Grzegorz Kryger: Uważam, że zachowanie poprzedniej kurator było próbą ingerencji w kwestie światopoglądowe. Uczniowie zostali potraktowani mechanicznie, stali się elementem konfliktu dorosłych. Jako kurator nie będę w żaden sposób cenzurował uczniów. Będę się natomiast starał uwrażliwić każdą ze stron, żebyśmy dbali o uczniów.
Rozmawiał Piotr Mirowicz
Grzegorz Kryger jest absolwentem historii ze specjalizacją pedagogiczną na Uniwersytecie Gdańskim. Od 22 lat związany z edukacją, pracował jako nauczyciel i dyrektor w Szkole Podstawowej nr 86 w Gdańsku. Od 2016 był urzędnikiem w Urzędzie Miejskim w Gdańsku – w latach 2016-2022 na stanowisku wicedyrektor ds. edukacji w Wydziale Rozwoju Społecznego, a od 2023 roku na stanowisku dyrektora w Wydziale Edukacji. 22 grudnia 2023 r. został pełniącym obowiązki Pomorskiego Kuratora Oświaty. Od lutego br. jest Pomorskim Kuratorem Oświaty.(PAP)
autor: Piotr Mirowicz
pm/ agz/