Do szkół w całym kraju trafi ponad 1 mld zł. Chcemy, żeby dzieci i młodzież w Polsce w każdej, nawet najmniejszej miejscowości, mogły korzystać z najnowocześniejszych technologii, by mogły rozwijać swoje talenty – mówi premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu w piątek, w cotygodniowym podkaście w mediach społecznościowych, powiedział, że "do szkół w całym kraju trafi ponad 1 mld zł".
"Chcemy, żeby dzieci i młodzież w każdej, nawet najmniejszej miejscowości, mogły korzystać z najnowocześniejszych technologii, choćby takich jak np. drukarki 3D czy profesjonalne studia nagraniowe" - powiedział premier. "Przecież wszyscy rodzice marzą o lepszej przyszłości dla swoich dzieci. Chcą, by odnosiły jak najwięcej sukcesów" - dodał Morawiecki.
W ocenie szefa rządu - "talent i ciężka praca są nadal kluczowe w rozwoju, ale często nawet one nie wystarczą, aby wspiąć się na wyżyny".
"W dzisiejszym świecie przewagi zdobywają ci, którzy dysponują najbardziej nowoczesnymi technologiami. Same eksperymenty myślowe nie wystarczą. Potrzeba solidnego laboratorium, żeby przetestować swoje pomysły. Na tablicy kredą można zapisać parę wzorów skróconego mnożenia, ale trudno przygotować algorytm, który będzie podstawą aplikacji na smartfony. To już wymaga inwestycji w zaawansowany sprzęt, na który nie wszystkich stać i właśnie po to jest szkoła, by każde dziecko, każdy młody człowiek, nawet z mniej zamożnej rodziny, mogło swoje pomysły rozwijać przy pomocy narzędzi, które są dostępne dla dzieci w Korei Południowej, w Japonii, czy w Stanach Zjednoczonych - w krajach, które są liderami" - powiedział premier.
Przyznał, że "ostatnie 250 lat to w większości lata, które spędziliśmy w niewoli". "Mieliśmy, jako kraj, jako naród potencjał, ale bardzo długo ktoś lub coś nam przeszkadzało w jego realizacji".
Zaznaczył, że "historia Polski powinna być opowiadana, jako historia sukcesu". "W końcu przetrwaliśmy, jako naród 123 lata niewoli, a potem pół wieku komuny. Nawet, jeśli popełnialiśmy dziejowe błędy, to jednak udało nam się dotrzeć do tego momentu, w którym jesteśmy dzisiaj - żyjemy w wolnym i suwerennym kraju z nadziejami i planami na to, by dołączyć do grupy najwyżej rozwiniętych państw" - oświadczył szef rządu. Jak dodał - "Może nie jutro, ale za dziesięć, czy kilkanaście lat będzie to naprawdę możliwe".
Morawiecki przywołał przykład Stanisław Lema, który wychowywał się we Lwowie, a skończył, jako znany na całym świecie pisarz science fiction. "Musiał urodzić się z jakimś pierwiastkiem geniuszu, ale był on później również rozwijany" - zwrócił uwagę premier wskazując, że w szkole, w której uczył się Lem, powstała radiostacja gimnazjalna, co jak ocenił "było na tamte czasy wydarzenie bez precedensu".
"Uczniowie mogli odbierać sygnał z tak odległych krajów jak Australia czy Urugwaj, a nauczyciele zachęcali ich, by projektowali własne konstrukcje z drutów i kabli, co było wówczas rewolucją" - powiedział premier.
Szef rządu wyraził nadzieję, że dzięki programowi Laboratoria Przyszłości uczniowie złapią bakcyla nauki i zaczną rozwijać swoje ukryte talenty. "Czy wybiorą drogę Lema - nie wiem, ale ważne, żeby mieli możliwość wyboru takiej drogi, jak jest dla nich najlepsza" - powiedział Morawiecki.
"Każde dziecko, każdy młody jest jak nieoszlifowany diament. Bez odpowiedniego wsparcia nie rozwinie swojego potencjału. Chcemy, żeby każde dziecko w Polsce traktowało szkolę nie jako obowiązek, ale jako wspaniałą przygodę" - podkreślił szef rządu.
Laboratoria Przyszłości to rządowa inicjatywa finansowana z Funduszu przeciwdziałania COVID-19, realizująca jeden z postulatów Polskiego Ładu. W jej ramach szkoły podstawowe w całej Polsce otrzymują środki na zakup wyposażenia służącego uczniom do rozwijania kompetencji takich jak współpraca, kreatywność, zdolność rozwiązywania problemów czy obycie z nowymi technologiami.
Szkoły, które otrzymały środki, mogą kupować wyposażenie w postaci m.in. drukarek 3D, mikrokontrolerów, sprzętu do nagrywania audio i video oraz lutownic z akcesoriami. Szkoły mogą wybierać także wyposażenie dodatkowe – od narzędzi do prac ręcznych, przez gogle VR, po pomoce dydaktyczne. (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ mir/