Często popełnianym błędem na wstępnym etapie budowania zespołu naukowego jest zatrudnianie gwiazd – czyli znanych ludzi, którzy już dużo osiągnęli – powiedział PAP prof. Artur Ekert, fizyk kwantowy, który wziął udział w konferencji „Międzynarodowy Łukasiewicz – Konferencja z Polonią".
W środę w Warszawie odbyła się konferencja „Międzynarodowy Łukasiewicz – Konferencja z Polonią”, poświęcona umiędzynarodowieniu zespołów badawczych. Prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz dr Andrzej Dybczyński powiedział podczas otwarcia, że w swoich długoletnich planach zakłada, iż zespoły badawcze powinny być w 50 proc. złożone z obcokrajowców.
Gościem specjalnym konferencji był prof. Artur Ekert, fizyk z Uniwersytetu Oksfordzkiego i założyciel Centrum Kwantowych Technologii przy Uniwersytecie Singapurskim. Podczas swojego wystąpienia podzielił się listą priorytetów, jakie mu przyświecały, kiedy budował od podstaw całą instytucję badawczą.
„Singapur był kolonią Brytyjską, więc jest tam bardzo ciekawa mieszanka etniczna i religijna. Tworzenie grupy wymagało zrozumienia wielu kultur i tradycji. W moim zespole byli chrześcijanie, muzułmanie, hindusi, buddyści, ateiści, agnostycy, co powodowało, że na każdym kroku uczyliśmy się od siebie nowych wzorców kulturowych i w oparciu o nie współpracowaliśmy na polu naukowym” – powiedział Ekert.
Przyznał, że całe życie kieruje się zasadą: najpierw ludzie, potem pomysły, na końcu pieniądze.
„Znalezienie utalentowanych ludzi jest najtrudniejsze. Często popełnianym błędem przy budowaniu zespołu naukowego jest zatrudnianie gwiazd – czyli znanych ludzi, którzy już dużo osiągnęli. Ktoś taki na pewno się przyda w roli mentora, ale nie na pierwszym etapie tworzenia zespołu. Ja potrzebowałem zapalonych badaczy, utalentowanych z dobrymi pomysłami, którzy często potrzebują wyjść z cienia pracy przy naukowcach o bardzo znanych nazwiskach. W ten sposób rozwijają skrzydła” – powiedział PAP prof. Ekert. I dodał, że szczerze wierzy, iż pieniądze zawsze się znajdują, kiedy jest się otoczonym ludźmi z dobrymi pomysłami.
"Jako dyrektor i szef miałem też dużo wolności działania" - zaznaczył naukowiec. Przyznał, że język angielski ułatwia odchodzenie od hierarchicznej struktury zarządzania, wprowadza partnerski charakter relacji i pomaga budować zaufanie. Ekert jako dyrektor wprowadził zasadę, że 80 proc. czasu pracownicy powinni poświęcać realizacji zadań, a pozostałe 20 proc. poświęcać tylko na to, co ich interesuje osobiście. „Trzeba pozwolić ludziom robić to, co chcą robić” – wyznaje Ekert.
Wśród głównych tematów dyskusji w trakcie środowej konferencji w Warszawie było umiędzynarodowienie badań. W spotkaniu, przeprowadzonym w formule hybrydowej, wzięli udział specjaliści z instytutów Sieci Badawczej Łukasiewicz oraz liczących się ośrodków badawczych na świecie.
Podczas panelu "Polska domem dla naukowców z zagranicy – success stories" uczestnicy szukali odpowiedzi na pytanie, co przyciąga obcokrajowców do Polski i co skłania Polonię do powrotu. Natomiast w części "Umiędzynarodowienie – jak to robią inni" swoimi doświadczeniami dzielili się Polacy pracujący w zagranicznych ośrodkach badawczych.(PAP)
Autorka: Urszula Kaczorowska
uka/ bar/