Sytuacja jest zawieszona – tak poniedziałkowe rozmowy z rządem ocenił przewodniczący oświatowej „Solidarności” Ryszard Proksa. Wskazał jednocześnie, że postulaty związkowców nie przebiły się podczas spotkania ze stroną rządową.
W poniedziałek w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbyło się kolejne nadzwyczajne posiedzenie Prezydium Rady Dialogu Społecznego o sytuacji w oświacie.
Podczas spotkania wicepremier Beata Szydło w imieniu rządu przedstawiła związkom zawodowym pięć propozycji. Są to: podwyżka od września tego roku (początkowo była ona planowana na 2020 r.), dodatkowe środki dla młodych nauczycieli rozpoczynających pracę, przyspieszenie możliwości awansu zawodowego nauczycieli, określenie minimalnej, kilkusetzłotowej stawki dodatku za wychowawstwo i zmiany w systemie oceniania nauczycieli.
Po spotkaniu wicepremier poinformowała, że cztery z pięciu punktów, które rząd zaproponował, zostały zaakceptowane przez strony. Wskazała, że chodzi m.in. skrócenie stażu nauczycieli stażystów, zmiany w systemie oceniania nauczycieli i ograniczenie biurokracji.
Zdaniem Proksy "sytuacja jest zawieszona". "Robiliśmy wszystko co możliwe, namawiałem strony związkowe (ZNP oraz Forum Związków Zawodowych – PAP), żebyśmy negocjowali dzisiaj maksymalnie długo, żeby można było podpisać protokół, porozumienie czy rozbieżności" – mówił w TVP Info.
Jak jednak wskazał, "nasze postulaty, nie mówiąc o postulatach dwóch pozostałych związków zawodowych, nie przebiły się dzisiaj w ogóle".
"Cieszy nas stanowisko wicepremier, że w pilnym czasie usiądziemy i zmienimy system wynagradzania nauczycieli. Mam nadzieję, że go uprościmy" – podkreślił. "Chciałbym, żebyśmy podpisali porozumienie we wtorek, ale wygląda na to, że propozycje nasze, jak i innych central, przerosły możliwości negocjacyjne rządu" – dodał.
Proksa zauważył również, że nie ma jednego wspólnego stanowiska związków zawodowych. Wyjaśnił, że członkowie NSZZ "Solidarność" już wcześniej uznali, że "propozycja drugiej strony (pozostałych związków zawodowych) jest tzw. zaporowa". "Nam się wydawało i nadal wydaje, że taka propozycja nie jest w ogóle możliwa do realizacji" – stwierdził, odnosząc się do postulatu ZNP o tysiąc złotych podwyżki dla nauczycieli.
"My się koncentrujemy na własnych postulatach. Jeśli pozostałym związkom się uda, to nie będziemy (im) przeszkadzać i poprzemy takie stanowisko" – zaznaczył Proksa.
Zapytany, czy po stronie rządowej jest wola porozumienia, przewodniczący oświatowej "S" ocenił, że "jego zdaniem wicepremier Beata Szydło taką wykazała". (PAP)
Autor: Dorota Stelmaszczyk
dst/ joz/