Nie zamierzam z urzędu podważać legalności sposobu przeprowadzenia egzaminów gimnazjalnych. Sygnalizuję tylko, że są do tego podstawy – powiedział w czwartek rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Dodał, że, jak dotąd, otrzymał niewiele skarg w tej sprawie.
Na początku kwietnia minister edukacji narodowej Anna Zalewska podpisała nowelizacje rozporządzeń w sprawie organizacji egzaminów zewnętrznych (egzaminu gimnazjalnego, ósmoklasisty i matur). Zgodnie z nim w skład komisji egzaminacyjnych i nadzorujących przebieg egzaminów w szkołach wejść mogą nauczyciele z innych szkół, a także każda osoba mająca kwalifikacje pedagogiczne. Według MEN to odpowiedź na prośby dyrektorów szkół.
Bodnar został spytany w TVN24, czy w związku z rozporządzeniami MEN zamierza "podważać legalność sposobu, w jaki zostały przeprowadzone" egzaminy gimnazjalne. "Z urzędu nie zamierzam" – odparł.
Nawiązał też do swojej opinii w te sprawie, wydanej w ubiegłym tygodniu. Bodnar napisał w niej m.in., że "przygotowane pośpiesznie zmiany rozporządzeń, w reakcji na zapowiedziany strajk nauczycieli i innych pracowników oświaty, mogą naruszać prawa obywatelskie".
"Jeżeli pojawia się akt prawny, który ma wady, to wskazuję, że te wady istnieją i żebyśmy się później nie zdziwili, jak jacyś uczniowie lub ich rodzice będą próbowali podważać egzaminy właśnie ze względu na złe obsadzenie komisji egzaminacyjnych" – powiedział RPO w czwartek.
Według niego zgodnie z obecnie obowiązującym prawem skład komisji egzaminacyjnych powinien być znany na początku roku szkolnego. Tymczasem w przypadku egzaminów gimnazjalnych – jak wskazał – składy były ustalane tuż przed ich rozpoczęciem. W jego ocenie daje to odstawę do składania zażaleń do komisji egzaminacyjnych czy sądu.
Bondar przekazał też, że, jak dotąd, do biura RPO trafiło "niewiele" skarg, "które dotyczą różnych problemów związanych z egzaminami".
Dodał, że na bieżąco śledzi doniesienia medialne o "szykanach", jakich ofiarą w kilku szkołach mieli stać się nauczyciele, którzy nie przystąpili do strajku. Zaznaczył, że jak na razie nie otrzymał żadnej oficjalnej skargi w takiej sprawie.
Czwartek jest jedenastym dniem strajku nauczycieli prowadzonego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych.
Tego dnia w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie odbędzie się kolejne spotkanie przedstawicieli rządu i central związkowych, zorganizowane w ramach Rady Dialogu Społecznego, poświęcone sytuacji w oświacie.
Propozycję wznowienia rozmów ze strajkującymi nauczycielami złożyły we wtorek ZNP i FZZ do Rady Dialogu Społecznego. Ta przedstawiła propozycję stronie rządowej, która propozycję czwartkowych rozmów przyjęła.
Zorganizowany przez ZNP i FZZ strajk w szkołach trwa od 8 kwietnia. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.
Poprzedziły go negocjacje rządu ze związkami zawodowymi nauczycieli, które trwały od 25 marca do 7 kwietnia. ZNP i FZZ podczas negocjacji zmodyfikowały oczekiwania (początkowo żądały tysiąca złotych podwyżki), teraz domagają się 30-procentowej podwyżki rozłożonej na dwie tury: 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała m.in. podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r. oraz zmianę systemu wynagradzania, według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej.
7 kwietnia porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. ZNP i FZZ odrzuciły propozycje rządu. Następnego dnia rozpoczął się strajk nauczycieli. Porozumienie zawarte przez rząd z "S" zakłada prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. we wrześniu plus już wypłacona 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie dodatku za wychowawstwo na nie mniej niż 300 zł, zmianę w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. (PAP)
Autor: Maciej Zubel
zub/ joz/