Mam nadzieję, że do strajku nie dojdzie, choć szanuję wszystkie decyzje nauczycieli – powiedziała w sobotę w Wałbrzychu w rozmowie z dziennikarzami minister edukacji Anna Zalewska. Przypomniała, że w poniedziałek odbędzie się prezydium Rady Dialogu Społecznego, na którym będą też obecne związki.
Odnosząc się do zapowiadanego przez przedstawicieli "Solidarności" protestu głodowego w małopolskim kuratorium szefowa MEN wyraziła nadzieję, że do niego nie dojdzie. "Większość postulatów (nauczycieli - PAP) przez ostatnie lata została zrealizowana. Poza tym, pracuje zespół rządowo-związkowy, którego jestem uczestnikiem" - mówiła Zalewska po spotkaniu z lokalnymi działaczami PiS w Wałbrzychu.
Od 11 marca w budynku kuratorium oświaty w Krakowie akcję okupacyjną prowadzą nauczyciele z sekcji oświatowej "Solidarności". W czwartek szef Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszard Proksa poinformował, że jeżeli postulaty pracowników oświaty nie zostaną uwzględnione przez rząd, to w poniedziałek przedstawiciele "Solidarności" rozpoczną protest głodowy.
Minister pytana, czy przyjedzie osobiście spotkać się z uczestnikami strajku głodowego, odparła, że "są tam przedstawiciele rządu, kurator i wojewoda". "Czuwają przede wszystkim nad ich bezpieczeństwem, dbają o nich. Jeżeli w Warszawie będą zapadać decyzje, to uczestnicy protestu będą o tym wiedzieć" - wyjaśniła Zalewska.
Zapytana o to, czy ze strony rządu nauczyciele mogą otrzymać nowe propozycje, minister przypomniała, że w poniedziałek odbędzie się prezydium Rady Dialogu, "które jest miejscem rozmów, dyskusji, ucierania kompromisów, gdzie związki też będą".
Podkreśliła, iż wiele wcześniejszych postulatów nauczycieli już zostało zrealizowanych. "Będę przypominać, nie tylko to, co wydarzyło się przez ostanie trzy i pół roku, od likwidacji +godzin karcianych+, przez umowy o pracę w niepublicznych placówkach, po weto kuratora odnośnie likwidacji małych szkół. To wszystko, co podnosili od bardzo wielu lat związkowcy" - mówiła szefowa MEN.
Minister zwróciła uwagę, że Związek Nauczycielska Polskiego "nie odniósł się w żaden sposób do projektów zmian już przedstawionych przez MEN".
W tym kontekście wymieniła m.in. trzy podwyżki po 5 proc., stały dodatek na poszczególnych stopniach awansu zawodowego, zapłatę za każde zajęcia dodatkowe oraz 1000 zł dla stażysty na start i zwolnienie z podatku PIT do 26 roku życia. "Jest sporo propozycji. Również to, że w przedszkolach zostaje ustabilizowana sytuacja dodatku funkcyjnego za wychowawstwo, oraz, że związki zawodowe co roku będą uzgadniać z samorządowcami regulamin wynagradzania. Minister edukacji jest odpowiedzialny za zasadnicze wynagrodzenie, natomiast pensja kształtowana jest przez samorządowców" - mówiła.
"Mam nadzieję, że do strajku nie dojdzie, choć szanuję wszystkie decyzje poszczególnych nauczycieli. Sama jestem nauczycielem i nie wyobrażam sobie, sytuacji - szczególnie na egzaminach - że mogłabym powiedzieć, że przy moich uczniach mnie nie będzie" - dodała.
Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa ono do 25 marca. Odbywa się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia. Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. Matury mają się rozpocząć 6 maja.
W piątek minister Anna Zalewska zaapelowała do nauczycieli o niezakłócanie przebiegu egzaminów. "Centralna Komisja Egzaminacyjna jest przygotowana do przeprowadzenia egzaminów, w szkołach powołano już zespoły nadzorujące. Zwracam się do wszystkich nauczycieli z prośbą o to, by byli przy swoich uczniach" - powiedziała. Kilka godzin później szef ZNP Sławomir Broniarz podkreślił, że to, czy dojdzie do strajku, zależy wyłącznie od szefowej MEN. "Jeżeli pani minister mówi: +opamiętajcie się+, to ja ten apel traktuję, jako apel do koleżanek i kolegów w rządzie: do ministra finansów, do pana premiera, do posłów PiS, aby opamiętali się i nie doprowadzali do sytuacji, w której rzesza kilkuset tysięcy nauczycieli 8 kwietnia odmówi podjęcia pracy" - powiedział.
W poniedziałek 25 marca w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie prezydium Rady Dialogu Społecznego dotyczące kryzysu w oświacie. Ze strony rządu mają w nim wziąć udział m.in minister rodziny pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska i minister edukacji narodowej Anna Zalewska. (PAP)
autor: Agata Tomczyńska
ato/ mam/