Historię pierwszych studentek, a także innych kobiet, które od wieków tworzyły uniwersytet - dobrodziejek, kucharek w średniowiecznych kolegiach i pracownic administracji przypomina Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w 130. rocznicę dopuszczenia kobiet do studiowania na najstarszej polskiej uczelni.
Wśród pamiątek zebranych na wystawie "I na co Paniom to wszystko? O kobietach na Uniwersytecie Jagiellońskim" można oglądać dyplom magisterski jednej z pierwszych studentek Uniwersytetu Jagiellońskiego, listę dłużniczek stowarzyszenia "Jedność", które udzielało studentkom pożyczek, przyrządy badaczek czy piecyk naftowy z końca XIX wieku używany do ogrzewania zimnych stancji. W kilku salach muzeum opowiada o kobietach, które studiowały i przez wieki współtworzyły uczelnię.
"Tą wystawą chcemy pokazać, że kobiety tak naprawdę od zawsze były częścią uniwersytetu. Mówiąc o uniwersytecie nie mówimy tylko o studentkach i wykładowczyniach, musimy powiedzieć o fundatorce naszego uniwersytetu - królowej Jadwidze, dobrodziejkach uniwersytetu, które same nie mogły studiować, ale darowały na rzecz uniwersytetu różne kosztowności, kucharkach pracujących w średniowiecznych kolegiach, dozorczyniach, stróżkach, a pod koniec XVIII wieku pojawiły się tutaj uczennice akuszerii" - wymieniła kuratorka wystawy Karolina Wawok. "Tak naprawdę kobiet tutaj było wiele, tylko ta historia albo nie wybrzmiała, albo była zapomniana, niedopowiedziana. I my teraz właśnie chcemy ją przywrócić" - zaznaczyła.
Tytuł wystawy "I na co Paniom to wszystko?" nawiązuje do komentarza profesora Antoniego Wierzejskiego na temat edukacji kobiet, który przytoczyła w swoich wspomnieniach Jadwiga Sikorska-Klemensiewiczowa. Ona, jak również Janina Kosmowska i Stanisława Dowgiałło, były jednymi z pierwszych studentek na UJ, kształciły się w zakresie farmacji.
"Pierwsze studentki trafiły tutaj pod koniec XIX wieku po słynnej akcji słania podań, zapoczątkowanej również przez Kazimierę Bujwidową, o której również staramy się opowiedzieć. Zachęcała ona panie, żeby wstępowały na uniwersytet, wiedząc, jak bardzo ta edukacja jest ważna" - wskazała kuratorka wystawy. Muzeum przypomina także historię dwóch sióstr Studzińskich, które wcześniej obroniły na uniwersytecie tytuły magistra farmacji, choć oficjalnie nie były studentkami, a sam egzamin zdawały w aptece.
Do II wojny studiujące kobiety wywodziły się niemal wyłącznie z rodzin inteligenckich bądź z zamożnych warstw społeczeństwa. Udział studentek wywodzących się z rodzin chłopskich lub robotniczych, mimo tego, iż stanowiły większość społeczeństwa, był znikomy - w dwudziestoleciu było to 460 kobiet na 11 tys. studentek. Po raz pierwszy liczba kobiet na uczelni przewyższyła liczbę studiujących mężczyzn w 1965 r.
Muzeum wskazuje na wystawie, że w statystykach uniwersyteckich studentki występują od 1897 roku, czyli momentu oficjalnego przyjmowania kobiet na studia. Procentowy udział studentek w ogóle słuchaczy wzrastał wraz z biegiem czasu, ale także w okresie I wojny światowej i przed II wojną światową. Najwięcej kobiet studiowało na Wydziale Filozoficznym i już w 1914 roku studentki stanowiły jego większość.
Do II wojny światowej studiujące kobiety wywodziły się niemal wyłącznie z rodzin inteligenckich bądź z zamożnych warstw społeczeństwa. Udział studentek wywodzących się z rodzin chłopskich lub robotniczych, mimo tego, iż stanowiły większość społeczeństwa, był znikomy - w dwudziestoleciu było to 460 kobiet na 11 tys. studentek. Po raz pierwszy liczba kobiet na uczelni przewyższyła liczbę studiujących mężczyzn w 1965 roku.
Wystawę "I na co Paniom to wszystko? O kobietach na Uniwersytecie Jagiellońskim" można oglądać w Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego przy ul. Jagiellońskiej 15.(PAP)
autorka: Julia Kalęba
juka/ js/