Pod Kuratorium Oświaty w Gdańsku około 50 osób, w tym bębniarze, protestowało w środę przeciwko zmianom w systemie oświaty. Na 10 lutego zapowiedziano kolejny protest: rodzice mają nie posyłać dzieci do szkół.
Pikieta trwała około godziny. Protest polegał głównie na graniu na kilku dużych bębnach, tamburynach, trąbkach itp. Uczestnicy pikiety, która odbywała się przy około 7-stopniowym mrozie, przynieśli z sobą transparenty, wśród nich z napisami: "Zatrzymać edukoszmar" czy "Walczymy o dzieci i ich prawo do mądrej edukacji",
"Jesteśmy tu, bo nie zgadzamy się z reformą edukacji, która nie została poprzedzona żadnymi konsultacjami, nie została uzgodniona, zaplanowana. To wszystko jest napisane na kolanie, a dotyczy kolejnego pokolenia Polaków - naszych dzieci, ale też osób, które dzieci nie mają, ponieważ przyszli policjanci, rzemieślnicy itp. też muszą potrafić czytać i myśleć logicznie" - powiedziała PAP Anita Czarniecka – matka gimnazjalistów zaangażowana w inicjatywę Strajk Obywatelski – Edukacja, która to grupa była organizatorem pikiety.
Emerytowana nauczycielka Elżbieta Burtan powiedziała, że przyłączyła się do protestu, bo "sprzeciwia się sposobom, w jakie nowa władza wprowadza reformy". W przypadku reformy edukacji jej zdaniem na krytykę zasługują "bardzo niedbałe, szybkie konsultacje", które poprzedziły jej wprowadzenie czy "pełne błędów, nienowoczesne i chwilami wręcz średniowieczne nowe podstawy programowe".
Organizatorzy zachęcali do udziału w proteście m.in. za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych. W zamieszczonym tam wpisie przyjęte niedawno zmiany w systemie oświaty nazywano "deformą edukacji" „Wszystkie możliwe autorytety negatywnie zaopiniowały +reformę edukacji+, sprzeciwiają się jej nauczyciele, samorządowcy oraz my" – pisali m.in. protestujący zaznaczając, że protest będzie kontynuowany. M.in. na 10 lutego inicjatywa Strajk Obywatelski – Edukacja zapowiedziała akcję pt. "Strajk Rodziców", w ramach której rodzice mają nie posyłać swoich dzieci do szkół.
Podobny protest z użyciem bębnów i innych hałaśliwych instrumentów odbył się 14 stycznia w Warszawie.
9 stycznia prezydent Andrzej Duda podpisał ustawy reformujące system szkolny w Polsce. Zgodnie z zawartymi w nich zapisami, w miejsce obecnie istniejących szkół wprowadzone zostaną: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum ogólnokształcące, 5-letnie technikum, dwustopniowe szkoły branżowe i szkoły policealne; gimnazja mają zostać zlikwidowane. Zmiany mają być wprowadzane stopniowo począwszy od roku szkolnego 2017/2018.
Minister edukacji Anna Zalewska zapewnia, że reforma to ważna i dobra zmiana dla polskiej szkoły. Wśród korzyści z jej wdrożenia minister wymienia m.in. wzbogacenie programu liceów o większą liczbę godzin przedmiotów przyrodniczych i historii, wzmocnienie dwujęzyczności, wsparcie małych szkół i ograniczenie konieczności dowożenia dzieci, wzmocnienie roli kuratora i pozycji rodziców w szkole, wprowadzenie "nowoczesnej podstawy programowej do wszystkich klas".
W końcu stycznia przedstawiciele partii politycznych, stowarzyszeń, organizacji i ruchów społecznych zainaugurowali akcję zbiórki podpisów pod inicjatywą przeprowadzenia referendum, w którym Polacy mieliby odpowiedzieć na pytanie: "Czy jest pan/pani przeciwko reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku". Inicjatorem akcji był Związek Nauczycielstwa Polskiego.(PAP)
aks/ malk/