Sprzeciwiamy się spełnianiu postulatów strajkujących nauczycieli w obecnym kształcie, gdyż nie rozwiązuje to problemów polskiej edukacji - wskazał we wtorek Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. „Polska edukacja wymaga głębokiej reformy, a nie bezrefleksyjnego zwiększania wydatków” - dodał.
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców opublikował we wtorek stanowisko w sprawie trwającego od poniedziałku strajku nauczycieli.
Związkowcy zrzeszeni w ZPP zaznaczają, że sytuacja w sektorze oświaty interesuje ich "wyłącznie jako obywateli i rodziców", jednak z rosnącym niepokojem obserwują, "że właściwie nikt nie jest zainteresowany rozwiązywaniem problemów polskiej edukacji, a cała dyskusja przekształca się w absurdalny spór, czy ktoś jest za PiS, czy też przeciw niemu".
ZPP ocenia, że zarobki nauczycieli "faktycznie nie należą do najwyższych", a przeciętne wynagrodzenie nauczyciela stanowi ok. 80 proc. średniego wynagrodzenia pracującej osoby z wyższym wykształceniem w Polsce.
"Problemem jest jednak faktyczny czas pracy nauczycieli. Mimo że formalnie etat nauczycielski wynosi 40 godz. tygodniowo, to jego większa część jest trudna do zweryfikowania. Stanowi bowiem czas przygotowania się do lekcji, sprawdzania klasówek, rozmów z rodzicami etc. Trudno przypuszczać, aby ten czas wypełniał cały etat" - ocenia ZPP.
ZPP "ze zrozumieniem" podchodzi do rządowej propozycji podniesienia wynagrodzeń nauczycieli przy jednoczesnym zwiększeniu pensum (czyli liczby godzin prowadzonych lekcji) do 22 lub 24 godz. tygodniowo. "To na pewno krok w dobrą stronę, aczkolwiek dalece niewystarczający. Nasz system edukacji bowiem jest niewydajny i nie zmieniła tego likwidacja gimnazjów przeprowadzona przez obecny rząd" - zaznacza ZPP.
Związek krytycznie ocenia natomiast postulaty strajkujących nauczycieli, którzy domagają się podwyżki uzależnionej od osiągniętego przez nich stopnia zawodowego. "W ten sposób nie zadziała jednak pozytywna konkurencja, promująca dobrych nauczycieli, kosztem tych gorszych. Spowoduje to też znaczny wzrost wydatków na edukację, na którą już dziś wydajemy więcej w stosunku do PKB niż przeciętne kraje Unii Europejskiej" - ocenia ZPP.
ZPP zaznacza, że nie widzi także powodów, dla których należałoby przeznaczać dodatkowe środki na edukację z pieniędzy zgromadzonych w Funduszu Pracy.
"Rząd w dużej mierze jest ofiarą własnej polityki rozdawnictwa i propagandy oraz arogancji. Propozycje środowisk nauczycielskich były znane od września ub.r. i były ignorowane. Obecny strajk to w dużej mierze owoce tej polityki i polityki rozdawania publicznych pieniędzy na cele nie realizujące żadnych istotnych celów społecznych" - oceniono w stanowisku ZPP.
Zdaniem związku konieczna jest całościowa zmiana systemu wynagradzania nauczycieli, tak by większą autonomię w tym zakresie miał dyrektor szkoły. "Obecny sposób opłacania nauczycieli działa antyrozwojowo, gdyż ponad połowa pedagogów osiągnęła najwyższy status – nauczyciela dyplomowanego" - ocenia ZPP. Dodaje, że brakuje mechanizmów premiujących nauczycieli za dobre wyniki uczniów, zaangażowanie w zajęcia pozalekcyjne lub wprowadzania innowacyjnych metod nauczania.
Ponadto ZPP postuluje likwidację Karty Nauczyciela i możliwość odrębnego regulowania zatrudnienia nauczycieli w każdej placówce edukacyjnej. Związek proponuje również wprowadzenie tzw. bonów edukacyjnych.
"Za bardzo niefortunny uważamy również, wybrany termin strajku w czasie trwania egzaminów" - dodaje ZPP.(PAP)
autorka: Olga Zakolska
ozk/ mhr/