"Świt" w reż. Laili Pakalniny, łotewsko-estońsko-polska produkcja ze zdjęciami Wojciecha Staronia i Wiktorem Zborowskim w obsadzie, to historia inspirowana życiem Pawlika Morozowa, chłopca który doniósł na własnego ojca do NKWD. Film wchodzi w piątek na ekrany kin.
Głównym bohaterem "Świtu", filmu w reż. Laili Pakalniny, opartym na niezrealizowanym scenariuszu Sergiusza Eisensteina do "Łąk bieżyńskich", jest Janis - dziesięcioletni pionier z kołchozu "Świt", leżącego na terenie dzisiejszej Łotwy. Ojciec Janisa jest wrogiem systemu sowieckiego i kołchozu, w którym mieszka. Zamierza spalić siedzibę dyrekcji, dopóki jego syn - postać inspirowana sowieckim propagandowym bohaterem Pawlikiem Morozowem - wydaje swojego ojca milicji, za co ten okrutnie się mści.
W filmie jedną z ról gra Wiktor Zborowski ("C.K. Dezerterzy", "Ogniem i mieczem", ostatnio "Pokot").
Aktor - jak powiedział w rozmowie z PAP - dostał taką propozycję od reżyserki, która szukała kogoś naprawdę wysokiego. "Tak sobie wyobraziła moją postać w scenariuszu. Trochę mnie zadziwiło mnie to, że nie znalazła nikogo odpowiedniego na Łotwie. Zwłaszcza, że Łotysze są bardzo wysocy. Dzięki estońskiemu producentowi, który na co dzień mieszka w Warszawie, Pakalnina trafiła na mnie" - dodał.
Bohater Zborowskiego - Karlis Janovics - jest, jak mówił aktor, "politrukiem, który ma ogromny wpływ na młodego człowieka i na jego rodzinę". "Janovics jest idealistą. On wierzy w ten system w sposób bezkrytyczny i usprawiedliwia każdy środek prowadzący do zwycięstwa tego systemu. Jest jakby wychowawcą chłopca, wychowawcą politycznym - co można też interpretować szeroko, jako bycie wychowawcą całego pokolenia" - podkreślił aktor.
Film miał premierę w Tallinie, w Konkursie Głównym 13. Festiwalu Black Nights POFF w 2015 roku. Zborowski spotkał się tam z różnymi reakcjami na film. "Wiele osób, zwłaszcza Łotyszów, nieszczególnie admirowało ten film. Myślę, że nie podobał im się raczej ze względów politycznych. Większość widzów była rosyjskojęzyczna, może nawet pochodzenia rosyjskiego. Dla nich to nie jest film, który chcieliby oglądać" - skomentował.
Aktor - pytany o to, czy można ten film traktować jako krytyczny wobec pewnej rzeczywistości, systemu, nawet kołchozów - podkreślił, że "Świt" na pewno jest krytyczny wobec ideologii. "Laila Pakalnina przeniosła scenariusz z lat przedwojennych w lata 60. na Łotwie, więc w sam środek tej komunistycznej władzy. To na pewno pewne rozliczenie z tą ideologią, która, jak mawiał jej twórca, zwycięża na całym świecie" - podkreślił.
Autorem zdjęć do filmu jest Wojciech Staroń, polski operator nagrodzony za "Świt" na tallińskim Festiwalu Filmowym. Produkcja była wyróżniana na wielu łotewskich festiwalach, także za kostiumy Natalii Czeczott. Obraz był łotewskim kandydatem do Oscara.
W filmie wystąpili też m.in. Villis Daudzins i Antons Grauds.
Laila Pakalnina wyreżyserowała także filmy nominowane do m.in. Złotych Palm ("Cisza", 2009), Złotych Niedźwiedzi ("Woda", 2006), Europejskich Nagród Filmowych ("Pożar", 2007 i "Wymarzone miejsce", 2004) oraz Złotych Lampartów ("Trzej mężczyźni i staw rybny", 2008 i "Zakładnik", 2006).
"Świt" wejdzie w piątek na ekrany kin. (PAP)
oma/ agz/