Filmy „Kraksa” Etlera i „Przejażdżka” Nasfetera zobaczy 23 i 24 kwietnia publiczność Festiwalu Muzyki Filmowej Krzysztofa Komedy. Polski pianista, kompozytor i pionier nowoczesnego jazzu światową sławę zdobył jako kompozytor muzyki filmowej.
Podczas ósmej edycji Festiwalu Muzyki Filmowej Krzysztofa Komedy publiczność obejrzy wystawę fotografii Marka Karewicza, wysłucha koncertów norweskiego pianisty Torda Gustavsena, grupy Krzesimira Dębskiego, a także Vladyslava „Adzika” Sendeckiego. Impreza odbędzie się w dniach 23-24 kwietnia w warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.
Zaprezentowane zostaną także filmy z muzyką jednego z najpopularniejszych polskich pianistów jazzowych i kompozytorów. Widzowie zobaczą mniej znane obrazy z muzyką Komedy: „Kraksę” w reżyserii Edwarda Etlera oraz „Przejażdżkę” Janusza Nasfetera. Zaprezentowany zostanie także film dokumentalny „Komeda – muzyczne ścieżki życia” w reżyserii Claudii Buthenhoff-Duffy.
Choć w Polsce Komeda zasłynął jako pianista i jeden z pionierów nowoczesnego jazzu w Polsce, dla świata pozostaje głównie twórcą muzyki filmowej, przede wszystkim do dzieł Romana Polańskiego. Dla polskiej widowni jest też lekarzem-laryngologiem Krzysztofem Trzcińskim, który ukrywał się pod pseudonimem „Komeda”, by nie zrazić pacjentów do kogoś tak niepoważnego jak lekarz-jazzman.
Jako kompozytor muzyki filmowej zadebiutował w etiudzie „Dwaj ludzie z szafą” Polańskiego – wówczas jeszcze studenta Szkoły Filmowej w Łodzi. Pianista napisał także muzykę do pracy dyplomowej przyszłego laureata Oscara za „Pianistę”: „Gdy spadają anioły”, a także krótkich filmów „Ssaki” czy „Gruby i chudy”.
Przełomem okazał się pełnometrażowy debiut Polańskiego „Nóż w wodzie”. Reżyser ponownie zdecydował się skorzystać z usług Komedy. Film wywołał w Polsce mały skandal, tak dalece odbiegał od przyjętego kanonu kinematografii. Jazzowa „ścieżka dźwiękowa” podkreślała jeszcze niepokojącą, niejednoznaczną atmosferę i wymowę filmu, który rozpoczął wielką, międzynarodową karierę Polańskiego.
Do kolejnych prac reżyser także zatrudniał kompozytora – w 1966 r. do kin trafił film „Matnia”, znów z surrealistycznym jazzem Komedy, flirtującego z muzyką rozrywkową. Jednak nawet w tanecznym, wesołym utworze pobrzmiewają niepokojące dysonanse. Połączenie prostej melodii z niepokojącą atonalnością stało się znakiem charakterystycznym filmowej muzyki Komedy.
Było widoczne w jego najsłynniejszej pracy filmowej – muzyce do „Dziecka Rosemary”, thrillera Romana Polańskiego z 1968 roku. Ogromną popularnością wśród amerykańskiej publiczności cieszył się nie tylko film z Mią Farrow i Johnem Cassavetesem, ale także „Kołysanka Rosemary”, delikatna ballada, skomponowana przez Komedą i nucona przez Farrow. Oryginalnie utwór nosił tytuł „Sleep Safe and Warm”.
Praca u boku Polańskiego przyniosła Komedzie największą sławę i prestiż. Pracował jednak także dla innych reżyserów, przy innych filmach, uznawanych dziś za kanon polskiego kina lat 60. Komeda skomponował muzykę w „Niewinnych czarodziejach” Andrzeja Wajdy, „Barierze” Jerzego Skolimowskiego, „Do widzenia, do jutra”, „Zbrodniarz i panna” Janusza Nasfetera czy „Jutro premiera” Janusza Morgensterna.
Jak się okazało, „Dziecko Rosemary” było ostatnią pracą filmową polskiego muzyka. W tym samym roku, podczas pobytu u Polańskiego w Los Angeles, Komeda wracał z zakrapianej imprezy z pisarzem Markiem Hłaską. Pianista przypadkowo został zepchnięty ze skarpy przez autora „Ostatniego kroku w chmurach” i zranił się w głowę.
Stwierdzono krwiaka mózgu. Krzysztof Komeda zmarł po przewiezieniu do Warszawy w 1969 r.
Jego twórczość do dziś inspiruje polskich jazzmanów. Płyty z interpretacjami piosenek Komedy wydawali m.in. Maciej Obara, Maria Sadowska, Simple Acoustic Trio, Leszek Możdżer, Tomasz Stańko i Nothing But Swing Trio. (PAP)
pj/ agz/