"Potop Redivivus" - to tytuł na nowo zmontowanego i zrekonstruowanego cyfrowo filmu Jerzego Hoffmana, który od 3 października będzie można oglądać w kinach. Według reżysera skrócony o ponad dwie godziny film może zachęcić młode pokolenie do jego obejrzenia.
"Potop Redivivus" jest projektem Filmoteki Narodowej, który powstał z potrzeby zapoznania młodego pokolenia z dziełem polskiej kinematografii. W celu uczynienia produkcji bardziej atrakcyjnej dla młodzieży, podjęto decyzję o zdynamizowaniu narracji. Film odrestaurowano i na nowo zmontowano pod nadzorem artystycznym Jerzego Hoffmana i Jerzego Wójcika. Montaż wykonał współpracownik Jerzego Hoffmana przy produkcji "Ogniem i mieczem" Marcin Kot Bastkowski. Nowa wersja "Potopu" trwa 185 minut.
Według reżysera Jerzego Hoffmana w filmie zachowano wszystkie najważniejsze wątki, a efekt końcowy zainteresuje młodych widzów. "Film nie traci na czytelności, a jednocześnie nabrał niezwykłego tempa. +Potop Redivivus+ jest +Potopem+ na dziś, który ogląda się niesłychanie, a próbne projekcje pokazały, że stał się filmem na nowo atrakcyjnym i pasjonującym" - opowiadał.
Jak powiedziała PAP kierownik Repozytorium Cyfrowego Filmoteki Narodowej Elżbieta Wysocka, "Potop Redivivus" jest w pełni dostosowany do potrzeb współczesnych odbiorców. "Uszkodzenia wynikające z upływu czasu zostały usunięte. Zachowaliśmy wszystko to, co dobre ze starej produkcji, np. efekty wywołane użyciem specjalnej soczewki, dodając do tego nowoczesny, szybki montaż. Młodzi widzowie z pewnością nie odniosą wrażenia, że w filmie czegoś brakuje. Będą raczej mieli poczucie, iż oglądają nowoczesną produkcję" - tłumaczyła.
Komentując pracę nad filmem, montażysta Marcin Kot Bastkowski zwrócił uwagę, jak trudne okazały się decyzje o skracaniu poszczególnych scen. "Nieraz musiałem rozwiązywać skomplikowane równanie: gdzie ciąć, kiedy przyciąć muzykę pod dialogiem, jak to zrobić? Przemarsz wojsk szwedzkich, osadzanie kolubryny, konny popis Kmicica przed Bogusławem. Wszystkie te sceny, podobnie jak cała batalistyka, zostały skrócone, bo w wersji końcowej nie pasowałyby do reszty. Jedyną sceną, którą zachowałem nienaruszoną, jest pojedynek Kmicica z Wołodyjowskim" - wyjaśniał.
Według reżysera Jerzego Hoffmana w filmie zachowano wszystkie najważniejsze wątki, a efekt końcowy zainteresuje młodych widzów. "Film nie traci na czytelności, a jednocześnie nabrał niezwykłego tempa. +Potop Redivivus+ jest +Potopem+ na dziś, który ogląda się niesłychanie, a próbne projekcje pokazały, że stał się filmem na nowo atrakcyjnym i pasjonującym" - opowiadał.
Premiera filmu "Potop Redivivus" otworzyła tegoroczny 39. Festiwal Filmowy w Gdyni, gdzie spotkała się z pozytywnym przyjęciem ze strony publiczności. "Widzowie niejednokrotnie przerywali pokaz oklaskami, a niektórym scenom towarzyszyły także salwy śmiechu. Tak duży entuzjazm i życzliwy stosunek widzów do aktorów są najlepszym dowodem na to, że projekt powiódł się" - mówiła Elżbieta Wysocka.
dp/ abe/