Regionalista, gawędziarz i znawca kultury warmińskiej Edward Cyfus napisał książkę "Moja Warmia", w której opowiada o dawnym życiu tej krainy: o tym, jak się tu mieszkało, co jadało. "Tęsknię za tamtą Warmią" - przyznał autor.
"Wtedy narzekałem na los, na ciężką pracę, psioczyłem na wszystko. Dzisiaj bardzo brakuje mi atmosfery i obrazów z tamtych lat" - przyznał we wstępie do "Mojej Warmii" Edward Cyfus.
Urodzony w 1949 roku w rodzinie Warmiaczki i Mazura we wsi Dorotowo k. Olsztyna Edward Cyfus jest jedynym reprezentantem swojego pokolenia, który publicznie przyznaje się do znajomości gwary warmińskiej, co więcej - wygłasza w niej gawędy, opowiada anegdoty.
W "Mojej Warmii" Cyfus nie odszedł od gwary warmińskiej i gospodarstwo nazywał "gburstwem", kuchnię węglową określał regularnie "kochrem", a "óma" to w jego opowieści babcia. W opowieść o Warmii autor wplatał też warmińskie, nieznane dziś bliżej mieszkańcom tej krainy porzekadła i stwierdzenia, m.in. to, że Warmiacy tak stawiali swoje chałupy, by był "las przy dupsie i woda w gambzie" czyli blisko lasu i jeziora. Ponieważ jednak mało kto z mieszkańców Warmii zna gwarowe słowa każde z nich w nawiasie ma współczesny odpowiednik np. ziorka (ziarna), gburzy (gospodarze).
"Moja Warmia" to opis życia na warmińskiej, od pokoleń katolickiej, wsi. Autor najpierw opowiada o gospodarstwie, o tym, jak było ono budowane, jak wyglądały poszczególne pomieszczenia i jak wyglądał przeciętny, zwyczajny dzień, a potem przechodzi do opisu prac i zdarzeń związanych z każdą z pór roku.
"Moja Warmia" to opis życia na warmińskiej, od pokoleń katolickiej, wsi. Autor najpierw opowiada o gospodarstwie, o tym, jak było ono budowane, jak wyglądały poszczególne pomieszczenia i jak wyglądał przeciętny, zwyczajny dzień, a potem przechodzi do opisu prac i zdarzeń związanych z każdą z pór roku.
W opowieści autor wplatał opisy regionalnych potraw, jakich dziś nie można nigdzie skosztować. Opisując adwent podał m.in., że na Warmii wypiekano kruche ciasteczka ze skwarków (mielono je kilkakrotnie przez maszynkę do mięsa).
"Pieczenia tych przysmaków, nie wiem czemu, zaniechano na Warmii w połowie lat siedemdziesiątych. Warto może powrócić do tych starych kulinarnych specjałów, bo to nasza regionalna kuchnia. Zaręczam, że warto przynajmniej spróbować, ich smak jest rewelacyjny" - zachęca w książce Cyfus.
Autor namawia też do ponownego sadzenia przed warmińskimi domami kwiatów, zwłaszcza popularnych niegdyś malw.
Opowieści o dawnej Warmii, której - jak przyznaje Cyfus - dziś w tym wymiarze kulturowym już nie ma, ilustrowane są zdjęciami sprzętów, mebli czy naczyń używanych przez Warmiaków. Większość tych przedmiotów pochodzi ze zbiorów Cyfusa.
Zamieszczone w książce fotografie pejzaży czy kapliczek są autorstwa uznanego i cenionego fotografika Mieczysława Wieliczko.
Warmia to kraina rozciągająca się od południowych okolic Olsztyna przez Lidzbark Warmiński i Ornetę po Frombork. Regularnie jest ona mylona z Mazurami. Pod względem kulturowym jednak Warmia znacznie różniła się od sąsiednich Mazur ponieważ jej mieszkańcy byli katolikami, a Mazurzy - ewangelikami. Mylenie obu tych krain jest tak nagminne, że nawet tego lata w Olsztynie odbywały się "Mazurskie Zawody Balonowe". Ich organizatorzy, rodem z Podlasia tłumaczyli w regionalnych mediach, że dla nich "Warmia to prawie to samo co Mazury". (PAP)
jwo/ abe/