Po zakończeniu II wojny światowej wielu zbrodniarzy wojennych uniknęło sprawiedliwości, ukrywając się w Ameryce Południowej lub krajach arabskich. Wielu żyło jednak spokojnie w Niemczech, pod własnym nazwiskiem kierując firmami lub prowadząc działalność publiczną. W książce „Cicha Pomoc dla nazistów” para niemieckich dziennikarzy przedstawia rolę, jaką w unikaniu odpowiedzialności przez zbrodniarzy wojennych odegrało jawne i legalne stowarzyszenie, prowadzone m.in. przez ich dawnych towarzyszy z SS.
Stowarzyszenie „Cicha Pomoc dla Jeńców Wojennych i Internowanych” powstało w Niemczech Zachodnich w roku 1951. W skład pierwszego zarządu „Cichej Pomocy weszli dygnitarze kościołów katolickiego i ewangelickiego, dwaj byli wysocy oficerowie SS oraz księżniczka Helene Elisabeth von Isenburg.
Oficjalnym celem „Cichej Pomocy” było wpieranie duchowe i materialne żołnierzy niemieckich przebywających o zakończeniu II wojny światowej w niewoli alianckiej, w rzeczywistości jednak stowarzyszenie bardzo mocno zaangażowało się w opiekę nad usiłującymi uniknąć odpowiedzialności karnej zbrodniarzami wojennymi. Założenie „Cichej Pomocy”, wkrótce później zrejestrowanej przez władze niemieckie jako „stowarzyszenie pożytku publicznego”, było ukoronowaniem działalności, jaką dotąd prowadzili jego członkowie i sympatycy.
Wielu z nich zaangażowanych było w funkcjonowanie tzw. „szlaku szczurów” – trasy przerzutowej z Europy do Ameryki Południowej, której szczególnie ważnym odcinkiem były Włochy. Dzięki współpracy niektórych hierarchów kościoła katolickiego, w tym przede wszystkim biskupa Aloisa Hudala, udało się stworzyć trasę przerzutową, prowadzącą przez szereg klasztorów, w których poszukiwani zbrodniarze wojenni mogli się ukrywać i oczekiwać na fałszywe dokumenty wydawane im przez instytucje państwa kościelnego. W ten sposób uciekli z Europy m.in. Adolf Eichmann, odpowiedzialny za koordynację działań związanych z zagładą europejskich Żydów, lekarz obozu w Auschwitz, Josef Mengele, kierujący deportacją Żydów francuskich i słowackich Alois Brunner, komendant obozów zagłady w Treblince i Sobiborze Franz Stangl oraz wielu innych zbrodniarzy wojennych.
Zgromadzone przez nich materiały ukazują skalę i zakres pomocy, której stowarzyszenie udzielało nie tylko weteranom Wehrmachtu, powracającym z sowieckich łagrów czy opuszczającym alianckie więzienia w RFN, ale także – a może nawet przede wszystkim – tym spośród dawnych funkcjonariuszy III Rzeszy, którym groziła odpowiedzialność karna za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej.
Dwoje niemieckich dziennikarzy Oliver Schröm i Andrea Röpke, postanowiło opisać działalność stowarzyszenia „Cicha Pomoc”, demaskując jego powiązania zarówno ze zbrodniarzami wojennymi jak i współczesnym ruchem neonazistowskim. Zgromadzone przez nich materiały ukazują skalę i zakres pomocy, której stowarzyszenie udzielało nie tylko weteranom Wehrmachtu, powracającym z sowieckich łagrów czy opuszczającym alianckie więzienia w RFN, ale także – a może nawet przede wszystkim – tym spośród dawnych funkcjonariuszy III Rzeszy, którym groziła odpowiedzialność karna za zbrodnie popełnione w czasie II wojny światowej.
Swój reportaż Röpke i Schröm wzmocnili opowieścią o walce dziennikarza Petera Finkelgruena, który przez ponad 10 lat usiłował doprowadzić przed niemiecki sąd strażnika obozu w Theresienstadt Antona Mallotha, odpowiedzialnego za szereg zbrodni, w tym zamordowanie dziadka Petera Finkelgruena. Dążenia wnuka ofiary skonfrontowane zostały w książce z obojętnością niemieckich urzędów, które pod byle pretekstem przewlekały postępowanie przeciw Mallothowi, mimo iż doskonale wiedziały o ciążącym na byłym esesmanie wyroku śmierci, wydanym przez sądy czechosłowackie i znały miejsce jego pobytu.
Także w tej sprawie swoją rolę odegrało stowarzyszenie „Cicha Pomoc”, udzielając Mallothowi wsparcia prawnego i finansowego. Finkelgruenowi udało się doprowadzić do aresztowania Mallotha w 2000 roku – 55 lat po zakończeniu wojny i 57 lat po popełnieniu przez niego zbrodni, za które w 2001 został skazany na dożywotnie więzienie.
Röpke i Schröm opisują w swojej książce związki „Cichej Pomocy” z zachodnioniemieckimi politykami, wpływ stowarzyszenie na powstające wciąż w Niemczech grupy neonazistowskie i próbują odpowiedzieć na pytanie „jak to możliwe, że +Cicha Pomoc dla Jeńców Wojennych i Internowanych+ mogła przez czterdzieści lat działać bezkarnie jako stowarzyszenie pożytku publicznego, korzystając z przywilejów podatkowych, pozostając niezauważona przez opinie publiczną i i funkcjonując bez przeszkód ze stronu urzędów?”
„Cicha Pomoc dla nazistów. Tajna działalność byłych SS-manów i neonazistów”, Oliver Schröm, Andrea Röpke, Wydawnictwo Replika, 2015
Andrzej Kałwa
ls