Losy zrabowanej przez nazistów w czasie II wojny światowej "Madonny z dzieciątkiem" Michała Anioła, o których opowiada film "Obrońcy skarbów" w reż. George'a Clooney'a, przybliża także Lynn H. Nicholas we właśnie wznowionej książce "Grabież Europy".
Bohaterami filmu, który w piątek trafił do polskich kin, są historycy i pasjonaci sztuki, którzy w szeregach aliantów zajmowali się poszukiwaniem dzieł zrabowanych przez nazistów.
Pomysł sfilmowania tej historii narodził się po tym, jak scenarzysta Grant Heslov przeczytał książkę "Obrońcy skarbów" Roberta M. Edsela. Opowiedział o niej Clooney'owi i razem napisali scenariusz. Clooney zagrał w filmie rolę George'a Stouta, pomysłodawcy utworzenia w szeregach aliantów specjalnej jednostki zajmującej się ochroną zabytków.
Autor książki "Obrońcy skarbów", goszcząc w Polsce w czerwcu zeszłego roku, opowiadał dziennikarzom, że Stout jako weteran I wojny światowej był przekonany, że dalszy rozwój przemysłu zbrojeniowego doprowadzi do wybuchu kolejnej wojny i że dobrze byłoby następnym razem zabezpieczyć dzieła sztuki. O wykorzystaniu koncepcji Stouta podczas alianckiej inwazji w 1944 r. zadecydował prezydent USA Franklin Delano Roosevelt.
Pionierem w łupieniu był sam Adolf Hitler, który planował zgromadzić zagrabione obiekty w swoim własnym muzeum sztuki w Linzu. W tym austriackim miasteczku, w którym fuehrer spędził dziewięć lat jako dziecko, miała powstać placówka mieszcząca 16 mln dzieł sztuki.
"Dopiero w trakcie działań wyszła na jaw pazerność nazistowskich dygnitarzy, którzy wręcz rywalizowali ze sobą w łupieniu dzieł sztuki" - podkreślił Edsel. Wówczas obrońcy zabytków zamienili się w tropicieli zrabowanych przez nazistów dzieł sztuki. Udało im się doprowadzić do zwrócenia ok. 5 mln ukradzionych dzieł.
"Oczywiście, ciężko mówić o tym, aby zrealizowali swoje działania do końca. Tylko polskie ministerstwo kultury poszukuje jeszcze ok. 60 tys. obiektów" - zaznaczył pisarz. Jednym z najcenniejszych utraconych dzieł sztuki na polskiej liście jest "Portret młodzieńca" Rafaela Santi, skradziony z Muzeum Czartoryskich w Krakowie. "Poznałem jednego z pięciu wciąż żyjących obrońców zabytków. Nazywa się Bernard Taper i spędził dwa lata na poszukiwaniu obrazu Rafaela. Jego losy do dziś nie dają mu spać" - opowiadał Edsel.
Pionierem w łupieniu był sam Adolf Hitler, który planował zgromadzić zagrabione obiekty w swoim własnym muzeum sztuki w Linzu. W tym austriackim miasteczku, w którym fuehrer spędził dziewięć lat jako dziecko, miała powstać placówka mieszcząca 16 mln dzieł sztuki.
Przedmiotem łupu nazistów stała się również "Madonna z Dzieciątkiem" Michała Anioła. Marmurowa rzeźba przedstawia nagiego Jezusa, stojącego między kolanami matki, która ma zatroskany wyraz twarzy. Dzieło sztuki opuściło Włochy i trafiło do Kościoła Najświętszej Marii Panny w Brugii w 1514 r. - w kilka lat po wykonaniu go przez mistrza.
Rzeźba była przedmiotem zainteresowania nazistów od najwcześniejszych dni okupacji. Gdy Niemcy zaczęli opuszczać Belgię, wycofując się przed wojskami aliantów, w kościele pojawiło się dwóch niemieckich oficerów i oddział strażników, utrzymujących, że otrzymali rozkaz wywiezienia rzeźby, by "uchronić ją przed Amerykanami". Nicholas w książce "Grabieże Europy" napisał, że naziści przyszli do kościoła nocą, zakryli wysokie okna i pracując jedynie przy świetle latarek, opakowali marmurową rzeźbę w materace i załadowali na ciężarówkę Czerwonego Krzyża.
Następnego dnia biskup otrzymał list od niemieckiego porucznika, który przedstawił się jako "specjalny wysłannik naczelnego dowództwa". Jak donosił biskupowi, doświadczenia z Włoch i Francji świadczyły o tym, że Anglicy i Amerykanie wywozili "arcydzieła europejskiego ducha i geniuszu", aby umieścić je w swoich muzeach lub sprzedać prywatnym kolekcjonerom. Porucznik uznał, że obowiązkiem niemieckiej Rzeszy jest zachowanie tych skarbów dla dobra Europy i Kościoła katolickiego.
Gdy biskup zapoznawał się z treścią listu, cenne dzieło załadowane na statek odpłynęło w kierunku Niemiec.
Rzeźba została ukryta w kopalni soli w Altaussee w Austrii razem z zabytkami z całej Europy. Pokaźna kolekcja zgodnie z planami Hitlera miała trafić do muzeum w Linzu. Armia amerykańska dotarła tam 8 maja 1945 r. Stout, podejrzewając miejsce przechowywania zabytków, zlecił poszukiwanie dużej kolekcji.
Gdy dotarł na miejsce, korzystając z dostępnych zapisów, ocenił zawartość kopalni: "6577 obrazów, 2300 rysunków i akwarel, 954 grafiki, 137 rzeźb, 129 egzemplarzy broni i zbroi, 122 tapiserie, 78 sztuk mebli, 79 koszy z przedmiotami, 484 skrzynie, prawdopodobnie z archiwaliami, 181 skrzyń z książkami, 1200 skrzyń z nieznaną zawartością". Obliczył, że potrzeba co najmniej sześciu tygodni "na wywiezienie ważnych dzieł". Wśród nich na powrót do Brugii czekała "Madonna z Dzieciątkiem".
Książka "Grabież Europy. Losy dzieł sztuki w Trzeciej Rzeszy i podczas II wojny światowej" Nicholasa została wznowiona nakładem wydawnictwa Rebis. (PAP)
mce/ aszw/ ls/