Artykuły wspomnieniowe Józefa Hłaski - działacza Narodowej Demokracji i dziennikarza „Głosu”, w II RP współtwórcy redakcji endeckich czasopism, w tym "Gazety Warszawskiej" - przypomina badaczka dziejów społecznych Marta Sikorska-Kowalska w książce „Józef Hłasko. Wspomnienia”.
"Józef Hłasko był dziennikarzem, publicystą i działaczem Narodowej Demokracji. Swoja karierę rozpoczynał w szeregach socjalistów polskich, z którymi zetknął się jako student w Petersburgu. Odegrał ważną rolę w organizowaniu redakcji gazety +Głos+, a w niepodległej Polsce zajmował się współtworzeniem redakcji endeckich czasopism, w tym +Gazety Warszawskiej+” – pisze we wstępie do wspomnień Józefa Hłaski profesor Instytutu Historii Uniwersytetu Łódzkiego Marta Sikorska-Kowalska.
Józef Hłasko (1856-1934) był jednym z bardzo wielu ówczesnych działaczy politycznych i społecznych, którzy przełamali marazm po klęsce powstania styczniowego. Środkiem do obudzenia na nowo uczuć patriotycznych mieszkańców Królestwa Polskiego miały być nowe ideologie – nacjonalizm i socjalizm. Hłasko, podobnie jak wielu innych członków tego „pokolenia przełomu”, przechodził krętymi drogami pomiędzy różnymi nurtami ideowymi. Ostateczne przystąpienie do narodowej demokracji było nie tylko wyborem politycznym, ale i zawodowym.
W II RP Hłasko był jednym z najbardziej cenionych dziennikarzy związanych z endecją. Jego autorytet doceniał sam Roman Dmowski, który po śmierci dziennikarza „w swoim wspomnieniu pisał o tym, że uważa się za ucznia Hłaski”. U schyłku trwającej prawie pół wieku kariery dziennikarskiej na lamach „Gazety Warszawskiej” publikował artykuły wspomnieniowe. „Hłasko ogłosił w 40 numerach +Gazety Warszawskiej+ wspomnienia, w których przypominał ludzi i wydarzenia z lat swojej młodości. Rozpoczął pisanie od krótkich refleksji w 1930 r. Wydaje się, że z czasem narastała w nim potrzeba spisania obszerniej swoich wspomnień” – stwierdza Sikorska-Kowalska.
Hłasko pochodził z leżącego na najdalszych kresach dawnej Rzeczypospolitej Połocka. Jego wspomnienia pozwalają, więc zrozumieć postawy Polaków mieszkających w głębi Imperium Rosyjskiego, ale dla których ich miejscowości były rodzinnymi gniazdami. Brak polskiego szkolnictwa skłonił rodziców Hłaski do wysłania syna do gimnazjum w Warszawie, które wciąż jeszcze zapewniało naukę niektórych przedmiotów w języku polskim. Mimo to atmosfera gimnazjum przypominała znaną z „Syzyfowych prac” Stefana Żeromskiego.
Hłasko wspominając dyrektora szkoły pisał:„Pamiętam też inną nikczemność tego idealisty. O powstaniu 1863 r. powiedział on, że wybuchło skutkiem tego, że Polacy przewąchali zamiar rządu rosyjskiego uwłaszczenia włościan i kazał nam słowa swoje powtarzać”. „Co do patriotyzmu, to wszyscy bodaj uczniowie gimnazjum uważaliśmy się za wiernych synów Ojczyzny” – podkreślał w innym fragmencie wspomnień.
Miłośników Warszawy „przedwczorajszej”, czyli sprzed okresu jej szybkiego rozwoju zainteresują opisy jej głównych ulic, dalekie od tych znanych z powieści, takich jak „Lalka” Bolesława Prusa. „Krakowskie przedmieście i początek Nowego Światu były, jak już powiedziałem, za czasów mego dzieciństwa najpierwszorzędniejszymi ulicami Warszawy. Całkiem drugorzędną była natomiast Marszałkowska, na której dużo było niskich domów. Dworzec Wiedeński (dziś Główny) był niemal za miastem, na ulicach za Jerozolimską przeważały ogrody i dworki drewniane” – opisywał stolicę Kraju Nadwiślańskiego z lat siedemdziesiątych XIX w.
Wspomnienia Hłaski stanowić mogą interesujące źródło dotyczące nie tylko środowiska intelektualnego tego cenionego dziennikarza i publicysty. „Przeniosłem się do Petersburga głównie dlatego, że miałem nadzieję, że życie będę tam miał szersze i swobodniejsze. Pierwsze wrażenia petersburskie potwierdziły słuszność moich oczekiwań” – pisał Hłasko opisując naukę w stolicy Imperium Rosyjskiego. Kolejne fragmenty odmalowują panoramę życia studenckiego na tamtejszych uczelniach u schyłku XIX w. Współczesnych czytelników, żyjących stereotypem konserwatywnej Belle Epoque szokować mogą fragmenty opisujące swobodne obyczaje petersburskich studentów: „Studentki odwiedzały swych kolegów w ich pokojach i przyjmowały ich u siebie, dość często bywały na ty z niektórymi z nich. Na ogół studentki ówczesne w świecie studenckim przedstawiały dużo analogii ze stosunkami powojennymi dwóch płci np. w Warszawie. Stosunki te stały się o wiele swobodniejsze, niż dawniej”.
Okres studiów w Petersburgu to dla Hłaski przede wszystkim czas nauki i konspiracyjnej działalności politycznej w kręgach socjalistycznych tworzonych przez polskich i rosyjskich studentów. Momentem triumfu był dla młodych marzących o rewolucji dzień zamachu na cara Aleksandra II: „Niezmierna radość i ogromny tryumf zapanowały w mym sercu, starałem się jednak uczuć tych nie okazywać i niezwłocznie wyszedłem na ulicę. Dzień był piękny i jakby radosny. Wszystko zdawało się cieszyć, że ten człowiek, którego jako zaciętego wroga i prześladowcę Polaków, nienawidzić zacząłem małym jeszcze dzieckiem, padł zabity we własnej stolicy”. Za swoją działalność i nieprawomyślne poglądy Hłasko trafił na pięcioletnie zesłanie na Syberię.
Być może doświadczenie zesłania na Syberię oraz patriotyczne wychowanie skłoniły Hłaskę do zmiany obozu politycznego. Po latach uzasadniał swój wybór tym, że socjalizm nie stawiał na pierwszym miejscu sprawy niepodległości Polski.
Hłasko obszernie charakteryzował najważniejszych ówczesnych polityków endecji dla której redakcja „Głosu” była jednym z najważniejszych miejsc ścierania się poglądów. „Ceniony za swój talent pisarski, lubiany zaś za wesoły i miły charakter, Dmowski niedługo stał się ulubieńcem całej redakcji” – pisał o dwudziestokilkuletnim przyszłym przywódcy Narodowej Demokracji. Hłasko opisywał również długą drogę Dmowskiego do rodzinnego domu na warszawskim Kamionku w czasach, gdy Warszawa dysponowała tylko jednym mostem: „Opowiadał wesoło o tych swoich peregrynacjach i dużo z tych opowieści zostało mi w pamięci. W domu rodziców Romana mieszkał dorożkarz, który wracał z Warszawy późnym wieczorem i zdarzało się dość często, że w drodze powrotnej spotykał Romana na moście Kierbedzia i proponował, że go odwiezie. Roman oświadczał, że zobaczyć musi przede wszystkim, czy ma na to pieniądze. Dorożkarz odpowiadał z oburzeniem +E, pan Dmowski by nie miał, rubla nie mówię, ale dwóch złotych+”.
Książka „Józef Hłasko. Wspomnienia” pod redakcją Marty Sikorskiej-Kowalskiej ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Łódzkiego.
Michał Szukała (PAP)